Nieudolność rządu, eko-histeria i rosnące ceny uprawnień do emisji dwutlenku węgla – to główne powody potwornie drogiej energii. A będzie jeszcze drożej!
We wrześniu ceny prądu w Europie ponownie wzrosły – średnio o ponad 8 proc. Ale w Polsce skok był ponad dwukrotnie większy: aż 18,6 proc.. w tej chwili płacimy za energię około 107 euro za megawatogodzinę, co plasuje nas na drugim miejscu w Europie – zaraz po Włoszech.
Eksperci zwracają uwagę, iż to nie tylko efekt pogody, ale także braku spójnej polityki energetycznej państwa. Rząd od miesięcy zapowiadał „stabilizację cen energii”, tymczasem końcówka lata przyniosła gwałtowny wzrost rachunków.
Według analityków firmy Energy Solutions, których cytuje portal 300gospodarka.pl, drożyznę napędza większe zapotrzebowanie na prąd po sezonie urlopowym i spadek produkcji z odnawialnych źródeł. We wrześniu w Polsce było też mniej słońca i wiatru. Produkcja z OZE spadła o ponad 3 proc., a udział węgla w krajowym miksie energetycznym wzrósł. Jednocześnie rosną ceny uprawnień do emisji CO₂, które we wrześniu przekroczyły 80 euro za tonę – najwyżej od lutego.
Rząd nie wprowadził żadnych skutecznych mechanizmów osłonowych dla firm ani gospodarstw domowych, które niedługo mogą odczuć to w rachunkach.