USA: Cła 100% na kraje kupujące rosyjską ropę

4 godzin temu

Minister skarbu USA Scott Bessent zapowiedział w poniedziałek wprowadzenie rewolucyjnych ceł na kraje kupujące rosyjską ropę objętą sankcjami. Taryfy mogą sięgnąć choćby 100 procent, co stanowi przełom w amerykańskiej polityce sankcyjnej. Bessent wezwał także Unię Europejską do pójścia w ślady Stanów Zjednoczonych. Minister ostrzegł, iż ewentualna wojna handlowa z UE będzie bardziej dotkliwa dla państw europejskich.

Bessent odniósł się w poniedziałkowym wywiadzie dla CNBC do niezadowolenia prezydenta Donalda Trumpa z postawy Rosji oraz groźby nałożenia przez niego ceł wtórnych na kraje kupujące rosyjską ropę. Jak oznajmił, choć jego resort ma swoją rolę we wprowadzaniu sankcji finansowych, to "przełomowe" byłyby restrykcje w postaci ceł.

«Prezydent Trump samodzielnie zmienił tu paradygmat, ponieważ w ustawie zawarto zapis, który - choć nie wiemy, jaki będzie termin, czy to będzie 10, 30, czy 50 dni - zakłada, iż każdy kraj, który kupi rosyjską ropę objętą sankcjami, będzie podlegał dodatkowym taryfom celnym, sięgającym choćby 100 procent» - ocenił Bessent.

Senat popiera rewolucyjne podejście

Minister podkreślił, iż Senat Stanów Zjednoczonych zgadza się z prezydentem Trumpem, iż cła służą celom politycznym, co jego zdaniem jest rewolucyjne. Wezwał przy tym UE do pójścia za przykładem USA, jeżeli takie rozwiązanie zostanie wprowadzone.

«Prezydent Trump zmienił tu sytuację i apeluję do naszych europejskich sojuszników, którzy mają przed sobą istotną grę, aby poszli w nasze ślady, jeżeli wprowadzimy te dodatkowe taryfy» - powiedział minister. Polityk poinformował również, iż w rozmowach handlowych z Chinami zamierza "w bardzo niedalekiej przyszłości" zacząć rozmowy na temat kupowania przez Pekin ropy z Rosji i Iranu.

Nowe żądania wobec UE

Bessent odniósł się także do negocjacji handlowych z UE i niedzielnych doniesień dziennika "Wall Street Journal" o tym, iż prezydent Trump zapowiedział postawienie w tych rozmowach dodatkowych żądań. Te wymagania miały zaskoczyć unijnych urzędników, którzy uważali, iż są blisko porozumienia, pozostawiającego cła na poziomie 10 procent.

Według "WSJ", po ostatnim zwrocie do grona państw naciskających na twardą postawę w rozmowach doszły Niemcy. Minister ocenił, iż gdyby doszło do wojny handlowej z UE, byłaby ona bardziej dotkliwa dla państw europejskich.

Deficyt handlowy jako argument

«Mamy gigantyczny deficyt handlowy z UE, więc jeżeli chodzi o ten poziom ceł, to na nich będzie to miało większy wpływ. Wyobrażam sobie więc, iż będą chcieli negocjować szybciej» - powiedział Bessent. Minister dodał, iż to 27 różnych krajów, a na to nakłada się architektura UE.

«Mamy więc tę ponadnarodową organizację, która prowadzi negocjacje. Myślę jednak, iż niektóre rządy państw Unii są sfrustrowane tempem negocjacji» - ocenił. Według nowej propozycji USA, przytoczonej przez "WSJ", cła na towary z UE miałyby wynosić 15 procent.

Jeśli do porozumienia nie dojdzie, pierwszego sierpnia cła mają sięgnąć 30 procent.

Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP) Uwaga: Ten artykuł został zredagowany przy pomocy Sztucznej Inteligencji.

Idź do oryginalnego materiału