Oburzenie po słowach Bąkiewicza. Europoseł PiS odcina się

5 godzin temu
W niedzielę Robert Bąkiewicz opublikował nagranie z pracy Straży Granicznej na granicy z Niemcami. Do sprawy odniosła się SG. "Nazywanie Straży Granicznej 'Uberem dla nielegalnych migrantów' jest pluciem na nasz mundur" - napisano w komunikacie. Film Bąkiewicza zniknął z internetu, jednak wcześniej zdążył je udostępnić członek młodzieżówki PiS Oskar Szafarowicz z podpisem: "Polskie służby na polecenie ekipy Tuska znów uczestniczą w bezprawnym procederze przerzutu migrantów z Niemiec". O tę sprawę w programie "Tłit" WP był pytany europoseł PiS Michał Dworczyk. - Bez wątpienia mamy do czynienia z sytuacją nieakceptowalną, mianowicie taką, iż osoby, które są uznawane przez niemieckie służby za nielegalnych imigrantów przybyłych z Polski, mimo tego, iż nie zawsze są dowody na to, są przekazywane na teren Rzeczpospolitej Polskiej. To są wydarzenia nieakceptowalne - stwierdził gość programu. Dopytywany o nazwanie Straży Granicznej "uberem" podkreślił, iż "zawsze dystansował się od wypowiedzi, które mogłyby być oceniane jako obraźliwe, w szczególności wobec funkcjonariuszy". - Uważam, iż tu trzeba zachować dużą ostrożność i byłem oburzony, kiedy Platforma Obywatelska, a rzeczywiście osoby z tej partii politycznej i celebryci związani z tą partią wielokrotnie obrzucali obelgami zarówno funkcjonariuszy Straży Granicznej, jak i żołnierzy - powiedział Dworczyk. - A nie ma pan wrażenie, iż teraz sytuacja się trochę odwróciła? - dopytywał prowadzący. - Zupełnie nie mam takiego poczucia. Zupełnie czym innym, o ile chodzi o skalę, był atak i jest atak hybrydowy na granicy polsko-białoruskiej. To, co się dzieje na granicy niemieckiej, jest również groźne, również niebezpieczne, ale jednak nie ma porównania - odparł.
Idź do oryginalnego materiału