Przez osiem długich lat rządów PiS wszystko było „w planach”. Zapowiadano, ogłaszano, obiecywano, a pasażerowie Mazowieckiego Portu Lotniczego Warszawa–Modlin wciąż turlali walizki autobusami po dziurawych drogach. I oto nagle – stało się! Wojewoda mazowiecki podpisał decyzję lokalizacyjną na budowę linii kolejowej prowadzącej prosto na lotnisko. To, czego nie potrafili zrobić politycy PiS przez niemal 10 lat, obecny samorząd Mazowsza doprowadził do końca.
Nowa linia kolejowa, długości około 5,5 kilometra, połączy stację Modlin z samym portem lotniczym. Pociąg dowiezie pasażerów niemal pod terminal, a zmodernizowana stacja Modlin zyska dodatkowy tor i nowy, 200-metrowy peron. Powstanie też zupełnie nowa stacja przy samym lotnisku – w okolicach ronda, gdzie dziś kończy się droga dla autobusów. To tam już za cztery lata będą zatrzymywać się pociągi z Warszawy, Ciechanowa czy Płocka.
Ale to nie koniec. Inwestycja obejmuje też przebudowę dróg i budowę trzech wiaduktów – w ciągu drogi krajowej nr 62, drogi powiatowej 2413W i drogi prowadzącej do samego lotniska. Całość zaprojektują i zrealizują Polskie Linie Kolejowe S.A., a finansowanie etapu projektowego wziął na siebie samorząd województwa mazowieckiego.
– To przełomowa decyzja. Nowa linia kolejowa zintegruje transport lotniczy z kolejowym i sprawi, iż dojazd na lotnisko w Modlinie będzie szybki, komfortowy i ekologiczny – podkreśla marszałek Adam Struzik. – To także potężny impuls dla rozwoju portu, który planuje zwiększenie przepustowości i uruchomienie nowych tras – dodaje.
Prace mają ruszyć w 2027 roku, a pierwsi pasażerowie pojadą nową linią już dwa lata później. Wreszcie! Po latach blokad, politycznych przepychanek i „analiz opłacalności” – Modlin doczeka się połączenia z prawdziwego zdarzenia.
PiS przez osiem lat nie potrafił zbudować choćby 5 kilometrów torów. Nowa ekipa potrzebowała kilku miesięcy, by zrobić pierwszy, decydujący krok. I to się nazywa skuteczność.