Importerzy biją na alarm
Port w Larnace znalazł się w krytycznej sytuacji z powodu dramatycznych braków kadrowych. Importerzy pasz ostrzegają, iż funkcjonowanie portu praktycznie się załamało, co uderza w łańcuch dostaw i lokalną gospodarkę. W liście do Ministerstwa Transportu przedsiębiorcy opisali „tragiczną sytuację”, podkreślając, iż po odejściu spółki Kition odpowiedzialność spadła na Cypryjską Administrację Portów, która nie ma wystarczającej obsady.
Dwa dźwigi zamiast pięciu
Jak ujawniono, dziś dostępnych jest zaledwie dwóch operatorów, którzy są w stanie obsłużyć tylko część sprzętu. Tymczasem port dysponuje pięcioma dźwigami, które do pełnej pracy w dwóch zmianach wymagają 20 osób. W rezultacie przeładunki prowadzone są w ograniczonym zakresie, a część pracy wykonywana jest przez prywatne firmy z mniejszymi możliwościami i wyższymi kosztami. Importerzy muszą płacić armatorom kary opóźnieniowe sięgające 5 tys. dolarów dziennie.
Podejrzenia o celową degradację
Przedsiębiorcy nie kryją podejrzeń, iż obecny kryzys może być celowy i ma stworzyć wrażenie upadku portu, by przygotować grunt pod kolejną prywatyzację. „Jeśli taki jest cel, to mamy do czynienia z ogromną odpowiedzialnością polityczną i administracyjną” – napisali importerzy w liście do ministerstwa.
Reakcja władz i lokalnego biznesu
Minister transportu Alexis Vafeadis zapowiedział działania naprawcze, w tym zatrudnienie operatorów przez spółkę rozwojową ANETEL w formule zakupu usług. To rozwiązanie tymczasowe, ale ma na celu złagodzenie kryzysu. Z kolei prezes Izby Handlowej i Przemysłowej Larnaki (EBEL) Nakis Antoniou ujawnił, iż już od 1 września do portu wróci szkoleniowiec operatorów dźwigów, a dodatkowo planowane jest włączenie kolejnych maszyn. W tle realizowane są też rozmowy na temat przyszłej modernizacji portu i mariny w Larnace.

FAQ
Dlaczego port w Larnace ma problemy z funkcjonowaniem?
Z powodu braku operatorów dźwigów – w tej chwili pracuje tylko dwóch, zamiast potrzebnych dwudziestu.
Jakie są skutki dla importerów?
Opóźnienia w rozładunku, dodatkowe koszty wynajmu prywatnych dźwigów i kary od armatorów sięgające 5 tys. dolarów dziennie.
Czy planowane są działania naprawcze?
Tak, minister transportu zapowiedział zatrudnienie operatorów poprzez ANETEL oraz powrót dodatkowego sprzętu do portu.