– Nie możemy otworzyć okien, bo do mieszkań wdziera się smród. W upalne dni nie da się ani odpocząć, ani wyjść na podwórko. To trwa nie rok, ale wiele lat – alarmują mieszkańcy w piśmie skierowanym do naszej redakcji. – Wiesza się pranie na zewnątrz, ale co z tego, skoro pojemniki są tuż obok? Wszystko przesiąka odorem. Mówiono nam o wiacie na rowery, a postawiono kontenery na odpady. I to w samym centrum miasta…Według relacji mieszkańców, sprawa była wielokrotnie zgłaszana zarówno do służb komunalnych, jak i bezpośrednio do burmistrza miasta. Jak mówią, odpowiedzią jest zwykle prośba o cierpliwość lub informacja o braku środków i miejsca na przeniesienie pojemników.– Rozmawialiśmy osobiście, składaliśmy pisma. Zawsze słyszymy to samo: „Nie ma pieniędzy” albo „Nie ma gdzie tego przenieść”. Ale ile lat można żyć w takim warunkach? – pytają rozgoryczeni mieszkańcy.Poproszony o komentarz burmistrz Wiesław Muszyński zapewnia, iż urząd nie lekceważy problemu i podejmuje konkretne działania.– Temat jest mi bardzo dobrze znany – mieszkańcy kierują wnioski do urzędu, a także piszą bezpośrednio do mnie, również za pośrednictwem mediów społecznościowych. Aktualnie prowadzimy uzgodnienia z sąsiednimi wspólnotami mieszkaniowymi w sprawie ich przeniesienia śmietników. Trzeba pamiętać, iż teren, na którym się znajdują, to przestrzeń współdzielona przez kilka nieruchomości. Szukamy rozwiązania, które będzie akceptowalne dla wszystkich stron. Jedno jest pewne – pojemniki znikną z obecnej lokalizacji – podkreślił burmistrz Włodawy.Czytaj także: