Artur Maludy. Ziobrowy prokurator zarabia 40 tysięcy miesięcznie

12 godzin temu
Zdjęcie: Artur Maludy. Ziobrowy prokurator zarabia 40 tysięcy miesięcznie


Być może nikt nie uosabia lepiej patologii prokuratury z czasów Zbigniewa Ziobry niż Artur Maludy. W latach 2016–2023 – wierny żołnierz „dobrej zmiany”, bez wcześniejszego doświadczenia kierowniczego, awansowany w błyskawicznym tempie na szefa Prokuratury Regionalnej w Szczecinie. W latach 2024–2025 – beneficjent „miękkiego resetu” nowej władzy, z posadą za 40 tysięcy złotych miesięcznie w Prokuraturze Krajowej. Symbol tego, iż rozliczenie bezprawia czasów PiS utknęło w martwym punkcie.

24 marca 2016 r. Maludy objął funkcję szefa szczecińskiej Prokuratury Regionalnej. To stanowisko nie było zwykłym awansem. Szczecin stał się dla Zbigniewa Ziobry i Bogdana Święczkowskiego prokuratorskim laboratorium. To tu trafiały sprawy o dużym znaczeniu politycznym. W praktyce oznaczało to instrumentalne przenoszenie postępowań z innych miast – głównie Warszawy – do Szczecina. Cel był jasny: większa kontrola nad śledztwami i możliwość medialnych pokazówek.

Jednym z najbardziej bulwersujących przykładów była sprawa KNF.
6 grudnia 2018 r. agenci CBA zatrzymali w Warszawie byłego przewodniczącego KNF Andrzeja Jakubiaka, jego zastępcę Wojciecha Kwaśniaka i czterech współpracowników. Zamiast postawić im zarzuty na miejscu, przewieziono ich do Szczecina – na polecenie prokuratury Maludego. Bogdan Święczkowski mówił o „prawdziwej aferze KNF”, a Zbigniew Ziobro na specjalnej konferencji ogłosił ich winę jeszcze przed sądem.

Pod nadzorem Maludego szczecińska prokuratura nie wahała się także wchodzić w obszary szczególnie wrażliwe. W 2023 roku to właśnie ta jednostka poleciła CBA wejść do prywatnego gabinetu ginekologicznego w Szczecinie i zabezpieczyć dokumentację medyczną wszystkich pacjentek dr Macieja Kubisy. Działanie bez precedensu, które spotkało się z oburzeniem środowisk lekarskich i organizacji broniących praw pacjentów.

Pegasus i wątki osobiste

Za czasów Maludego szczecińska prokuratura współpracowała ze służbami wykorzystującymi najbardziej inwazyjne metody nadzoru. Co więcej – według dostępnych informacji – to właśnie Maludy zatwierdzał użycie systemu Pegasuswobec osób, które stawały się niewygodne dla władzy. Wśród podsłuchiwanych znalazł się również autor tego tekstu.

Miękki reset, tłuste apanaże

Po wyborach 2023 roku i zmianie władzy wielu obserwatorów oczekiwało rozliczenia ludzi prokuratorskiego układu Ziobry. Oczekiwania zderzyły się z rzeczywistością: Artur Maludy, zamiast zostać odsunięty, znalazł się w Prokuraturze Krajowej. Pensja? Około 40 tysięcy złotych miesięcznie. W czasach kryzysu i cięć w wymiarze sprawiedliwości – stanowisko gwarantujące komfort i bezpieczeństwo.

Minister sprawiedliwości i prokurator generalny Adam Bodnar tłumaczy powolność w czystkach w prokuraturze względami prawnymi. Jednak utrzymywanie na stanowiskach ludzi, którzy byli filarami prokuratury Ziobry, coraz bardziej wygląda jak miękki reset zamiast realnej zmiany.

Wyrzut sumienia nowej władzy

Przypadek Artura Maludego nie jest odosobniony, ale wyjątkowo dobitny. Człowiek, który firmował najbardziej kontrowersyjne działania prokuratury regionalnej w Szczecinie, dziś cieszy się spokojem i wysokimi zarobkami. Jest wyrzutem sumienia Adama Bodnara i symbolem tego, jak trudno rozbić beton, który przez osiem lat twardniał pod nadzorem Zbigniewa Ziobry.

Czy naprawdę taka miała być zmiana po 2023 roku?

Idź do oryginalnego materiału