Piotr Guzik: Największe zaskoczenie po pierwszej turze wyborów prezydenckich na Opolszczyźnie?
Dr Błażej Choroś: – Zadziwiła mnie skala osłabienia PiS. Porównałem sobie wyniki, jakie w pierwszej turze w naszym regionie osiągnął Andrzej Duda w 2020 roku z tymi uzyskanymi w ostatnią niedzielę przez Karola Nawrockiego. Andrzej Duda wygrał wtedy w całym województwie, poza Opolem, a na tym tle Karol Nawrocki wygląda słabo, a miejscami bardzo słabo. Przykładem gmina Radłów w powiecie oleskim. Andrzej Duda pięć lat temu miał 49 proc. poparcia, a Karol Nawrocki 26 proc.
– Co się stało z głosami, które wtedy dostał Andrzej Duda?
– Poparcie najpewniej rozłożyło się pomiędzy Sławomira Mentzena i Grzegorza Brauna. To oni mieli największy potencjał na zagospodarowanie prawicowego elektoratu rozczarowanego PiS bądź ich kandydatem.
– Grzegorz Braun musiał na tym skorzystać we wspomnianym Radłowie. Ten skrajny polityk miał tam blisko 12,5 proc. poparcia. A ponad 12 proc. miał w innej oleskiej gminie, czyli w Zębowicach.
– Dwucyfrowy wynik – blisko 12 proc. – miał jeszcze w gminie Olszanka. Blisko 10 proc. otrzymał w gminach Polska Cerekiew, Baborów, Cisek, Korfantów i Niemodlin.
– To gminy rozsiane po całym regionie, zamieszkałe zarówno przez Ślązaków, Mniejszość Niemiecką, jak i osoby o kresowym rodowodzie. Jaki mają one wspólny mianownik, tłumaczący takie poparcie dla Grzegorza Brauna?
– Wiele wskazuje na to, iż mamy do czynienia z rozczarowaniem obozem PiS. Niewykluczone, iż historia tego, jak obecny kandydat na prezydenta RP popierany przez formację Jarosława Kaczyńskiego pozyskał kawalerkę, zniechęciła do niego szereg osób. W biedniejszych gminach, z niższym poziomem życia i wyższym bezrobociem, gdzie PiS zwykle cieszy się wysokim poparciem, ta afera mogła zarezonować wśród ludzi.
Na tym samym sporo ugrać mógł też Sławomir Mentzen. Kandydat Konfederacji mocno i otwarcie skrytykował bohatera afery kawalerkowej. Wiele wskazuje na to, iż do niego przepłynęli nie tylko ludzie niezadowoleni z PiS, ale też część elektoratu Szymona Hołowni. Pięć lat temu to on był kandydatem protestu wobec tego, co działo się w kraju oraz wobec wojny PO-PiS. Teraz ta rola przypadła Sławomirowi Mentzenowi.
– Szymon Hołownia pięć lat temu miał trzecie miejsce w województwie opolskim i 16,5 proc. poparcia. Teraz był piąty, z 5,5 proc. poparcia. Głosy odebrał mu głównie jednak nie Sławomir Mentzen, a Rafał Trzaskowski.
– Pięć lat temu województwo opolskie było w gronie tych, w których obecny marszałek Sejmu uzyskał jeden z najwyższych wyników poparcia. Jego bolesny spadek może faktycznie świadczyć zarówno o skanibalizowaniu części jego elektoratu przez przedstawiciela większego i silniejszego koalicjanta, jak i odpływie wyborców do nowego kandydata protestu.
– Zaskoczyły mnie wyniki w głosowania na terenach dotkniętych powodzią. W powiecie krapkowickim, w Nysie, Brzegu czy Głuchołazach górą był Rafał Trzaskowski, mimo licznych głosów krytyki, iż wsparcie udzielane powodzianom nie jest wystarczające. kilka brakowało, a kandydat KO wygrałby też w Lewinie Brzeskim.
– Na terenie samorządów dotkniętych powodzią były duże zniszczenia, ale też trafiło na nie sporo pieniędzy. I te pieniądze płyną tam przez cały czas na realizację kolejnych zadań. To mógł być istotny czynnik przy głosowaniu na tych terenach.
– Zachodnia część województwa długo uchodziła za taką, w której PiS jest mocny. Zwiastunem zmian była zaskakująca wygrana Tadeusza Jarmuziewicza w wyborach do Senatu z jesieni 2023 roku. W ubiegłorocznych wyborach samorządowych formacja ta straciła władzę w powiatach nyskim i namysłowskim. Do tego dochodzą wygrane Rafała Trzaskowskiego w większych miastach na tych terenach. Z czego to wynika?
– Myślę, iż to zjawisko, jakie możemy obserwować też w innych częściach kraju. To zmęczenie obozem PiS. Do tego Konfederacja po tym, jak pozbyła się najbardziej radykalnego elementu w postaci Grzegorza Brauna, stała się bardziej przystępna dla osób zawiedzionych formacją Jarosława Kaczyńskiego. Elektorat PiS może być pożywką dla Konfederacji w kontekście wyborów parlamentarnych. Ale do nich pozostało kawał czasu i sporo może się jeszcze zmienić.
– Wróćmy do prezydenckiej dogrywki, która za niecałe dwa tygodnie. Rafał Trzaskowski, który pięć lat temu m.in. za sprawą wyborców Szymona Hołowni mógł w drugiej turze pokonać w naszym regionie Andrzeja Dudę, teraz już nie będzie miał tak szerokich możliwości. W części powiatów różnice pomiędzy nim a Karolem Nawrockim były rzędu jednego-dwóch punktów procentowych. A z tego, co pan powiedział, wynika, iż tym razem to Karol Nawrocki ma lepsze warunki, by sięgnąć po dodatkowe poparcie.
– Na początek pozwolę sobie zrobić coś, co nie jest zgodne ze sztuką: dodam wyniki procentowe poszczególnych kandydatów. Gdyby połączyć poparcie Karola Nawrockiego, Sławomira Mentzena i Grzegorza Brauna, to wychodzi ponad 47 proc. Wynik Rafała Trzaskowskiego połączony z Szymonem Hołownią, Adrianem Zandbergiem i Magdaleną Biejat daje blisko 49 proc. Bazując tylko na tym można założyć, iż większe szanse ma kandydat KO. Ale warto pamiętać, iż w 2020 roku suma głosów kandydatów demokratycznej opozycji wynosiła ponad 52 proc. To pokazuje skalę odpływu głosów w wyniku demobilizacji i zmian preferencji.
– Dlaczego takie dodawanie jest niedozwolone?
– Ponieważ bazuje na założeniu, iż każdy, kto głosował w pierwszej turze, zagłosuje też w drugiej i iż wszystkie głosy z jednego kandydata trafią do drugiego. A tak w praktyce się nie dzieje. Część osób może stwierdzić, iż skoro ich kandydata nie ma już w grze, to oni 1 czerwca do wyborów nie pójdą. Nie jest też powiedziane, iż każdy, kto głosował na Grzegorza Brauna czy Sławomira Mentzena, poprze Karola Nawrockiego.
Elektorat lidera Konfederacji to również ludzie, którzy wcześniej głosowali na Szymona Hołownię, a także sporo młodych ludzi, którzy na kandydata PiS raczej nie zagłosują. Ponadto frekwencja w wyborach z 2023 była o 9 punktów procentowych wyższa, niż obecnie. To wyborcy, których przynajmniej częściowo powinno się udać zmobilizować Trzaskowskiemu. Dlatego w województwie opolskim spodziewam się jednak lepszego wyniku Rafała Trzaskowskiego niż Karola Nawrockiego.
– To region. A kraj?
– Na poziomie kraju sprawa jest bardziej otwarta. jeżeli Trzaskowskiemu uda się uruchomić znaczną część tego dodatkowego elektoratu z października 2023 roku oraz sięgnąć po część byłych wyborców Hołowni i Trzeciej Drogi, to szanse na zwycięstwo będą spore. Bez tego będzie trudno. W 2020 roku w drugiej turze o wyniku zdecydowało 420 tysięcy głosów, teraz może być jeszcze mniej.
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania