Afera wokół sprzedaży działki pod CPK staje się coraz większym problemem dla Prawa i Sprawiedliwości. Jacek Sasin przyznał, iż transakcja była „poważnym błędem politycznym”, choć – jak podkreśla – nie doszło do żadnego złamania prawa. Sprawa budzi ogromne emocje, bo ziemia sprzedana za 22,8 mln zł może dziś być warta choćby 400 mln.

Fot. Warszawa w Pigułce
Afera wokół działki pod CPK. Sasin: „To był polityczny błąd, ale nie złamano prawa”
Afera wokół sprzedaży działki pod budowę Centralnego Portu Komunikacyjnego (CPK) nabiera tempa. Sprawa dotyczy decyzji Ministerstwa Rolnictwa z końca 2023 roku, kiedy – tuż przed zmianą władzy – zgodzono się na sprzedaż 160 hektarów ziemi położonej na trasie planowanych torów kolejowych i terenów przemysłowych. Nabywcą został wiceprezes spółki Dawtona, Piotr Wielgomas. Dziś, gdy wartość tej działki może wzrosnąć z 22,8 mln do choćby 400 mln złotych, politycy tłumaczą się z kontrowersyjnej decyzji.
W poniedziałek do sprawy odniósł się Jacek Sasin. Poseł Prawa i Sprawiedliwości, który w czasie rządów był jednym z głównych promotorów projektu CPK, przyznał, iż sprzedaż terenów była „poważnym błędem politycznym”. – Na pewno był to polityczny błąd, nie ulega wątpliwości – powiedział w rozmowie z TVN24.
Sasin jednak zaznaczył, iż z prawnego punktu widzenia nie doszło do żadnych nieprawidłowości. – Kiedy polityk podejmuje decyzje, musi sprawdzić, czy są zgodne z prawem. W tym przypadku nie widzę absolutnie żadnych naruszeń. Ale trzeba też brać pod uwagę, czy takie decyzje nie zostaną wykorzystane politycznie przez przeciwników – stwierdził były minister aktywów państwowych.
Polityk PiS stanął też w obronie byłego ministra rolnictwa Roberta Telusa, który miał wydać zgodę na sprzedaż gruntów. Telus utrzymuje, iż o całej transakcji nie wiedział. – Wierzę ministrowi Telusowi, iż on mógł tych dokumentów na oczy nie widzieć. Sprawy tego typu są często prowadzone na poziomie urzędniczym i mogą się zatrzymać na niższym szczeblu, zanim dotrą do ministra – tłumaczył Sasin.
Afera wokół działki pod CPK wybuchła po publikacji Wirtualnej Polski, która ujawniła kulisy decyzji ministerstwa. Według dziennikarzy, zgodę na sprzedaż wydano tuż przed końcem rządów PiS, a teren – o strategicznym znaczeniu dla budowy CPK – został sprzedany za kwotę 22,8 mln zł. Dziś jego wartość może sięgać choćby 400 mln złotych.
Kontrowersje pogłębia fakt, iż po stronie urzędników odpowiedzialnych za decyzję znaleźli się politycy różnych partii. Obecny dyrektor generalny Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa (KOWR) i poseł PSL Henryk Smolarz twierdzi, iż o sprawie dowiedział się z mediów. Jak przyznał, „nie czytał dokumentów wysyłanych w jego imieniu”.
Publicyści i eksperci mówią o jednej z największych wizerunkowych porażek wokół projektu CPK w ostatnich miesiącach. Komentator Wirtualnej Polski, Paweł Kapusta, wezwał do dymisji szefa KOWR, wskazując na brak nadzoru i transparentności w procedurze sprzedaży.
Działka w Zabłotni ma najważniejsze znaczenie dla infrastruktury towarzyszącej budowie CPK — planowano tam zarówno tory kolejowe, jak i zaplecze przemysłowo-magazynowe. Zgoda na jej sprzedaż może więc oznaczać konieczność wykupu tych terenów z powrotem przez państwo — już po wielokrotnie wyższej cenie.
Choć Jacek Sasin przekonuje, iż prawnie wszystko odbyło się zgodnie z przepisami, przyznaje, iż politycznie sprawa uderza w wizerunek PiS i projektu CPK, który od początku był jednym z symboli tej formacji.

8 godzin temu














