STRACH PISU PRZED KOPALNIĄ: „OBY MIESZKAŃCY POWIATU POZOSTALI CIEMNI I BIEDNI”-TO ICH STRATEGIA

3 godzin temu
Zdecydowaną przeciwniczką jakichkolwiek badań złoża Myszków jest Jadwiga Wiśniewska z gminy Koziegłowy. Od lat rezydentka w Brukseli ogłosiła niedawno alarmistyczne hasło: „nie dla kopalni na Jurze”. I ozdobiła to gigantycznymi wybuchami, co ma pewnie sugerować, iż grozi mam powstanie kopalni odkrywkowej. Już wyjaśnialiśmy to wielokrotnie, iż to niemożliwe, gdyż złoża w rejonie Myszkowa są pionowe i głębokie. Ale Jadwiga Wiśniewska, która przez większość część roku żyje w bogatej, czystej Brukseli, z kanalizacją, której nie ma nikt jej rodzinnych Koziegłowach, chce nas pouczać jak mamy żyć. W interesie PiSu jest bowiem to, aby mieszkańcy, zwłaszcza gminy Koziegłowy pozostali ciemni, biedni i głupi. I niech dalej swoje potrzeby fizjologiczne robią do kubełka. Bo od 1989r (upadek PRL, wolne wybory 4 czerwca) Koziegłowy, Koziegłówki nie dorobiły się kanalizacji. A kto tam rządzi niemal od zawsze? Kołodziejczyki, Wiśniewska, Ślęczka. Jak Wiśnia krytykuje EURO. A oszczędności trzyma? No nie w złotówkach!Posłowie i działacze Prawa i Sprawiedliwości mają taką akcję: bronimy złotówki, nie dla EURO. Stawiają znak równości pomiędzy złotówką a interesem narodowym choć to akurat sprzeczność nie interes. Euro przyjęła Chorwacja jako najmłodszy członek strefy Euro. Od lat z europejskiej waluty korzystają Słowacy. W naszym regione regionem walut narodowych są Polska, Czechy i Węgry. Jest ogromna ilość argumentów za przyjęciem współnej europejskiej waluty i kilka argumentów przeciw, ale nie o euro ten artykuł, tylko o dwulicowości polityków PiS po części. Do akcji przeciwko walucie europejskiej przyłączyła się "nasza" Jadwiga Wiśniewska, posłanka już chyba 3 kadencji w Parlamencie Europejskim. Powinnna więc znać traktaty regulujące działanie UE, zobowiązania i korzyści płynące z członkostwa. Na pewno zna bardzo dobrze korzyści bardzo wysokiej diety wypłacanej w Euro, oj zna. Dwulicowość milionerki Jadwigi Wiśniewskiej z PiS została dostrzeżona przez Sekcję Gimnastyczną i TVN "bez kitu". Wiśniewska dołączyła się do akcji PiS "Bronię złotego. Jestem przeciwko euro". A sama... oszczędności trzyma w europejskiej walucie! Dokładnie 384.946 euro i 11 eurocentów. Przy dzisiejszym kursie, z dnia publikacji artykułu to 1.636020 złotego i 90 groszy. Ponad 1,6 mln zł! Wiśniewska na też trochę złotówek, takie drobne 178.000 zł. Drodzy sąsiedzi Wiśniewskiej z Koziegłów: róbcie dokładnie odwrotnie niż Wiśniewka mówi! Róbcie tak, jak robi! Jest przeciwko euro? Kupujcie euro jak ona, a nie dolary! Wiśniewska, była nauczycielka z Koziegłów na eurosceptycyzmie odłożyła prawie 2 mln zł wypłacane jej z budżetu Parlamentu Europejskiego! Może więc żyć i mieszkać w Brukseli, a wy sobie żyjdzie w Koziegłowach, bez kanalizacji i (czystego) powietrza. Jeden z komentaży pod wpisem Sekcji Gimnastycznej. Żeby ta choroba (euro) się nie rozprzestrzeniało... Bardzo trafny wpis!Mamy więc narastającą akcję PiS przeciwko wszelkim badaniom złoża rud wolframu i molibdenu w rejonie Myszkowa. Nasza teza jest taka: Jadwiga Wiśniewska kazała być przeciw ale… idzie to słabo. Polecenie wykonali radni z Żarek, gdzie burmistrz Adam Zamora nie jest uważany za myślącego samodzielnie. Starosta Myszkowski Piotr Kołodziejczyk mógł więc na sesji Rady Powiatu w Myszkowie 25 września ogłosić, iż Żarki przyjęły uchwałę sprzeciwiającą się badaniom i ewentualnej kopalni. Co ciekawe, choć starosta Kołodziejczyk sam wysłał do Niegowy projekt uchwały i załączniki, to radni z gminy, w której PiS regularnie ma spore poparcie, nie przyjęli bezkrytycznie propozycji starosty. 