Nie trzeba być konstytucjonalistą, by zrozumieć, iż to, co przez osiem lat działo się w polskiej prokuraturze pod dyktando Zbigniewa Ziobry i Jarosława Kaczyńskiego, nie miało nic wspólnego z demokracją ani praworządnością. To była czysta, naga przemoc państwa – ukierunkowana, cyniczna i absolutnie bezprawna.
Raport_II nie pozostawia wątpliwości: prokuratura została zbrojnym ramieniem partii. A wielu prokuratorów – nazwiska poniżej – to nie słudzy prawa, ale polityczni lokaje i egzekutorzy.
Prokuratura jak sekta – pełna lojalność wobec Ziobro i Kaczyńskiego
Z dokumentu wyłania się obraz prokuratury zarządzanej jak paramilitarna organizacja. najważniejsze decyzje nie zapadały w oparciu o prawo czy dowody, ale o polityczne wytyczne z Prokuratury Krajowej. Cytując fragment akt nadzoru w sprawie Prezesa NIK Mariana Banasia, to nie prokuratorzy prowadzili śledztwo – byli oni „wykonawcami poleceń” z góry, pełniąc rolę „pionków na planszy kierowanej przez centralę”.
Co więcej – w dokumentach nadzorczych znajdowały się prosto z Nowogrodzkiej polityczne „narracje” dla mediów, instrukcje jak wesprzeć kampanię Andrzeja Dudy oraz jak oczyszczać PiS z „patologii”, czyli ludzi, którzy nie byli dość ulegli. Zbrodnia i kompromitacja.
Ziobrowscy kacykowie: nazwiska prokuratorskich wykonawców
Wśród najczęściej przewijających się nazwisk jest prok. Krzysztof Sierak, Zastępca Prokuratora Generalnego, który był narzędziem w rękach Ziobry. To on rozdzielał polityczne śledztwa, np. przeciwko sędziom niezależnym, takim jak sędzia Igor Tuleya czy Waldemar Żurek.
Drugi filar tej struktury to Bogdan Święczkowski, były Prokurator Krajowy. Człowiek, który nadzorował sprawy „strategiczne”, czyli polityczne nagonki, np. przeciwko opozycyjnym urzędnikom, dziennikarzom i artystom.
Nie można pominąć też Jerzego Ziarkiewicza, Prokuratora Regionalnego w Lublinie, który wykonywał zlecenia kierownictwa wobec sędziów podważających legalność Izby Dyscyplinarnej. Wymiar sprawiedliwości został przez niego przekształcony w narzędzie odwetu.
Wreszcie Artur Maludy, Prokurator Regionalny w Szczecinie – gorliwy obrońca partyjnych interesów, który wchodził do spraw cywilnych i apelował na korzyść prominentnych figur reżimu.
Ale najbardziej wyrazistym symbolem bezczelności i politycznego podporządkowania prokuratury był Michał Ostrowski– jeden z filarów Ziobrowej ekipy w Prokuraturze Krajowej. To właśnie on był twarzą brutalnej ofensywy wymierzonej w niezależnych sędziów. To on podpisywał lub nadzorował wnioski o uchylenie immunitetów, pozbawienie stanowisk, wszczynanie absurdalnych postępowań dyscyplinarnych. W ocenie środowisk prawniczych działał z pełną świadomością, iż celem jest nie prawda, a efekt polityczny – zastraszenie środowiska sądowego i zniszczenie kręgosłupów tych, którzy nie chcieli paść na kolana przed władzą.
Ostrowski był też obecny przy politycznym konstruowaniu narracji dotyczących sądów „upolitycznionych” – choć sam był funkcjonariuszem politycznej dyktatury. Wspierał medialnie wszystkie reformy Ziobry, niezależnie od tego, czy były sprzeczne z konstytucją, orzecznictwem TSUE czy ECHR. Stał się symbolem prokuratorskiego serwilizmu.
Ostrowski atakował dziennikarzy. To polityczny terroryzm najczystszej próby. Najbardziej obrzydliwy.
Prokuratura jako broń polityczna: represje, nagonki, ściganie opozycji
Z dokumentu wynika, iż postępowania karne były regularnie wszczynane wobec sędziów i prokuratorów skupionych w stowarzyszeniach „Lex Super Omnia” i „Iustitia” – organizacjach broniących konstytucji. Prowadzono je bez podstaw faktycznych, a ich jedynym celem było zastraszenie i eliminacja z zawodu.
Prowadzono także działania wymierzone w wolność słowa. Artyści, organizatorzy wystaw, dziennikarze – byli celem wieloletnich postępowań mających charakter „mrożący”. Część z nich zakończyła się umorzeniem, ale dopiero po latach nękania.
Wyjątkową bezczelność wykazano w sprawach takich jak afera wyborcza z 2020 roku, gdzie odmówiono wszczęcia śledztwa mimo strat rzędu 70 milionów złotych – bo odpowiedzialni byli politycy PiS.
Podsumowanie: Prokuratura do demontażu, a nie reformy
Prokuratura za rządów PiS stała się narzędziem terroru. Nie reformą, ale pełnym resetem i rozliczeniem należy odpowiedzieć na skalę ujawnionej patologii. Ludzie pokroju Sieraka, Święczkowskiego, Ziarkiewicza, Ostrowskiego i Maludego nie powinni mieć już nigdy kontaktu z wymiarem sprawiedliwości – a jeżeli okaże się, iż ich działania nosiły znamiona przestępstw, powinni zostać osądzeni i osadzeni jak każdy inny obywatel. I won do więzienia na wiele lat.
To nie jest kwestia polityczna. To kwestia ustrojowa. Albo Polska będzie państwem prawa – albo krajem prokuratorskiego bezprawia.