Umowa UE–Mercosur. Co oznacza dla producentów z Mazowsza?

2 godzin temu

Jedni liczą na zysk, drudzy mówią o zagrożeniach – chodzi o umowę o wolnym handlu UE–Mercosur. Mercosur to analogiczna do Unii Europejskiej międzynarodowa unia celna i handlowa państw Ameryki Łacińskiej. Jej obecnymi członkami są Brazylia, Argentyna, Boliwia, Paragwaj i Urugwaj.

Na szybką ratyfikację umowy liczy m.in. Michał Hermanowicz, producent jabłek z Grójca.

Oczywiście szukamy już, szczególnie w Brazylii, nowych klientów i kanałów zbytu naszych owoców. To jest, myślę, dla nas szansa. Zresztą do tej pory kraje europejskie, Hiszpania, Portugalia, wysyłały tam owoce. My nie mogliśmy, bo nie było umów dwustronnych. W tej chwili będziemy mieli taką możliwość. Także tak, dla nas to jest szansa – wyjaśnia Hermanowicz.

Jak zaznacza producent, jeżeli umowa z krajami bloku Mercosur wejdzie w życie jeszcze w listopadzie, zaistnieje szansa, że jabłka z Grójca pojawią się w Brazylii po Nowym Roku.

Ten sezon wysyłek się zaczyna teraz, później od lutego oni mają swoje jabłka w Chile, w Argentynie i już naszych nie będą potrzebowali. Także dla nas są te miesiące, powiedzmy, jesienno-zimowe – tłumaczy Hermanowicz.

Szansa czy zagrożenie?

O zagrożeniach związanych z umową UE–Mercosur mówią z kolei producenci wołowiny. Polska, głównie Mazowsze, jest jednym z największych eksporterów wołowiny w Europie.

Jak zaznacza prezes Polskiej Platformy Zrównoważonej Wołowiny Jacek Zarzecki, na UE-Mercosur „stracą i producenci i konsumenci”.

Ale tu nie chodzi tylko o konkurencję, chodzi przede wszystkim o dobro konsumenta i bezpieczeństwo żywności. Przepisy, które muszą spełniać polscy i europejscy rolnicy. W krajach Mercosur hodowcy i producenci wołowiny nie muszą spełniać restrykcyjnych wymagań w zakresie produkcji i bezpieczeństwa żywności czy choćby dobrostanu zwierząt – wyjaśnia Zarzecki.

Dlatego też producenci wołowiny, także ci z Mazowsza, „myślą o rynkach zbytu w Korei Południowej”, jak dodaje Zarzecki.

Dlatego podejmujemy takie działania, które mają wspierać eksport polskiej wołowiny do państw trzecich. W ostatnich dniach odbyła się misja gospodarcza do Korei Południowej. Tutaj jesteśmy coraz bliżej tego, żeby rynek koreański został otwarty dla polskiej wołowiny – mówi prezes.

„Trudne czasy” dla producentów w Europie?

Nie będzie to jednak jednostkowa sytuacja – po ratyfikacji umowy o wolnym handlu UE–Mercosur producenci będą zmuszeni do szukania nowych rynków zbytu, jak wyjaśnia dyrektor Instytutu Gospodarki Rolnej Monika Przeworska.

Na pewno będzie to Afryka, na pewno będzie to Azja, przy czym problem jest taki, iż rynki te nie są tak marżowo opłacalne jak rynek europejski. W związku z tym niestety ta konkurencja na europejskim rynku będzie coraz trudniejsza. Producenci będą zmuszeni do obniżenia sprzedaży poniżej kosztów produkcji, więc niestety bardzo trudne czasy dla wielu gospodarstw europejskich przed nami – alarmuje Przeworska.

Co istotniejsze, Przeworska zaznacza, iż spożywanie produktów z państw Mercosur może stanowić dla konsumentów zagrożenie ich zdrowia i życia.

Tam są stosowane środki ochrony roślin, które wiele lat temu zostały na terenie Unii Europejskiej zakazane. Tam niestety w dalszym ciągu w ogromnych ilościach są stosowane, podobnie z hormonami wzrostu, które są zabronione w Europie, które są uznane za kancerogenne. Tam niestety ich stosowanie jest powszechne – dodaje dyrektor.

Niewykluczone, iż umowa o wolnym handlu UE–Mercosur zostanie ratyfikowana w ciągu 8 tygodni.

Idź do oryginalnego materiału