24 września Rada Gminy Niegowy nie zgodziła się na wprowadzenie do porządku obrad uchwały sprzeciwiającej się badaniom i budowie kopalni. Jak mówi nam wójt Niegowy Mariusz Rembak, radni zdecydowali, iż nie chcą działać pochopnie. Podobnie zdecydowali radni w Gminie Poraj, którzy od razu odrzucili pomysł, aby przyjąć uchwałę sprzeciwiającą się badaniom złoża czy kopalni. W Myszkowie PiS choćby nie odważył się wyjść z propozycją, więc Starosta Piotr Kołodziejczyk u siebie, gdzie teoretyczne ma większość w Radzie Powiatu Myszkowskiego już choćby nie próbował. Ale odczytał projekt uchwały i zapowiedział, iż w najbliższy wtorek 7 października o 13:30 odbędzie się spotkanie z powiatowym geologiem i dyskusja.Na koniec sesji, jaką radni powiatowi odbyli 25 września, Starosta Myszkowski Piotr Kołodziejczyk powiedział, iż chciałby radnym dać pod rozwagę przyjęcie, może na kolejnej sesji uchwały sprzeciwiającej się odwiertom badawczym, wydaniu koncesji badawczej dla złoża rud molibdenowo- wolframowych w rejonie Myszkowa, Koziegłówek, Kotowic. Nie będziemy cytować przydługiej wypowiedzi starosty w całości, skupimy się na rzeczach najważniejszych. Jak powiedział P. Kołodziejczyk: „Uchwały podejmują samorządy, m. in. powiat zawierciański podjął uchwałę dotyczącą kopalni cynku i ołowiu u siebie, na swoim terenie”. To prawda, takie uchwały podejmowały gminy Zawiercie, Łazy, Ogrodzieniec i Rada Powiatu w Zawierciu. Że nie chodzi wcale o ochronę przyrody, czy mieszkańców pokazał niedawno Wojewoda Śląski Marek Wójcik (Platforma Obywatelska), który 19. września 2025 podpisał Rozporządzenie „w sprawie ustanowienia strefy ujęcia wód podziemnych z utworów triasowych i dewońskich CMC Poland sp. z o.o. w Zawierciu”. Rozporządzenie ustanawia strefę ochrony pośredniej czterech studni, które CMC ma na terenie huty w samym Zawierciu. Co ciekawe, i naszym zdaniem niezgodnie z prawem, strefę ochrony pośredniej studni pan wojewoda zgodził się ustalić nie w obrębie tych studni, tylko kilkanaście kilometów dalej! Na terenie gmin: Łazy i Ogrodzieniec. Dlaczego tam? Bo w rejonie Rokitna Szlacheckiego jest miejsce, gdzie mogłaby powstać kopalnia rudy cynku i ołowiu. Badania złoża od kilkunastu lat prowadzi tam firma Rathdowney. To temat na osobny poważny artykuł, który przygotowujemy. Ale już teraz warto zauważyć, iż decyzja wojewody nie chroni zasobów wody, interesów mieszkańców czy przyrody, tylko chroni interesy gospodarcze huty, która z tej wody korzysta. Szczególnie dokładnie to rozporządzenie powinni przeczytać właściciele 2280 działek wymienionych w rozporządzeniu, którym po wejściu rozporządzenia w życie nie będzie wolno: myć samochodów, budować nowych przydomowych oczyszczalni ścieków, budować dróg ze zwykłymi rowami (każde wody opadowe muszą być oczyszczone!). Nie powstanie tu cmentarz, ani żaden zakład przemysłowy, ferma zwierzęca. Nie można tam choćby studni ani ujęcia wody wykonać! Nic! Naszym zdaniem 2280 właścicieli działek wymienionych w rozporządzeniu ma co najmniej 2280 powodów do zaskarżenia Rozporządzenia Wojewody Śląskiego. A gdy to rozporządzenie wejdzie w życie, można spodziewać się 2280 pozwów przeciwko CMC Poland o odszkodowania, z tytułu ograniczenia lub niemożności korzystania z nieruchomości. Gdy znajdzie się kancelaria prawnicza która poczuje tu pieniądze, może na odszkodowaniach od CMC zarobić grube miliony!Wróćmy jednak do Myszkowa, gdzie rolnik z Cynkowa twierdzi, iż mamy pod miastem cenny zbiornik wody podziemnej nr 327. Na sesji 25.09 pan starosta mówił jeszcze:„Odczytam projekty, ale zrobimy komisję, a później zdecydujecie, czy czy ma być uchwała intencyjna. Nie chcę się wdawać w szczegóły technologii tej kopalni, to byłaby kopalnia typu zamkniętego, wyjaśni to nam geolog powiatowy. Odwierty to będzie głębokość 1200- 1500 m, a więc poważne zagrożone są nasze zbiorniki wodne.”Niestety, panie starosto, dane Państwowego Instytutu