Polacy masowo montują te urządzenia. Podpisują na siebie wyrok. Zapłacą drakoński podatek i 150 tys. za nowe urządzenia

11 godzin temu

Około 6 milionów polskich rodzin ogrzewa się gazem lub węglem. Wiele z nich zamontowało nowoczesne kotły całkiem niedawno, często z dotacjami. Teraz okazuje się, iż już od 2027 roku zaczną płacić dodatkowe tysiące złotych rocznie, a za kilkanaście lat ich urządzenia staną się niemal bezwartościowe. Wymiana na pompę ciepła może pochłonąć choćby 150 tysięcy złotych.

Fot. Warszawa w Pigułce

Program Czyste Powietrze już nie dofinansuje kotłów kopalnych

Od 31 marca 2025 roku program Czyste Powietrze przestał finansować kotły gazowe, olejowe i węglowe. Decyzja była nagła – w styczniu zakończyło się wsparcie dla samodzielnych kotłów gazowych, a już w marcu program całkowicie wycofał dotacje na wszystkie systemy oparte na paliwach kopalnych. Koncentruje się teraz wyłącznie na pompach ciepła, kotłach na biomasę i instalacjach fotowoltaicznych.

To oznacza koniec pewnej epoki. Przez lata państwo wspierało Polaków w wymianie starych pieców na nowoczesne kotły gazowe piątej generacji. Około 230 tysięcy takich urządzeń zostało zakupionych dzięki dotacjom. Te rodziny myślały, iż inwestują w długoterminowe, ekologiczne rozwiązanie. Za kilkanaście lat będą musiały wymienić praktycznie wszystko od nowa.

Zmiana nastąpiła szybko, ale nie bez przyczyny. Rząd dostosowuje politykę dotacyjną do unijnych wymagań klimatycznych. Program Czyste Powietrze ma teraz promować wyłącznie rozwiązania bezemisyjne, które nie emitują CO2 bezpośrednio w miejscu spalania. Paliwa kopalne, choćby w nowoczesnych kotłach, przestały się kwalifikować do wsparcia publicznego.

Dla tych, którzy zdążyli kupić kocioł między 28 maja a 31 grudnia 2024 roku, jest jednak furtka. Od 15 lipca 2025 roku ruszył oddzielny nabór na refundację takich zakupów. To ostatnia szansa na otrzymanie dotacji dla właścicieli kotłów gazowych – ale tylko jeżeli zdążyli je zamontować przed reformą programu.

Od 2027 rachunki wzrosną o tysiące złotych rocznie

Największy cios nadejdzie za niespełna dwa lata. Od stycznia 2027 roku ruszy system ETS2, czyli nowy mechanizm handlu emisjami Unii Europejskiej obejmujący ogrzewanie budynków i transport. To nie tylko kolejna regulacja klimatyczna – to realne, odczuwalne podwyżki dla milionów gospodarstw domowych.

Według raportu ekspertów Wandy Buk i Marcina Izdebskiego przeciętna polska rodzina ogrzewająca dom gazem zapłaci dodatkowo 6338 złotych w latach 2027-2030. W latach 2027-2035 skumulowane koszty wyniosą już 24 018 złotych. To średnio ponad 2600 złotych dodatkowo każdego roku przez najbliższą dekadę.

Gorzej będzie z węglem. Rodziny wykorzystujące ten surowiec zapłacą dodatkowo 10 311 złotych w pierwszym czteroletnim okresie i aż 39 074 złote w całym ośmioletnim cyklu. To ponad 4800 złotych ekstra rocznie – więcej niż wynosi minimalna pensja w Polsce po odliczeniu składek ZUS.

Najbardziej przerażające są liczby dla właścicieli słabo ocieplonych domów. W ich przypadku skumulowane koszty ogrzewania gazem w latach 2027-2035 wzrosną o 45 851 złotych, a węglem aż o 77 318 złotych. To prawie 10 tysięcy złotych dodatkowo każdego roku tylko z tytułu ogrzewania.

