Premier Donald Tusk należy do największych sejmowych leni. W tym roku wziął udział w mniej więcej co piątym głosowaniu, choć rocznie jako poseł pobiera 45 tysięcy i ryczałt na
biuro. - Jest tak samo posłem, jak ja, ma tak samo poselski obowiązek uczestniczenia w głosowaniach – skrytykował Tuska jeden z liderów PSL Marek Sawicki.