Rząd premiera Ontario Douga Forda zdecydował się złagodzić przepisy dotyczące recyklingu, które mają wejść w życie w przyszłym roku. Choć zmiany nie są tak daleko idące, jak początkowo proponowano, krytycy ostrzegają, iż to krok wstecz w walce o spójny i skuteczny system gospodarowania odpadami.
Zmiany są częścią szerokiej transformacji systemu tzw. „niebieskich pudełek” (blue box), w ramach której odpowiedzialność finansową za recykling przejmą producenci. Ma to odciążyć gminy i zmotywować firmy do korzystania z materiałów łatwiejszych do ponownego przetworzenia. Dotąd planowano, iż od 2025 roku producenci będą musieli spełniać określone cele recyklingowe, np. 80 proc. w przypadku papieru i 50 proc. przy sztywnych plastikach.
Inflacja, koszty i kompromisy
Ministerstwo Środowiska tłumaczy złagodzenie przepisów rosnącymi kosztami recyklingu, na które wpływ miały inflacja, niedobór pracowników oraz zatory w łańcuchach dostaw. W efekcie część obostrzeń zostanie odłożona, a część złagodzona. Dotyczy to przede wszystkim elastycznych tworzyw sztucznych, takich jak torebki czy opakowania po żywności. Początkowo rząd planował przesunięcie wejścia w życie nowych zasad choćby o pięć lat, jednak ostatecznie zdecydował się utrzymać zapis o „dołożeniu wszelkich starań” przez kolejne dwa lata.
Sebastian Prins z Retail Council of Canada podkreśla, iż producenci doceniają dodatkowy czas, choć wciąż widzą przed sobą poważne wyzwania.
– Wszyscy, którzy korzystają z elastycznego plastiku, cieszą się z tych dwóch lat oddechu, ale przez cały czas nie widzimy tu jasnego rozróżnienia między dobrymi a złymi rozwiązaniami – stwierdził.
Problematyczne budynki wielorodzinne
Jednym z bardziej kontrowersyjnych punktów jest odroczenie obowiązku zbiórki materiałów w budynkach wielorodzinnych, szkołach czy domach opieki. Zamiast wejść w życie w 2025 roku, przepis zacznie obowiązywać dopiero w 2031 roku. Organizacje ekologiczne uważają to za poważny błąd.
– Celem zmian w systemie blue box było stworzenie jednolitych zasad dla wszystkich mieszkańców prowincji. Odkładanie tego aż do 2031 roku sprawia, iż osoby mieszkające w blokach będą przez lata pozbawione takich samych usług jak reszta mieszkańców Ontario – ostrzega Karen Wirsig z Environmental Defence.
Kolejne ustępstwa rządu
Ministerstwo zdecydowało też o wdrożeniu propozycji, zgodnie z którą choćby 15 proc. celów recyklingowych producentów mogą stanowić materiały kierowane do spalarni. Rząd rezygnuje również z wymogu rozszerzania zbiórki w miejscach publicznych oraz opóźnia obowiązek recyklingu opakowań po napojach bezalkoholowych w domowych pojemnikach.
Kanadyjskie Stowarzyszenie Producentów Napojów popiera zmiany, ale domaga się wprowadzenia programu kaucji na pojemniki po napojach bezalkoholowych – podobnego do tego, który od lat stosuje Beer Store w przypadku alkoholu. Organizacje ekologiczne również popierają ten pomysł, określając go mianem „złotego standardu” recyklingu.
Butelki po alkoholu i przyszłość systemu
Równocześnie system zbiórki opakowań po alkoholu sam boryka się z problemami. Dziesiątki sklepów piwnych są zamykane, a sprzedawcy detaliczni protestują przeciwko obowiązkowi przyjmowania pustych butelek, który ma wejść w życie od 1 stycznia.
Zdaniem Wirsig sytuacja ta stwarza jednak szansę na połączenie systemów.
– Nie chcemy dwóch oddzielnych rozwiązań. Skoro Beer Store i tak działa w oparciu o kaucję, warto rozszerzyć ten model także na napoje bezalkoholowe. To mogłoby rozwiązać kilka problemów jednocześnie – podkreśla.
Choć rząd Forda zapewnia, iż jego decyzje są „zrównoważone” i pozwolą gminom oszczędzać miliony dolarów, ekolodzy alarmują, iż kolejne ustępstwa wobec producentów osłabiają spójność i skuteczność systemu recyklingu w Ontario.
Na podst. Canadian Press