Autorzy raportu podkreślają, iż Polska jest w szczególnie trudnej sytuacji. Należymy do państw z zapotrzebowaniem na ciepło przekraczającym średnią unijną ze względu na klimat. Dodatkowo mamy najwyższe w całej Europie wykorzystanie paliw kopalnych do ogrzewania budynków mieszkalnych. To sprawia, iż system ETS2 uderzy w polskie rodziny mocniej niż w jakikolwiek inny naród UE.

Polska walczy o przesunięcie, ale szanse maleją

Minister klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska zapowiedziała w maju 2025 roku, iż Polska będzie walczyć o opóźnienie systemu ETS2. Podczas konferencji po nieformalnym posiedzeniu ministrów energii mówiła o „świetlanym scenariuszu lekkiej rewizji polityki klimatycznej UE” i klauzuli rewizyjnej wpisanej w kalendarz.

Polska proponowała choćby przesunięcie systemu ETS2 o trzy lata – do 2030 roku. W tym czasie Społeczny Fundusz Klimatyczny miałby działać normalnie, ale sam mechanizm handlu emisjami byłby wstrzymany. Przez te trzy lata fundusz byłby zasilany z innych źródeł, na przykład z pożyczek Europejskiego Banku Inwestycyjnego.

Rząd wykorzystał polską prezydencję w Radzie Unii Europejskiej, która trwała od stycznia do czerwca 2025 roku, do intensywnych rozmów o przesunięciu. Zrobił z ETS2 temat przewodni swojej prezydencji, animując debaty i próbując przekonać inne kraje. Rzeczywiście, udało się zbudować koalicję 15 państw, które uważają, iż temat wymaga ponownego przedyskutowania. W grupie tej znalazły się między innymi Włochy i Belgia.

Jeśli nie uda się przesunąć terminu dla całej Unii, Polska będzie zabiegać o derogację tylko dla siebie. Ministra Hennig-Kloska argumentuje to dużą liczbą gospodarstw domowych korzystających z pieców węglowych oraz postępami w transformacji energetycznej, które jej zdaniem powinny zostać docenione przez Komisję Europejską.

Problem w tym, iż warunki przesunięcia są bardzo konkretne i trudne do spełnienia. Komisja Europejska może przesunąć rozpoczęcie systemu o rok – do stycznia 2028 roku. Decyzja musi zostać podjęta do końca października 2026 roku. Warunkiem jest wystąpienie wyjątkowo wysokich cen energii.

Przesunięcie nastąpi tylko jeżeli średnia cena gazu w pierwszym półroczu 2026 roku będzie wyższa niż w lutym i marcu 2022 roku lub jeżeli średnia cena ropy będzie dwukrotnie wyższa od średniej z poprzednich 5 lat. To oznaczałoby powrót do cen z czasu kryzysu po rosyjskiej napaści na Ukrainę. Eksperci uważają to za mało prawdopodobne.

Każde tankowanie będzie droższe o kilkadziesiąt groszy

System ETS2 uderzy nie tylko w właścicieli domów, ale także w każdego kierowcę. Już w 2027 roku mechanizm przyczyni się do podwyżki cen paliw o 29 groszy na litrze benzyny, 35 groszy na litrze diesla i 21 groszy na litrze gazu LPG.

Dla przeciętnej rodziny posiadającej dwa samochody – benzynowy z rocznym przebiegiem 5 tysięcy kilometrów i diesla z przebiegiem 20 tysięcy kilometrów – to ponad 1000 złotych dodatkowo każdego roku tylko za paliwo. Rodzina tankująca raz w tygodniu zapłaci około 10-15 złotych więcej przy każdej wizycie na stacji.

Komisja Europejska przewiduje, iż ceny uprawnień do emisji będą systematycznie rosły. Już w 2028 roku mogą przekroczyć pierwotnie zakładany pułap 45 euro za tonę i osiągnąć poziom 50 euro. Po połączeniu systemów ETS1 i ETS2 w 2030 roku ceny uprawnień z ETS2 zrównają się z cenami ETS1, gdzie średnia w 2023 roku wynosiła prawie 84 euro.

