Szanowni Państwo,
Proszę uważnie przeczytać poniższe słowa:
Dla tych lekarzy i psychologów, działających w nurcie afirmacji zamiast realnej pomocy, ważniejsze było zrobienie ze mnie transseksualisty, niż moje zdrowie psychiczne i fizyczne, które w tamtym okresie były w coraz gorszym stanie.
To fragment historii blogera Łukasza Sakowskiego, który jakiś czas temu ujawnił, iż jest osobą, która próbuje wrócić do swojej biologicznej płci po przerwanym procesie tranzycji.
Jego świadectwo szokuje.
Polecona przez transaktywistów psycholog aprobuje fakt, iż niepełnoletni chłopak od kilku lat przyjmuje hormony, które otrzymuje „na czarno” od poznanego w internecie transseksualnego mężczyzny. Następnie niefrasobliwie namawia go do kłamania przed sądem, instruując, iż powinien zeznać, iż chodzi na wizyty do niej od dłuższego czasu, choć tak naprawdę było ich zaledwie jedna lub dwie. Na koniec… okłamuje matkę nastolatka, iż syn na pewno jest transseksualny, choć nie zrobiła w tym kierunku żadnych badań.
To nie bajki, których zadaniem jest zdeprecjonowanie środowiska LGBT.
To osobista historia, za której ujawnienie zniszczono młodego mężczyznę.
Sakowski miał zaledwie 14 lat, gdy pod wpływem manipulacji ze strony dorosłego transseksualisty przedstawiającego się jako „Ewa”, rozpoczął przyjmowanie środków hormonalnych w celu „zmiany płci”.
Zmanipulowany, wciągnięty w podobne do sekty środowisko chłopak zniszczył nieodwracalnie swoje zdrowie, zanim przyszło opamiętanie i decyzja o powrocie do biologicznej płci.
Być może zastanawiają się Państwo teraz, czy to wszystko mogło potoczyć się inaczej? Czy można było uratować tego chłopaka, zanim podjął katastrofalne dla siebie decyzje?
Wierzę, iż tak.
Zabrakło tylko jednego: odpowiedzialnych, mądrych dorosłych, którzy zamiast wprowadzać go głębiej w matnię kłamstw, naprawdę chcieliby jego dobra. I umieli poprowadzić go ku zdrowiu – tak ciała, jak i ducha.
Takich dorosłych – psychologów, doradców, duszpasterzy – na drodze młodych ludzi, którzy wpadają w sidła ideologii LGBT, brakuje niestety zbyt często. Dlatego po raz kolejny chcemy wesprzeć tych, którzy dbają o prawdziwe dobro młodych!
Każda historia młodej osoby zwiedzionej pięknymi pozorami „tęczowej” ideologii przeraża i napawa mnie głębokim smutkiem. To często nieodwracalnie okaleczone ciała. Zniszczona uwikłaniem psychika. To jedne z tych błędów młodości, które niestety najczęściej nie dają się już naprawić.
Wiele takich historii napływa do nas z państw takich jak USA, Wielka Brytania czy Szwecja, które od lat mierzą się z falą przypadków dzieci twierdzących, iż „urodziły się w niewłaściwym ciele”.
Być może pamiętają Państwo również panią Magdalenę, która blisko dwa lata temu na naszej konferencji „Tranzycja – zmiana płci czy nowa odsłona ideologicznej rewolucji?” opowiadała swoją historię „zmiany płci”, a następnie detranzycji. I co ciekawe, w tym wypadku wszystko przebiegało zadziwiająco podobnie… Znów pojawili się „przyjaciele” z internetu i pseudospecjaliści, niezwykle chętni do „pomocy”.
Zarówno w przypadku Łukasza Sakowskiego jak i pani Magdaleny, w pewnym momencie przyszło otrzeźwienie. Obojgu im udało się wyrwać z kręgu kłamstw. Ale niestety – na pewne rzeczy jest już za późno. Niektórych decyzji nie da się już odwrócić, a konsekwencje tego, co zrobili jako młodzi ludzie, będą ciążyć na nich do końca życia.