Geologicznego, czytał pan wybiórczo, albo bez zrozumienia. Opis GZWP nr 327, czyli Głównego Zbiornika Wody Podziemnej Myszków-Lubliniec podaje, iż to obszar wodonośny w większości szczelny, oddzielony od powierzchni pokładami nieprzepuszczalnymi. I niestety przeważają w nim wody II i III klasy, mocno zanieczyszczone rozpuszczonymi w nich minerałami z obecnością metali ciężkich, m. in. kadmu. Ma pan starosta rację w jednym, iż zbiornik 327 nie jest dokładnie zbadany. Ale właśnie badania geologiczne złoża rud molibdenowo- wolframowych zwiększyłyby poziom wiedzy również o zasobach wodnych. To te badania, które chciałby starosta myszkowski, czy ogólnie politycy PiS zablokować. Dalej starosta myszkowski powiedział: „Odczytam pewnego rodzaju informację: podziemne zasoby wody pitnej na terenie naszego powiatu są zasobami o najwyższej jakości w Polsce i stanowią bogactwo dla mieszkańców całego regionu. Główny zbiornik wody podziemnej 327 w tej chwili nie tylko zaopatruje, ale stanowi rezerwę dla naszego regionu. Jakość wody zaliczana jest do klasy I, II i III. To właśnie te zasoby wody ze względu na planowane wydobycie rud molibdenowo- wolframowo- miedziowych będą zagrożone.” To kolejna manipulacja starosty, który miesza dwa rodzaje pokładów wodonośnych: złoża z których korzystają takie wytwórnie jak Jurajska, Nestle (w Rzeniszowie) oraz obszary wodonośne całego GZWP nr 327, ponad 2 tys. km kwadratowych. Błąd starosty, zrobiony celowo lub z niewiedzy, wynika z niezrozumienia co to jest GZWP. Nie jest to jakaś gigantyczna butelka pod Myszkowem pełna wody. Łatwiej to sobie wyobrazić przywołując definicję zlewni rzeki. Warta płynie od Kromołowa, i cały teren na powierzchni z którego rzeka zbiera wody opadowe, to jej zlewnia. Pod ziemią Polska jest podzielona na obszary, zbiorniki będące taką podziemną zlewnią. W jednych miejscach wody podziemnej zbiera się mniej w innych więcej. Wody są lepsze lub gorsze. Decyduje struktura geologiczna terenu i wiele innych czynników. Dalej pan starosta mówił:„Plan lokalizacji kopalni rud wolframowo- molibdenowo- miedziowych oraz eksploatacja tych złóż w Myszkowie stwarza bezpośrednie zagrożenie dla zaopatrywania mieszkańców w dobrej jakości wodę, zakłócone dostawy wody. Choć najbardziej dotkliwe to nie jedyne negatywne skutki planowanej inwestycji. Kolejnym realnym zagrożeniem jest zanieczyszczenie rzeki Warty jako zbiornika wód kopalnianych, zawierających siarkowodór. Obecność wód kopalnianych będzie też bardzo niekorzystnie wpływała na stan wód powierzchniowych i powietrze na powierzchni.” Mamy nadzieję, iż Czytelnicy sami zauważą sprzeczności, które starałem się pokazać wyżej: przecież pan starosta sam sugeruje, iż woda podziemna jest tak zła, iż jej wydobycie grozi zniszczeniem rzeki Warty! Radni powiatowi dostali wydruk i to tylko części materiałów jakie są powszechnie dostępne na stronie Głównego Urzędu Geologicznego. Starosta Piotr Kołodziejczyk starał się odczytać przez kogoś przygotowany tekst, ale nie zawsze szło mu czytanie liczb poprawnie i wychodziły z tego bzdury. Jak przeczytał pan starosta: „Jest on (GZWP 327) trzecim w woj. śląskim podziemnym zbiornikiem pod względem zasobów dyspozycyjnych wody wynoszących 222 tysiące 176 tysiące m3/dobę." Wyszło mu typowe „masło maślane”, gdyż liczbę 222.176 czyta się: „dwieście dwadzieścia dwa tysiące sto siedemdziesiąt sześć metrów sześciennych na dobę”.Wbrew wrażeniu, jakie chciał wywołać rolnik Kołodziejczyk z Cynkowa GZWP 327 myszkowsko-lubliniecki nie jest szczególnie wyjątkowy. Już zbiornik o sąsiednim numerze 326 (poznański) ma 2x większą wydajność wody z hektara (210 m3/d/ha, „nasz” 327 105,2 m3/d/ha), a w liczbach z których czytaniem starosta Kołodziejczyk sobie nie poradził, zbiornik poznański jest 3x lepszy. Jego zasoby dyspozycyjne wynoszą 667.000 