Wanda Buk ostrzega, iż łącznie około 34 procent gospodarstw domowych w Polsce odczuje w znacznym stopniu wprowadzenie systemu ETS2. Co trzecia rodzina w Polsce będzie musiała wygospodarować kilkadziesiąt tysięcy złotych na nowe podatki klimatyczne w ciągu najbliższych lat.

Transport drogowy to nie jedyny dotknięty sektor. Wyższe ceny paliw przełożą się na droższe usługi transportowe, co z kolei wpłynie na ceny praktycznie wszystkich produktów w sklepach. Żywność, ubrania, elektronika – wszystko, co jest transportowane, podrożeje w bezpośredniej lub pośredniej konsekwencji ETS2.

Wymiana kotła to wydatek jak nowy samochód premium

Gdy za kilkanaście lat nadejdzie moment wymiany zepsutego kotła gazowego lub węglowego, właściciele domów czeka finansowy szok większy niż zakup nowego samochodu. Kompleksowe przejście na pompę ciepła z niezbędnymi modernizacjami może kosztować od 80 do 150 tysięcy złotych.

Sama pompa ciepła z montażem to wydatek 50-80 tysięcy złotych. Ale to dopiero początek listy wydatków. W większości przypadków trzeba wymienić grzejniki na większe, dostosowane do niższych temperatur pracy pompy ciepła. To kolejne 15-25 tysięcy złotych. Dom musi być odpowiednio zaizolowany, bo pompa ciepła nie sprawdzi się w budynku z dużymi stratami ciepła. Dodatkowa izolacja to 20-40 tysięcy złotych.

Często konieczna jest też przebudowa instalacji centralnego ogrzewania – dostosowanie średnic rur, wymiana zaworów termostatycznych, montaż buforów. To dalsze 10-20 tysięcy złotych. Sumując wszystkie niezbędne elementy, łatwo osiągnąć kwotę porównywalną z ceną nowego samochodu segmentu D lub choćby wyższego.

Największą pułapką jest eksploatacja pompy ciepła bez własnej fotowoltaiki. W takim układzie pompa może generować rachunki za prąd na poziomie 12-18 tysięcy złotych rocznie. To kilka mniej niż obecne koszty ogrzewania gazem czy węglem. Bez fotowoltaiki pompa ciepła traci większość swojej opłacalności finansowej.

Instalacja fotowoltaiczna to kolejne 25-35 tysięcy złotych. Dopiero połączenie pompy ciepła z panelami słonecznymi daje realne oszczędności – rachunek za prąd może spaść do 3-5 tysięcy złotych rocznie. Ale łączna inwestycja zbliża się wtedy do 100-120 tysięcy złotych, a w niektórych przypadkach przekracza 150 tysięcy.

Systemy hybrydowe jako rozwiązanie przejściowe

Dla właścicieli kotłów gazowych i węglowych istnieje jednak rozwiązanie przejściowe – systemy hybrydowe łączące istniejący kocioł z pompą ciepła. W takim układzie kocioł pełni rolę źródła szczytowego, które włącza się automatycznie tylko przy największych mrozach, gdy pompa ciepła nie daje rady.

Przez większość sezonu grzewczego pracuje pompa ciepła, co pozwala obniżyć koszty eksploatacji o 30-50 procent w porównaniu z samodzielnym kotłem. Przy obecnych cenach gazu i węgla oraz prognozowanych podwyżkach z tytułu ETS2, oszczędności mogą wynieść 3-6 tysięcy złotych rocznie.

Systemy hybrydowe mają kilka kluczowych zalet. przez cały czas kwalifikują się do dotacji, w przeciwieństwie do samodzielnych kotłów gazowych i węglowych. Mogą być instalowane choćby po 2030 roku, gdy sprzedaż nowych kotłów kopalnych może być już zabroniona. Zapewniają komfort cieplny choćby przy ekstremalnych mrozach, gdy sama pompa ciepła mogłaby mieć problemy z wydajnością.