Dotyczy to zresztą nie tylko młodzieży zafascynowanej ideologią trans. Mowa także o tych młodych ludziach, którzy wchodzą w relacje z osobami tej samej płci, niszcząc zdrowy obraz własnej seksualności.
Dla wielu z nich tego rodzaju pociąg jest czymś niechcianym. Jednocześnie jednak sami nie potrafią poradzić sobie z tym, co czują.
To nie ich wina – są młodzi, zagubieni, a psychicznie niedojrzali do tego, by samodzielnie mierzyć się z takimi problemami.
Być może udałoby im się w porę zawrócić z tej drogi ku samozniszczeniu, gdyby ktoś z odpowiedzialnością i mądrością wyciągnął do nich pomocną dłoń.
Co otrzymują zamiast tego?
Utwierdzanie w ich wątpliwościach dotyczących własnego ciała. Wmawianie, iż ich trudności to norma, z którą należy się po prostu pogodzić. Dalsze mamienie obietnicami, iż wszystkie problemy znikną, jeżeli tylko będą żyć w zgodzie ze swoją nową tożsamością. I instruktaż, jak okłamywać rodziców i sąd.
Wszystko w służbie jedynej słusznej, postępowej wizji świata!
Może to Państwa zszokuje, ale… na stronie fundacji Trans-fuzja przez cały czas można bez trudu znaleźć listę kontaktów do przychylnych psychologów, którzy „nie będą robić problemów”.
A co więcej – obecny rząd wprowadził już zmiany ułatwiające tranzycje.
Mogło to Państwu umknąć, ale w marcu tego roku drogą zwykłej uchwały Sąd Najwyższy zmienił przebieg procesów o tzw. oznaczenie płci (czyli o zmianę danych urzędowych). Dotychczas taką zmianę poprzedzać musiał proces cywilny, w którym pozywało się własnych rodziców. Od dawna jednak transaktywiści wskazywali, iż jest to zbyt traumatyczne i wiele osób nie decyduje się na taki krok. Teraz więc wystarczy tylko wszczęcie postępowania o sprostowanie aktu urodzenia.
Ma być łatwiej, szybciej i bez komplikacji. Bo choć wydawałoby się, iż sprawa jest poważna, chodzi wszak często o nieodwracalne ingerencje medyczne, to zwolennicy pseudotęczowej ideologii robią wszystko, by decyzje zapadały gwałtownie i bez zbędnego zastanowienia.
Wszak zastanowienie mogłoby prowadzić do otrzeźwienia przed ostatecznym krokiem prosto w przepaść. A to właśnie tam – w przepaść kłamstwa o samym sobie, zniszczenia i grzechu – mają ich zdaniem zmierzać jak najtłumniej młodzi ludzie.
Nie mam wątpliwości, iż naszym obowiązkiem jest ochrona młodzieży przed wpływem tej obłąkańczej ideologii.
I jestem pewien, iż zgodzą się Państwo ze mną.
Nie możemy pozwolić, aby młodzi, zagubieni, zmanipulowani obietnicami o cukierkowo-tęczowej krainie tolerancyjnej utopii, czy wreszcie po prostu zwiedzeni działaniem osób o złych intencjach wpadali w tę matnię.
Skoro bowiem jesteśmy świadomi, jak wielkie jest zagrożenie, nie możemy zostawiać spraw własnemu biegowi. Jak wspomniałem wcześniej – ten „bieg” ma tylko jeden kierunek: byle łatwiej i szybciej w stronę przepaści.
Dlatego chciałbym dziś przypomnieć Państwu o pewnej niezwykłej inicjatywie.
Mam na myśli konferencję organizacji IFTCC „Trzymaj kurs. Ku holistycznej perspektywie ludzkiej seksualności i dojrzałości osobistej w obszarze poradnictwa i opieki duszpasterskiej”.
To już kolejny raz, kiedy możemy gościć to wydarzenie w naszym kraju. W Polsce bowiem, w przeciwieństwie do wielu państw europejskich, nie pozostało zakazana tzw. terapia reparatywna. A tego właśnie dotyczą działania IFTCC (Międzynarodowej Federacji na rzecz Wyboru Poradnictwa i Terapii).
