"Na nowy początek trzeba poczekać". Tak niemieckie media widzą wybory w Polsce

7 godzin temu
To, jak dalej potoczą się stosunki między Polską a Niemcami, zależy również od wyniku wyborów prezydenckich – komentuje niemiecka prasa. Przypomina też o antyniemieckich tonach w kampanii.


Niemieckie media analizują wyniki pierwszej tury wyborów prezydenckich w kontekście stosunków między Polską a Niemcami. Niektóre z mediów zauważają, iż w kampanii wyborczej było słychać antyniemieckie tony. „To, jak dalej potoczą się stosunki między oboma krajami, zależy również od wyniku wyborów” – pisze portal regionalnej rozgłośni publicznej NDR, nadającej na północy i północnym-wschodzie Niemiec.

NDR podkreśla, iż na zachodzie Polski, np. w sąsiadującym z Meklemburgią-Pomorzem Przednim województwie zachodniopomorskim, wynik pierwszej tury wyborów znacznie różnił się od reszty kraju. „Trzaskowski wyprzedził Nawrockiego o 16 punktów procentowych, a w skali kraju o niedałe dwa” – pisze redakcja.

Antyniemieckie tony w kampanii


NDR przypomina, iż dotychczasowa kampania wyborcza była nacechowana antyniemieckimi tonami. Opisuje nagranie z Facebooka, na którym kandydat Prawa i Sprawiedliwości Karol Nawrocki, „zdecydowanym krokiem i z wymownymi gestami” przechadza się wzdłuż brzegu Odry po polskiej stronie. W filmie opowiada, iż 30 kilometrów dalej Niemcy „stworzyli ośrodek dla nielegalnych imigrantów, w którym jest tylko łóżko, chleb i woda”. W nagraniu opowiada, iż „ci nielegalni imigranci niedługo przekroczą polską granicę i zagrożą państwu polskiemu, polskim kobietom i naszym dzieciom”. Jego przesłanie: jako nowy prezydent może on temu zapobiec – czytamy.

NDR zwraca uwagę, iż Nawrocki raz po raz porusza kwestię reparacji wojennych, co znajduje uznanie w części jego elektoratu. Podobnie Sławomir Mentzen z Konfederacji używa „Niemca jako straszaka” i w jednym z wywiadów proponował, żeby „polska policja aresztowała niemieckich policjantów”, którzy zawracają z granicy osoby chcące ubiegać się w Niemczech o azyl.

Współodpowiedzialne Niemcy


Redakcja cytuje m.in. Hansa-Joachima Hackera ze Schwerina, który z ramienia SPD był posłem do Bundestagu przez 23 lata. Jest on przekonany, iż Niemcy są również odpowiedzialne za obecny „raczej zły” stan stosunków polsko-niemieckich. Jak mówi Hacker, „Przez lata, można powiedzieć dziesięciolecia, Niemcy nie postrzegały swoich stosunków z Polską w sposób, który byłby możliwy i konieczny po przewrocie politycznym w 1989 r.” Istniejące uprzedzenia wobec Niemiec mają m.in. wiele wspólnego z budową gazociągu Nord Stream 2. Jego zdaniem rząd Meklemburgii-Pomorza Przedniego nie może wprawdzie samodzielnie odwrócić biegu wydarzeń, ale powinien bardziej zaangażować się w konsultacje rządowe między Berlinem a Warszawą – czytamy.

Kontrole graniczne w centrum kampanii


NDR podkreśla, iż także jednostronnie wprowadzone przez Niemcy kontrole graniczne są ważnym tematem kampanii wyborczej i są krytykowane przez wszystkie partie. Portal cytuje Krzysztofa Ruchniewicza, pełnomocnika polskiego rządu do spraw polsko-niemieckiej współpracy społecznej i przygranicznej, który mówi, iż „jako Europejczycy, powinniśmy również myśleć w szerszych kategoriach”. Jego zdaniem, jeżeli chodzi o kontrole graniczne niedopuszczalne jest prowadzenie w tym obszarze wyłącznie polityki krajowej.

O wynikach pierwszej tury wyborów prezydenckich w regionie przygranicznym pisze również ukazująca się we wschodniej Brandenburgii gazeta „Maerkische Oderzeitung” („MOZ”). Jak pisze Nancy Waldmann, 21 procent Polaków zagłosowało na skrajnie prawicowych kandydatów. „Głosy te mają decydujące znaczenie dla drugiej tury wyborów i wpływają na podejście Polski do nowego reżimu granicznego Brandenburgii” – czytamy.

Autorka przypomina, iż na zachodzie Polski kandydat Koalicji Obywatelskiej Rafał Trzaskowski wygrał znacząco, podobnie jak wśród Polaków żyjących w Niemczech. „Z lokalnego punktu widzenia brzmi to dobrze, ponieważ liberałowie są proeuropejską siłą, która jest zainteresowana dobrą współpracą polsko-niemiecką” – czytamy. Dziennikarka zwraca jednak uwagę, iż Prawo i Sprawiedliwość lepiej mobilizuje w swoich bastionach na wschodzie kraju, gdzie frekwencja zwyczajowo jest większa.

Ostrzejszy ton


Waldmann prognozuje, iż przed drugą turą szczególnie Karol Nawrocki będzie nadawał jeszcze ostrzejszy ton wobec imigrantów, UE i Ukraińców. Zastanawia się, czy Trzaskowski podąży też tą drogą, skoro już przed pierwszą turą „próbował zrzucić swój lewicowo-liberalny wizerunek, mówiąc o szczelnych granicach, bezpieczeństwie i sprzeciwiając się przyjmowaniu uchodźców ‘ze Wschodu i z Zachodu'” – czytamy. Autorka podkreśla, iż taka strategia nie przysporzyła jednak Trzaskowskiemu przyrostu głosów spoza twardego elektoratu.

Zastanawiając się, co to oznacza dla polsko-niemieckiego regionu autorka pisze, iż w połączeniu „z budzącym strach tematem migracji, którego przyczyną z polskiej perspektywy są Niemcy, oznacza to, iż nad Odrą i Nysą przez cały czas toczyć się będzie prawdziwa próba sił między służbami granicznymi obu krajów, skupiona wokół tego, kto komu, ile migrantów podsuwa”. Zdaniem publicystki „MOZ” kwestia ta nie zniknie po wyborach.

Turbulentny czas dla Polski


Regionalna gazeta „Koelner Stadt-Anzeiger” przewiduje, iż do rozstrzygającej tury wyborów prezydenckich Polska na pewno nie zazna spokoju. Aby pozyskać głosy, „obaj kandydaci będą sięgać po nacjonalistyczne i antyimigranckie tony” – czytamy.

Zdaniem gazety w Polsce, w centrum uwagi pozostanie nowa polityka migracyjna Niemiec i związane z nią kontrole graniczne oraz zawracanie imigrantów na granicach. „Nowy początek w stosunkach polsko-niemieckich, na który liczy kanclerz Friedrich Merz, będzie możliwy dopiero po wyborach – jeżeli Trzaskowski dowiezie do celu swoją przewagę” – konkluduje gazeta.

Opracowanie: Monika Stefanek


Idź do oryginalnego materiału