Finansowo to też znacznie lepsza opcja. Typowa instalacja systemu hybrydowego kosztuje około 60 tysięcy złotych. Z programu Czyste Powietrze lub przyszłych programów można otrzymać choćby 30 tysięcy złotych dotacji. Właściciel płaci więc z własnej kieszeni około 30 tysięcy – połowę tego, co kosztowałoby przejście na samodzielną pompę ciepła bez modernizacji domu.

System hybrydowy to też sposób na rozłożenie kosztów w czasie. Można teraz zainstalować pompę przy istniejącym kotle, a za kilka lat, gdy kocioł się zepsuje lub gdy pojawią się lepsze dotacje, dokończyć transformację na pełną pompę ciepła. To daje elastyczność i pozwala uniknąć jednorazowego gigantycznego wydatku.

Miliardy euro z Brukseli na łagodzenie skutków

Unia Europejska zdaje sobie sprawę, iż transformacja energetyczna będzie bolesna dla milionów gospodarstw domowych. Dlatego powołano Społeczny Fundusz Klimatyczny o wartości 86,7 miliarda euro na lata 2026-2032. Polska, jako kraj najbardziej dotknięty zmianami, może liczyć na 11,4 miliarda euro z tej puli, co po obecnym kursie daje około 50 miliardów złotych.

Minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz podkreśla, iż środki zostaną uruchomione od 2026 roku i będą finansować okres przejściowy między przestarzałą energetyką a nowoczesnym, czystym systemem. Fundusz będzie wspierać gospodarstwa domowe, mikroprzedsiębiorstwa oraz użytkowników transportu najbardziej narażonych na ubóstwo energetyczne.

Według raportu Europejskiego Biura ds. Środowiska zainwestowanie jednej trzeciej pieniędzy z funduszu pozwoliłoby dofinansować zakup choćby 20 milionów pomp ciepła w całej UE. W Polsce przy założeniu, iż otrzymamy około 17 miliardów złotych na dotacje do pomp ciepła, mogłoby to sfinansować wymianę systemów grzewczych u choćby 500 tysięcy – 1 miliona gospodarstw domowych.

Równolegle działa program Moje Ciepło z budżetem 600 milionów złotych. Oferuje dotacje od 7 do choćby 21 tysięcy złotych na pompy ciepła w nowych domach. To dodatkowe wsparcie dla osób budujących się od podstaw, które mogą od razu zaplanować nowoczesny, bezemisyjny system grzewczy.

Problem w tym, iż szczegóły programów na lata 2026-2032 wciąż nie są znane. Rząd musi przedstawić Komisji Europejskiej szczegółowe plany klimatyczno-społeczne do 30 czerwca 2025 roku. Dopiero wtedy będzie wiadomo, kto dokładnie będzie mógł skorzystać ze wsparcia, jakie będą progi dochodowe i ile wynosić będą dotacje.

Co to oznacza dla ciebie – konkretne scenariusze

Jeśli masz kocioł młodszy niż 10 lat, prawdopodobnie przeżyje on do około 2035-2040 roku. To daje czas na przygotowanie się finansowo, ale nie oznacza, iż możesz odetchnąć z ulgą. Już od 2027 roku twoje rachunki wzrosną o około 100-200 złotych miesięcznie z tytułu opłat ETS2.

Jednocześnie powinieneś zacząć odkładać na przyszłą wymianę. choćby z ewentualnymi dotacjami wydatek będzie ogromny. jeżeli odłożysz 400-600 złotych miesięcznie przez 10-15 lat, do momentu wymiany zgromadzisz 48-108 tysięcy złotych. To powinno wystarczyć na pokrycie większości kosztów przejścia na pompę ciepła, szczególnie jeżeli pojawią się hojne dotacje.

Jeśli nie zaczniesz oszczędzać teraz, za kilkanaście lat może cię czekać konieczność wzięcia kredytu na kwotę sięgającą 100 tysięcy złotych. Przy obecnych stopach procentowych to rata rzędu 1000-1500 złotych miesięcznie przez 10 lat. Dodaj do tego wyższe rachunki za ogrzewanie z powodu ETS2 i masz przepis na finansową katastrofę.

Właściciele kotłów starszych niż 10 lat są w trudniejszej sytuacji. Ich urządzenia mogą się zepsuć w każdej chwili, zmuszając do szybkiej decyzji. Rozważ już teraz przejście na system hybrydowy, póki można jeszcze otrzymać dotacje. jeżeli kocioł często się psuje lub generuje wysokie rachunki, nie czekaj – przejście na hybrydę może obniżyć koszty o połowę i zapewnić zgodność z przyszłymi przepisami.

Mieszkańcy starych, nieocieplonych domów znajdują się w grupie największego ryzyka. Dodatkowo zapłacą choćby 77 tysięcy złotych w ciągu 8 lat samych opłat ETS2, nie licząc kosztów wymiany kotła. W ich przypadku konieczna będzie nie tylko wymiana źródła ciepła, ale także kompleksowa termomodernizacja budynku – ocieplenie ścian, wymiana okien, modernizacja dachu. Łączne koszty mogą przekroczyć 200 tysięcy złotych.

Bardzo ważne jest śledzenie programów dotacyjnych. Eksperci przewidują, iż środki z systemu ETS2 będą przeznaczone na wsparcie obywateli w wymianie kotłów. Nowe programy dotacyjne powinny pojawić się w latach 2026-2027. O ich szczegółach będzie decydować rząd na podstawie doświadczeń z pierwszych lat funkcjonowania ETS2.

Pamiętaj też jedną rzecz – gdy kocioł się zepsuje, nie ma przymusu natychmiastowej wymiany na pompę ciepła. Możesz go naprawić lub kupić nowy gazowy czy węglowy. Trzeba jednak mieć świadomość, iż to prawdopodobnie ostatni, jaki będzie można kupić legalnie w Polsce. Będziesz nim ogrzewać dom w czasie, gdy opłaty za emisję będą systematycznie rosły, czyniąc go coraz mniej opłacalnym.

Perspektywa polityczna – kto zapłaci za transformację

Transformacja energetyczna to nie tylko kwestia techniczna i finansowa. jeżeli rachunki wzrosną o kilkadziesiąt tysięcy złotych, temat natychmiast stanie się centrum politycznych sporów. Partie opozycyjne już zapowiadają, iż będą naciskać na rząd, by wziął większą część kosztów na siebie.

Rządzący wskazują, iż Polska musi dostosować się do unijnych regulacji. W przeciwnym razie grożą nam kary finansowe, które mogą być jeszcze bardziej dotkliwe niż koszty transformacji. Komisja Europejska wszczęła już w lipcu 2024 roku postępowanie przeciwko Polsce i 25 innym państwom członkowskim za brak pełnego wdrożenia przepisów zmienionej dyrektywy dotyczącej systemu handlu emisjami.

Samorządy ostrzegają, iż bez dodatkowych programów wsparcia ubóstwo energetyczne dotknie setki tysięcy rodzin. Lokalni urzędnicy widzą na co dzień, jak wiele osób ledwo wiąże koniec z końcem. Dla nich dodatkowe kilka tysięcy złotych rocznie to różnica między podstawowym komfortem życia a poważnymi problemami finansowymi.

Ostatecznie decyzje o tym, kto zapłaci za zmianę systemów grzewczych, staną się jednym z kluczowych tematów kolejnych kampanii wyborczych. W 2027 roku, gdy ETS2 zacznie działać, odbędą się wybory parlamentarne w Polsce. Temat rachunków za ogrzewanie i cen paliw może zdecydować o wyniku głosowania.

To początek największej transformacji energetycznej w historii Polski. Zmieni się sposób, w jaki planujemy domowy budżet, jakie technologie wybieramy i jak korzystamy z energii. Dla wielu rodzin będzie to finansowe wyzwanie wymagające starannego planowania i systematycznych oszczędności. Ale jednocześnie szansa na unowocześnienie domów i uniezależnienie się od paliw kopalnych, których ceny będą tylko rosły.

Idź do oryginalnego materiału