Polskie Sieci Elektroenergetyczne szykują się do zmian, które mają zwiększyć bezpieczeństwo i stabilność dostaw energii. Aby stało się to możliwe, konieczne będzie dostosowanie ram prawnych i skuteczniejsza wymiana informacji między operatorem przesyłowym i dystrybucyjnym.
Pakiet blackoutowy to efekt lekcji, jaką polscy decydenci mogli wyciągnąć po sytuacji, która miała miejsce w Hiszpanii 28 kwietnia. To wtedy w całej kontynentalnej części kraju zgasło światło.
Przed rządem cała lista zadań
Przedstawiciele rządu z premierem Donaldem Tuskiem na czele zaproponowali pakiet antyblackoutowy. Istnieje szereg zmian prawnych koniecznych do wdrożenia, by jego realizacja była możliwa. Część następować będzie na drodze nowelizacji ustaw i uchwalania oraz zmian rozporządzeń, ale pewne decyzje zostaną podjęte także bezpośrednio przez wytwórców energii.
Czytaj też: TAURON inwestuje w zielony wodór
Pakiet antyblackoutowy ma skupić się na pięciu głównych obszarach.
– Pierwszym jest zmiana systemu wydawania warunków przyłączenia do sieci i podporządkowania temu kierunku rozwoju Krajowego Systemu Elektroenergetycznego. Drugi to zwiększenie zdolności kraju i gospodarki do zagospodarowania nadwyżek energii elektrycznej. Kolejnym jest poprawa odporności cybernetycznej oraz fizycznych urządzeń włączonych do KSE. Czwarty obszar to integracja działań operacyjnych oraz rozwojowych w zakresie zapewnienia bezpieczeństwa krajowego systemu elektroenergetycznego, co dotyczy głównie współpracy operatorów: przesyłowego i dystrybucyjnych. Ostatnim jest dostosowanie sektora energetycznego do rzeczywistości technicznej, co zawiera m.in. elementy deregulacji – mówił cytowany przez PAP Wojciech Wrochna, pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej.
Przesył i dystrybucja energii
Istotnym elementem tych zmian jest to, by operator przesyłowy miał większy dostęp do informacji o tym, co dzieje się w sieciach dystrybucyjnych.
– Chodzi o to, aby systemy dystrybucyjne były możliwe do obserwacji aż do samego dołu – wyjaśniał Grzegorz Onichimowski, prezes PSE. – Trzeba mieć świadomość, iż dzisiaj to, co jest na dachach domów jednorodzinnych, potrafi zaburzyć systemy europejskie. Musimy mieć pewne narzędzia do tego, żeby to obserwować – dodał.
Czytaj też: KE uruchamia Platformę energii i surowców
Prezes PSE wskazał, iż w tej chwili aż 12 GW mocy zainstalowanej to prywatne panele fotowoltaiczne. W obecnym ystsemie ich monitorowanie dla operatora przesyłowego nei jest możliwe. Skuteczniejsza koordynacja systemów w długim terminie zapewni bezpieczeństwo Krajowej Sieci Elektroenergetycznej.
Zdaniem operatora przesyłowego – dużą winę za problemy z bilansowaniem ponosi net-metering, który zachęca do wprowadzania jak największej ilości energii elektrycznej do sieci. W efekcie często powstające instalacje są przeskalowane. Podobne zarzuty o zaburzanie pracy sieci pojawiły się co do kontraktów różnicowych dla dużych instalacji OZE. Wobec tych problemów PSE postuluje, by wprowadzone zostało rozliczanie w oparciu o ceny dynamiczne.
W czerwcu br. po raz pierwszy w historii OZE – z wynikiem 44,1% – zapewniły więcej energii elektrycznej niż węgiel – 43,7%.
Jak podkreślił w środę Grzegorz Onichimowski:
– Dzisiaj w południe prawie 70% mocy z OZE i dużo autoredukcji. Rynek zaczyna działać i w nowym segmencie. Ale do większych udziałów doprowadzić może tylko wdrożenie rekomendacji pakietu antyblackoutowego.
Zdjęcie: Archiwum Magazynu Biomasa