Decyzja prezydenta elekta Karola Nawrockiego o mianowaniu dr. hab. Sławomira Cenckiewicza szefem Biura Bezpieczeństwa Narodowego (BBN) wzbudziła w gorące dyskusje.
Wybór ten, choć zgodny z wizją Nawrockiego, może okazać się jego pierwszym poważnym błędem politycznym. Cenckiewicz, znany historyk i publicysta, jest postacią budzącą skrajne emocje, a jego nominacja może przynieść więcej konfliktów niż korzyści dla stabilności i skuteczności prezydentury Nawrockiego.
Karol Nawrocki ogłosił swoją decyzję podczas czwartkowego briefingu w Warszawie, podkreślając, iż Cenckiewicz to „wybitny intelektualista, akademik i autor wielu książek z zakresu działania komunistycznych, sowieckich służb specjalnych”. Prezydent elekt chwalił również „nieprzeciętny umysł” profesora oraz jego cechy wolicjonalne, sugerując, iż Cenckiewicz będzie służył wyłącznie sile i stabilności Rzeczypospolitej. W BBN Cenckiewicza mają wspierać dwaj zastępcy: generałowie Andrzej Kowalski i Mirosław Bryś, doświadczeni oficerowie Wojska Polskiego i służb specjalnych. Nawrocki tłumaczył, iż taki skład – cywilny intelektualista na czele i wojskowi jako zastępcy – odzwierciedla jego wizję BBN, które ma realizować program poparty przez 10,5 miliona Polaków w kampanii wyborczej.
Na pierwszy rzut oka decyzja ta wydaje się logiczna. Cenckiewicz, jako historyk specjalizujący się w dziejach służb specjalnych, ma wiedzę teoretyczną, która może być przydatna w analizie zagrożeń dla bezpieczeństwa narodowego. Jego dorobek akademicki i doświadczenie jako dyrektora Wojskowego Biura Historycznego sugerują, iż jest osobą kompetentną w kwestiach związanych z historią i mechanizmami działania aparatu bezpieczeństwa. Jednak to, co może być atutem w świecie akademickim, niekoniecznie sprawdzi się w dynamicznej i wymagającej współpracy rzeczywistości politycznej.
Sławomir Cenckiewicz jest postacią mocno kontrowersyjną. Jego bezkompromisowe podejście do lustracji, ostre wypowiedzi publiczne i zaangażowanie w spory ideologiczne sprawiły, iż ma zarówno zagorzałych zwolenników, jak i licznych przeciwników. Jego działalność, choć w skrajnej części PiS postrzegana jako patriotyczna, bywa krytykowana za jednostronność i brak dyplomacji. W roli szefa BBN, instytucji wymagającej współpracy z rządem, wojskiem, służbami specjalnymi i międzynarodowymi partnerami, takie cechy mogą okazać się obciążeniem. Cenckiewiczpo prostu będzie generować konflikty, które osłabią pozycję prezydenta i skomplikują realizację jego programu.
Nominacja Cenckiewicza budzi też pytania o rzeczywiste priorytety Nawrockiego. Prezydent elekt podkreślał, iż BBN ma odgrywać kluczową rolę w realizacji jego wizji Polski, ale wybór osoby o tak wyrazistym wizerunku może sugerować, iż Nawrocki stawia na politykę wizerunkową i ideologiczną, a nie na pragmatyzm. Cenckiewicz, choć ceniony w pewnych kręgach, jest kojarzony z rozgrywkami politycznymi i osobistymi ambicjami, co może sprawić, iż jego działania będą postrzegane jako gra na własne konto, a nie na dobro państwa. W efekcie BBN, zamiast stać się centrum strategicznego myślenia o bezpieczeństwie, może ugrzęznąć w ideologicznych sporach.
Ponadto, decyzja Nawrockiego może wywołać napięcia w relacjach z innymi instytucjami. Generałowie Kowalski i Bryś, choć doświadczeni, będą działać w cieniu kontrowersyjnego szefa, co może utrudniać współpracę z wojskiem i służbami. W sytuacji, gdy Polska stoi przed wyzwaniami związanymi z niestabilną sytuacją międzynarodową, potrzebny jest lider BBN, który łączy, a nie dzieli. Cenckiewicz nie wydaje się być taką osobą. Nominacja Cenckiewicza na szefa BBN to ryzykowny krok Karola Nawrockiego. Choć decyzja ta może zyskać poparcie części elektoratu, w dłuższej perspektywie grozi konfliktami i osłabieniem skuteczności prezydentury. Nawrocki, stawiając na ideologię zamiast pragmatyzmu, popełnił swój pierwszy poważny błąd. Czy będzie to tylko potknięcie, czy początek większych problemów? Czas pokaże.