Jeszcze w lipcu tego roku mieszkańcy kilku bloków mieszkalnych alarmowali, iż od lat borykają się z fatalnymi warunkami sanitarnymi. Skarżono się na przykry zapach, obecność szczurów i insektów, a brak wiaty śmietnikowej sprawiał, iż śmieci były rozsypywane przez ptaki, kuny czy lisy. Mieszkańcy podkreślali, iż w upalne dni niemożliwe było otwieranie okien, ponieważ do mieszkań wdzierał się odór. Problem ten był dotkliwy także dlatego, iż dotyczył strefy zabytkowej, często odwiedzanej przez turystów.Sprawa ta była wielokrotnie zgłaszana zarówno do burmistrza, jak i służb komunalnych. Włodarze zapewniali już wcześniej, iż prowadzone są uzgodnienia z sąsiednimi wspólnotami mieszkaniowymi w celu przeniesienia pojemników.- W efekcie rozmów z zarządcami nieruchomości wspólnot mieszkaniowych udało się wypracować rozwiązanie kompromisowe. Rozwiązanie to polega na współdzieleniu wiaty śmietnikowej usytuowanej na działce ewidencyjnej 1053/6. Została ona lekko rozbudowana, a jednocześnie oddalona od budynków mieszkalnych. Myślę, iż są wszyscy zadowoleni. Przynajmniej tak słyszę – komentuje burmistrz Wiesław Muszyński.Sukces interwencji potwierdził sam radny Krzysztof Steć podczas ostatniej sesji Rady Miejskiej we Włodawie. Radny złożył podziękowania burmistrzowi i pracownikom urzędu za zaangażowanie i załatwienie sprawy. - Mieszkańcy tych tej części miasta są bardzo zadowoleni, bo powrócił u nich po prostu porządek, a nieprzyjemny zapach wywołujący dosyć przykre wrażenia jest już nieobecny – mówił radny Krzysztof Steć.Czytaj także: