Konstrukcja estakady w centrum Chorzowa może runąć w każdej chwili – ostrzegają eksperci. Według autorów ekspertyzy, obiekt nie nadaje się do remontu, a jedynym możliwym rozwiązaniem jest jego wyburzenie.
Ekspertyza nie pozostawia złudzeń – estakada do rozbiórki

Może za kilka minut, a może za pięć lat – jedno jest pewne: ta konstrukcja kiedyś runie sama – tak wyniki badań dotyczących estakady w Chorzowie, której autorem jest Krzysztof Tokarek, a, która wstrząsnęła miastem.
Opracowanie przygotowało dziewięciu specjalistów. Liczy ono 235 stron i zawiera szczegółową analizę techniczną budowli z lat 70. Dokument jasno wskazuje, iż estakada po ponad 45 latach użytkowania i jednym większym remoncie kwalifikuje się wyłącznie do wyburzenia. Dwaj niezależni eksperci potwierdzili w swoich obliczeniach, iż jeżeli stal sprężająca utraci swoje adekwatności lub przestanie działać – konstrukcja zawali się pod własnym ciężarem. Zbrojenie pasywne nie jest bowiem w stanie przejąć tych obciążeń.
Zerwane cięgna, korozja, pustki powietrzne
Estakada oparta jest na cięgnach sprężających ze stali wysokowęglowej – technologii stosowanej w PRL, której trwałość już wtedy budziła wątpliwości. Część tych cięgien już podczas budowy miała zostać zerwana, inne nigdy nie zostały prawidłowo zakotwiczone. Pozostałe są mocno skorodowane. Dodatkowo w wielu miejscach brakuje betonu – pojawiły się tzw. pustki powietrzne, co oznacza, iż stal nie jest odpowiednio zabezpieczona przed korozją. Nadmierna wilgoć stwierdzona została we wszystkich przęsłach estakady.
Eksperci wykorzystali zaawansowane metody badawcze: model 3D, georadar, urządzenia ultradźwiękowe oraz testy chemiczne. Sama część metodologiczna ekspertyzy z jej wynikami liczy aż 87 stron.
Błędy przy budowie i dramatyczna jakość wykonania

Jak wynika z dokumentacji i publikacji źródłowych, estakada została oddana do użytku w 1979 roku – z okazji święta 22 lipca. Obiekt nigdy nie przeszedł testów obciążeniowych, a jakość robót już w tamtym czasie oceniano jako dramatycznie niską. W trakcie sprężania kabli wiele z nich pękło, przez co nie osiągnięto wymaganych w projekcie parametrów.
Planowana trwałość obiektu miała wynosić zaledwie 30 lat. Stal sprężająca, zastosowana w konstrukcji, okazała się podatna na tzw. korozję naprężeniową. Oznacza to, iż może ona pęknąć nagle, bez jakichkolwiek wcześniejszych oznak. Taki scenariusz miał już miejsce w Dreźnie, gdzie zawalił się most Caroli – mimo prowadzenia stałego monitoringu, system ostrzegł o nadchodzącej katastrofie dopiero 5 minut przed jej wystąpieniem.
Ekspert: „To tylko kwestia czasu”
- Jestem w 100 procentach przekonany, iż ten obiekt ulegnie awarii lub katastrofie. Niestety, nikt nie jest w stanie przewidzieć, kiedy to nastąpi. Może to być dziś, za tydzień, za miesiąc albo za pięć lat – mówił Krzysztof Tokarek podczas konferencji prasowej w chorzowskim magistracie.
Doraźnym rozwiązaniem może być próba wzmocnienia estakady, jednak – jak przyznają specjaliści – to bardzo skomplikowany proces, ponieważ nie można prowadzić prac pod konstrukcją.
Paraliż komunikacyjny i dalsze decyzje
Ekspertyza została przekazana do Wojewódzkiego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego w Katowicach. Decyzja prezydenta Chorzowa o natychmiastowym zamknięciu estakady i całkowitym wstrzymaniu ruchu przez centrum miasta była podyktowana troską o bezpieczeństwo.
W praktyce oznacza to przekierowanie ponad 40 tysięcy pojazdów dziennie na inne arterie aglomeracji. Ulica Katowicka – będąca częścią drogi krajowej nr 79 – łączy m.in. Bytom z Katowicami i pełni funkcję trasy tranzytowej w kierunku Poznania. w tej chwili utrudnienia mogą potrwać bardzo długo, a mieszkańcy i kierowcy muszą liczyć się z poważnymi konsekwencjami komunikacyjnymi.
Brakuje pieniędzy na rozbiórkę

Choć ekspertyza jednoznacznie wskazuje na konieczność wyburzenia estakady, miasto nie ma w tej chwili środków, by zrealizować tak kosztowną operację. Nie wiadomo też, ile dokładnie miałaby ona kosztować – pojawiające się w przestrzeni publicznej szacunki mówiące o 200 milionach złotych nie zostały poparte żadnymi zapytaniami ofertowymi ani analizami kosztów. Chorzowski magistrat apeluje więc o pomoc do samorządu wojewódzkiego, rządu oraz okolicznych miast i powiatów. Bez wsparcia zewnętrznego samorząd nie będzie w stanie samodzielnie poradzić sobie z tym problemem, który ma realny wpływ na funkcjonowanie całej Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii.