Rząd podjął decyzję o utrzymaniu maksymalnych stawek za energię dla gospodarstw domowych na poziomie 50 gr/kWh netto do końca roku. − Nie mamy czasu w pełne procedowanie ustawy, więc mrożenie cen energii na czwarty kwartał dołączy, w formie poprawki, do ustawy, która dziś będzie mieć swoje drugie czytanie. Musimy przeprocedować tę ustawę przed wakacyjną przerwą parlamentu – poinformowała na środowej konferencji prasowej w kancelarii premiera Paulina Hennig-Kloska, minister klimatu i środowiska.
Ustawa, o której mówi minister klimatu, to projekt liberalizujący przepisy ograniczające możliwości budowy energetyki wiatrowej na lądzie. Ustawa jest narażona na prezydenckie weto, ponieważ to Zjednoczona Prawica wprowadziła ograniczenia w postaci tzw. ustawy antywiatrakowej. − To jedyna ustawa, która w bezpieczny sposób zakończy swój bieg przed wakacjami. Nie mam żadnej innej ustawy na tak zaawansowanym etapie w parlamencie – tłumaczyła jednak na konferencji minister Hennig-Kloska.
Zamrożenie dotyczyć będzie jedynie stawki za zakup energii elektrycznej. Od 1 lipca rachunki za prąd gospodarstw domowych i tak wzrosną zatem o kilkanaście złotych, ponieważ na faktury wróci opłata mocowa, wspierająca głównie funkcjonowania istniejących elektrowni węglowych i budowę nowych elektrowni gazowych. − Opłata mocowa jest nieadekwatnie ważna. To 11 zł do rachunku. najważniejsze było dla nas mrożenie zamrożenie ceny za megawatogodzinę, tych 500 zł i dokładnie tego dotyczyć będzie poprawka, którą dziś złożymy – poinformowała minister.
Ceny energii na 2026 rok
Przypomnijmy, iż – co do zasady – taryfy dla gospodarstw domowych (każde gospodarstwo domowe w Polsce może też wybrać ofertę nieobjętą taryfą regulowaną) zatwierdzane są pod koniec grudnia na cały następny rok.

Taryfy powstają w przybliżeniu tak: URE spogląda na ceny kontraktów giełdowych na energię z dostawą w następnym. Sprawdza jaka była średnia cena takich kontraktów od stycznia do grudnia. Do tej ceny dolicza niewielki koszty kolorowych certyfikatów (dawnego systemu wsparcia OZE i kogeneracji) oraz koszty profilu odbiorców. Klienci prywatni zużywają bowiem więcej energii wieczorami, gdy jest ona droższa, więc odstają nieco od kosztów kontraktów typu BASE (z dostawą tej samej mocy w każdej godzinie roku).
Historycznie rzecz biorąc taryfy regulowane dla gospodarstw domowych były o ok. 10% wyższe niż ceny kontraktów typu BASE_Y zawieranych na ten sam rok, co taryfa.
Od 1 stycznia do 23 czerwca 2025 roku średnia ważona cena kontraktów BASE_Y_2026, jak wynika z danych gromadzonych przez serwis Enerace.online, wyniosła 425 zł. Zakładając, iż podobną średnią zamknie się cały 2025 rok, można oszacować, iż taryfa całodobowa G11 na 2026 rok zostanie zatwierdzona przez Prezesa URE na poziomie ok. 470 zł/MWh, czyli 47 gr/kWh netto.
Dzisiejsza taryfa wynosi 63 gr/kWh, ale odbiorcy na rachunkach widzą jedynie 50 gr/kWh, podczas gdy pozostała część jest subsydiowana z podatków.
Taryfa na prąd w 2026 będzie niższa niż 2025
Istnieje zatem wysokie prawdopodobieństwo, iż nie tylko w przyszłym roku mrożenie cen prądu nie będzie już potrzebne, ale wręcz bez mrożenia odbiorcy domowi zapłacą niższe rachunki za prąd, niż uiszczają w tym roku.

Rachunki za prąd w przemyśle spadły o 35%
Podczas posiedzenia Rady Ministrów premier Donald Tusk wspomniał także, iż przemysł już widzi spadek kosztów zakupu energii o ok. 30%. To prawda. W stosunku do początku 2023 roku, gdy skutki kryzysu paliwowego (wysokich cen węgla i gazu) były najbardziej widoczne na rachunkach za prąd u dużych odbiorców, dziś płacą oni o blisko 31% mniej (a po uwzględnieniu utraty wartości pieniądza w czasie, spadek wynosi już 35%).

Co z obowiązkiem przedłożenia nowych taryf w 2025?
Warto jednocześnie dodać, iż w tej chwili wciąż obowiązuje ustawa, która zobowiązuje sprzedawców energii do złożenia nowych wniosków taryfowych do końca czerwca tego roku. Nie mówi jednak nic o tym, czy wnioski mają wynikać z jakichś specjalnych okoliczności, ani na jaki okres miałyby to być taryfy. Pytanie zatem, czy nowelizacja daruje Urzędowi Regulacji Energetyki i spółkom energetycznym niepotrzebnej pracy, skoro okoliczności niespecjalnie się zmieniły, a odbiorcy i tak będą płacić tyle samo? O tym minister klimatu nie wspomniała nic na dzisiejszej konferencji.