Celem IFTCC jest wspieranie osób, które doświadczają niechcianego pociągu seksualnego, a także zachowań relacyjnych i seksualnych lub są zdezorientowane co do swojej płci. Organizacja zajmuje się szkoleniem wysoko wykwalifikowanych specjalistów z zakresu terapii i doradztwa, działających z utrzymaniem najwyższych standardów zawodowych i etycznych, ale także w oparciu o chrześcijańską koncepcję człowieka i zakorzenione w wierze spojrzenie na jego płciowość i seksualność.
W czasie tegorocznej konferencji, która odbędzie się w dniach 24-26 października, uczestnicy będą mieli okazję wysłuchać prelegentów z całego świata, którzy podzielą się swoją wiedzą i doświadczeniem.
W tym gronie znaleźli się również wspaniali specjaliści z Polski, dr Szymon Grzelak i Agnieszka Marianowicz-Szczygieł. Z euforią pragnę podzielić się z Państwem informacją, iż również ja będę miał zaszczyt dołożyć niewielką cegiełkę do tej cennej inicjatywy, dzieląc się z uczestnikami swoim doświadczeniem pracy na rzecz obrony młodzieży i rodziny przed zgubnymi wpływami ideologicznymi.
Jestem pewien, iż dla wszystkich zgromadzonych gości będzie to wyjątkowa okazja do poszerzenia swojej wiedzy i poznania nowych perspektyw terapeutycznych i formacyjnych.
Takie spotkania to niezwykle cenne i potrzebne doświadczenie – zwłaszcza iż konferencje IFTCC są jedynym takim wydarzeniem szkoleniowym, gromadzącym praktyków z całego świata.
Udział w konferencji wiąże się jednak z koniecznością poniesienia pewnych kosztów. To stanowi niestety dla wielu chętnych realne ograniczenie.
Dlatego, podobnie jak w ubiegłym roku, chciałbym prosić Państwa o wsparcie uczestnictwa grupy polskich terapeutów, psychologów i duszpasterzy w tym wydarzeniu. Ze względu na międzynarodowy charakter konferencji niezbędny będzie chociażby dostęp do tłumaczeń symultanicznych.
Powtórzę: to właśnie oni, odpowiedzialni i przeszkoleni do tego rodzaju działań praktycy, mogą być tymi osobami, które uratują kolejne dziecko czy młodego człowieka przed wejściem w mroczny świat ideologii gender.
To właśnie takich, kompetentnych, ale i odważnych specjalistów potrzebujemy.
Dlatego proszę Państwa o pomoc w sfinansowaniu uczestnictwa polskich praktyków w tej konferencji.
Wspieram takie działania
Proszę o to tym bardziej, iż to może być ostatni raz, kiedy mamy taką możliwość.
Wiosną tego roku do Komisji Europejskiej trafiła petycja w sprawie wprowadzenia zakazu praktyk konwersyjnych we wszystkich państwach Unii. Zebrano pod nią ponad 1,2 mln podpisów.
Jeśli takie prawo weszłoby w życie również w Polsce, stalibyśmy się kolejnym państwem, gdzie zakazano by mówienia o tym, iż jest inna droga pomocy zagubionym osobom niż afirmacja zaburzeń.
Dlatego chciałbym, aby finanse nie stanowiły bariery do udziału w tegorocznej konferencji dla żadnego z chętnych specjalistów.
W ubiegłym roku dzięki Państwa pomocy udało nam się zapewnić tłumaczenie dla grupy słuchaczy z Polski, dzięki czemu mogli oni szkolić się pod okiem ekspertów z całego świata. Wierzę, iż ich wiedza, doświadczenie i oddanie mogą okazać się najważniejsze w walce z destrukcyjną ideologią, która za cel obrała sobie w szczególny sposób właśnie młodzież.
Jesteśmy świadomi, z jakimi zagrożeniami mierzą się dziś młodzi – dlatego nie zostawiajmy ich samych.
Pomóżmy w działaniu tym, którzy mają szansę dotrzeć do nich, zanim będzie za późno.
Z wyrazami szacunku
Marcin Perłowski
Dyrektor Centrum Życia i Rodziny