m3/dobę.Nas zaciekawił zupełnie inny parametr, jaki jest opisany dla wszystkich zbiornika. To „podatność zbiornika na autopopresję”. Co to takiego? Podczas pracy nad artykułem nie miałem pojęcia, ale po to są źródła:Antropopresja to ogół wszelkich działań człowieka, zarówno świadomych, jak i przypadkowych, które mają bezpośredni lub pośredni wpływ na środowisko naturalne, prowadząc do zmian w ekosystemach, krajobrazie, a także w jakości i ilości zjawisk przyrodniczych. To skrótowa definicja. Jak rozumiemy, jest to podatność Głównego Zbiornika Wody Podziemnej na negatywny wpływ działalności człowieka. I tu ciekawostka: myszkowsko-lubliniecki GZWP 327 ma poziom autopopresji określony jako: bardzo mało podatny. Porównawczy, GZWP 326 (poznański), zbiornik bardzo duży i wydajny jest z kolei określony jako bardzo podatny na antropopresję na większości obszaru. Co z tego wynika? Wszystko i nic. Zależy, kto i co chce usłyszeć. Więc mówi nam rolnik z Cynkowa, z gminy degradowanej przyrodniczo, glebą zatrutą chemikaliami wylewanymi na pola, przez grupę przestępczą Olgierda L., iż zasoby wody zbiornika 327 to: „Jakość wody zaliczana jest do klasy I, II i III. To właśnie te zasoby wody ze względu na planowane wydobycie rud molibdenowo- wolframowo- miedziowych będą zagrożone.”Dlaczego miałyby być zagrożone? -starosta postawił tezę, ale już nie doczytał, iż zbiornik 327 jest przecież bardzo mało podatny na autopopresję (negatywny wpływ działalności człowieka). Dlaczego? To też wyjaśnia Główny Urząd Geologiczny: „W obrębie GZWP nr 327 szczelinowo-krasowy poziom zbiornikowy występuje w obrębie serii węglanowej triasu, w ramach triasowego piętra wodonośnego. Poziom zbiornikowy GZWP nr 327 jest odkryty jedynie w części południowej i południowo-wschodniej, natomiast w części północnej i centralnej, występuje pod przykryciem izolujących utworów triasu górnego, jury i czwartorzędu górnego.”To właśnie gruba warstwa izolacyjna powoduje, iż zasoby wody Myszków-Lubliniec są w większości terenu odporne na czynniki zewnętrzne, w tym związane z działalnością człowieka. Mitem jest również to, co chciał nam przestawić starosta Piotr Kołodziejczyk: iż są to wody głębinowe bardzo dobrej jakości. Nie są, właśnie ze względu na zasoby minerałów, metali, w tym metali ziem rzadkich. Podobnie jak z rejonem Zawiercia, zwłaszcza samym miastem Zawiercie, gdzie wystąpiła konieczność zamykania ujęć wody pitnej (np. na Starym Rynku) właśnie ze względu na zbyt wysoką zawartość ołowiu w wodzie. Bo wbrew temu, co próbują nam mówić politycy PiS, bogactwem Myszkowa czy Zawiercia nie jest woda, tylko cynk, ołów, molibden, wolfram i miedź. We wtorek 7 października o godz. 13:30 radni Rady Powiatu Myszkowskiego mają dyskutować o badaniach złoża Myszków i złóż Koziegłówki, Kotowice, czyli znanych od kilkudziesięciu lat złóż rudy molibdenowo-wolframowo-miedziowej. Spotkanie ma charakter otwarty, jak każda komisja. Przed komisją radni dostali materiały opracowane przez pracownika starostwa Jarosława Jaskólskiego. Ten chyba nie ma nic wspólnego z geologią, hydrologią czy ekologią. Działacz PiS ostatnio zatrudniony w Starostwie Powiatowym w Myszkowie, po tym, jak pożegnał się z nim KRUS. A przed laty dyrektor MOK Myszków, jak pamiętamy, ale to już bardzo, bardo dawno. W wyborach samorządowych wiosną 2024 roku Jarosław Jaskólski bez powodzenia z listy PiS ubiegał się o mandat radnego powiatowego. W Myszkowie dostał tylko 44 głosy. Na liście PiS był to jeden z najgorszych wyników. O planach budowy kopalni w Myszkowie i i nie tylko:A to ciekawe, jak przyjmowana była Jadwiga Wiśniewska, albo czym "błysnęła":Przypominamy też, jak europosłance z PiS nie podobało się, iż Romowie ośmieli się korzystać z tego samego basenu, co ona, w Hotelu Villa Verde:
Idź do oryginalnego materiału