Cokolwiek teraz powie Szymon Hołownia, jakkolwiek będzie tłumaczył swoją decyzję, nie wybroni się. Łatki uciekiniera nie odklei nigdy.
Ucieczka Hołowni. Kapitan pierwszy opuszcza okręt
Odchodzi z polityki, zostawiając partię, którą sam stworzył, w najgorszym momencie. Notowania Polski 2050 są najniższe od chwili jej powstania i oscylują wokół błędu statystycznego. Wygląda to tak, jakby kapitan pierwszy ewakuował się z tonącego okrętu. Jak coś takiego wpływa na morale załogi i pasażerów, wyjaśniać nie trzeba. Chcąc nie chcąc, ludziom, którzy mu zaufali i uwierzyli, daje sygnał „Ratuj się, kto może”.
Hołownia zawiódł, okazał się chłopczykiem w krótkich spodenkach. Nie poradził sobie z wybujałym ego. Polityk, lider musi być narcyzem, ale on wyszedł poza skalę. To uniemożliwiło mu racjonalną ocenę sytuacji i wykorzystywanie okazji, które same mu się pchały w ręce. Pomyśleć, że jego ruch pięć lat temu miał wyższe notowania niż Platforma i wydawało się wtedy kwestią czasu, kiedy zajmie jej miejsce, kończąc duopol PO-PiS.
Ale potem wrócił Tusk, a Hołownia nie mógł pożegnać się z marzeniem o byciu prezydentem. Nie dbał, a pewnie i nie potrafił budować struktur partyjnych, a po 2023 roku choćby funkcja marszałka Sejmu miała być dla niego przystankiem w drodze do Belwederu. Moim zdaniem, święcie wierzył, iż wygra, a przynajmniej znajdzie się w drugiej turze. Czy taki człowiek teraz, kiedy musi oddać fotel marszałka Włodzimierzowi Czarzastemu, pogodziłby się z rolą szeregowego posła?
Nie wiadomo, czy polityczną klęskę osłodzi mu intratna funkcja Wysokiego Komisarza ONZ ds. Uchodźców, o którą zabiega i w czym wspierają go rząd oraz… prezydent Nawrocki. Nie wiadomo też, co będzie z jego partią.
Zdecydowana większość tych, którzy głosowali na Polskę 2050, robiła to ze względu na Szymona Hołownię. Kiedy zniknie z polityki, jego zwolennicy odpłyną do innych partii (raczej do Konfederacji, niż do Koalicji Obywatelskiej), bądź, zrażeni boleśnie do polityki, podczas wyborów w 2027 roku zostaną w domach.
To może być koniec Polski 2025
Internet nie zostawia na Hołowni suchej nitki. Złośliwej satysfakcji nie kryje też wielu polityków Koalicji Obywatelskiej, Lewicy i PSL. Ale w rzeczywistości nie mają się z czego cieszyć, bo odejście lidera Polski 2050 z polityki i prawdopodobny koniec jego partii to zła wiadomość dla Koalicji 15 Października. To może zwiastować dla niej kłopoty z większością w obecnej kadencji parlamentu i utratę władzy za dwa lata.
O czym bowiem wielu nie chce dzisiaj pamiętać, to Hołownia może jest, jaki jest, ale bez jego decyzji o aliansie z PSL i stworzeniu Trzeciej Drogi przez cały czas rządziłby PiS. I teraz to Jarosław Kaczyński najbardziej się cieszy z kłopotów Polski 2050. Bo jak pokazują sondaże, KO może choćby wygrać wybory w 2027 roku, ale nie będzie miała z kim rządzić. Sama Lewica do większości w Sejmie nie wystarczy, a choćby jeżeli PSL uda się przeskoczyć 5 procent, to też będzie za mało.
Zabraknie tych wyborców, których w 2023 roku przyprowadził Hołownia i których mógł jeszcze przez dwa lata odzyskać. Ale już stracił do tego serce. Tym samym dołączył do Palikota, Biedronia i Kukiza. Ludzi, którzy nie powinni brać się za politykę.
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania