„Miecz obosieczny” – cła i ryzyko eskalacji
Choć Trump pozostawił czas do początku sierpnia na ewentualne negocjacje, jego działania spotkały się z ostrą reakcją w Brukseli. Von der Leyen zapowiedziała, iż UE utrzyma strategię dwutorową: prowadzić dialog i jednocześnie przygotowywać środki odwetowe.
Reuters podsumowuje reakcję unijnych przywódców. Francuski prezydent Emmanuel Macron zaapelował o „zdecydowaną obronę interesów europejskich”. Natomiast niemiecki minister finansów Lars Klingbeil podkreślił, iż Unia „musi być gotowa do zdecydowanych działań, jeżeli rozmowy nie przyniosą skutku”.
Amerykański prezydent stawia twarde warunki, domagając się całkowitego zniesienia europejskich ceł na towary z USA w celu zmniejszenia deficytu handlowego. Przypomniał również o wcześniejszych sektorowych cłach, które obejmują m.in. 50-procentowe taryfy na stal i aluminium oraz 25-procentowe na import samochodów.
Konflikt w cieniu różnic w podejściu państw UE
Różnice w stanowiskach państw członkowskich UE dodatkowo komplikują sytuację. Niemcy, jako gospodarka oparta na eksporcie, wzywają do pragmatyzmu i szybkiego porozumienia. Tymczasem Francja sugeruje bardziej stanowcze działania i sięgnięcie po instrument przeciwdziałania przymusowi gospodarczemu.
Bernd Lange, przewodniczący komisji handlu Parlamentu Europejskiego, ocenił ostatnie posunięcia Waszyngtonu jako „policzek dla negocjacji”. Wezwał też do pilnego przygotowania retorsji.
Potencjalne konsekwencje gospodarcze i dyplomatyczne
Reuters podaje, iż UE przygotowała już dwa pakiety środków odwetowych wobec amerykańskich towarów o łącznej wartości ok. 93 miliardów euro. Pierwszy pakiet, dotyczący retorsji za amerykańskie cła na stal i aluminium, obejmuje towary warte 21 miliardów euro i został zawieszony w kwietniu na 90 dni, by dać czas na negocjacje. Drugi pakiet, przygotowywany od maja, miałby objąć towary warte 72 miliardy euro i czeka jeszcze na zatwierdzenie przez państwa członkowskie. Ich wdrożenie wstrzymano, aby umożliwić dalszy dialog z USA, ale Komisja Europejska pozostaje gotowa do ich uruchomienia w razie fiaska rozmów.
Branże szczególnie narażone na skutki taryf to np. sektor spożywczy. Cła uderzyłyby w producentów sera we Francji, którzy eksportują prawie połowę produkcji do USA.
Warto zwrócić uwagę, iż spór handlowy może mieć nie tylko wymiar ekonomiczny, ale i geopolityczny. Konflikt skłonił Kanadę i Japonię do przemyślenia swojej zależności od USA, a niektóre państwa europejskie sygnalizują chęć dywersyfikacji dostaw broni i sprzętu wojskowego.
Jednocześnie Komisja Europejska aktywnie poszukuje nowych kierunków współpracy handlowej. To widać po ogłoszeniu politycznego porozumienia w sprawie negocjacji umowy handlowej z Indonezją. To element strategii mającej na celu ograniczenie ryzyk związanych z uzależnieniem od rynku amerykańskiego.
Przeczytaj także:
- Cła USA to miecz obosieczny. Amerykańscy konsumenci odczują skutki konfliktu w swoich portfelach
- Nowa wojna celna USA. Trump grozi taryfami, rynki reagują nerwowo
- Fragmentacja rynków finansowych hamuje inwestycje w UE
- AI Act zmienia zasady gry w rekrutacji. Co nowe unijne prawo oznacza dla HR?