Masowe protesty studentów w Serbii. Rozmowa z Ivanem Vejvodą [PODCAST]

1 dzień temu

Dlaczego serbscy studenci protestują? Jakie są społeczne i polityczne przyczyny trwających protestów? Jaki jest stan demokracji w Serbii? Czy Unia Europejska stawia na interesy zamiast wartości? I czy powinniśmy obawiać się napięć geopolitycznych na Bałkanach? Leszek Jażdżewski (Fundacja Liberte!) rozmawia z Ivanem Vejvodą, stałym współpracownikiem Institute for Human Sciences (IWM), szefem programu Europe’s Futures i gospodarzem Vienna Coffee House Conversations. Był on też starszym wiceprezesem ds. programów w German Marshall Fund (GMF) w Stanach Zjednoczonych, dyrektorem wykonawczym GMF Balkan Trust for Democracy, a także działał w serbskim rządzie jako starszy doradca ds. polityki zagranicznej i integracji europejskiej za kadencji premierów Zorana Djindjicia i Zorana Zivkovicia. Wcześniej, w latach 1998-2002, pełnił funkcję dyrektora wykonawczego Funduszu na rzecz Otwartego Społeczeństwa z siedzibą w Belgradzie. Był kluczową postacią w ruchu opozycji demokratycznej w Jugosławii w latach 90. i jest autorem licznych publikacji na temat przemian demokratycznych, totalitaryzmu i powojennej odbudowy na Bałkanach.

Leszek Jażdżewski (LJ): Jakie są przyczyny ogromnego zrywu społecznego, który ma w tej chwili miejsce w Serbii?

Ivan Vejvoda (IV): W telegraficznym skrócie, ludzie zdali sobie sprawę, iż życie w zniewolonym państwie z wysokim poziomem systemowej korupcji doprowadziło w konsekwencji do śmierci 16 niewinnych osób. Obecny rząd sprawuje władzę od 2012 roku. To już ich trzynasty rok u władzy. My, politolodzy, określamy reżimy tego typu różnymi terminami –autorytaryzmem wyborczym lub autokracją wyborczą. Oznacza to, iż w naszym kraju realizowane są wybory, ale istnieją poważne przypadki zawłaszczenia państwa, a także odrzucenia podziału władzy oraz mechanizmów kontroli i równowagi.

Instytucje, które najbardziej na tym cierpią, to wymiar sprawiedliwości, a zwłaszcza prokuratura. To, co się wydarzyło w tym obszarze, wprawdzie nie było nieoczekiwane, ale nie mniej zaskakujące. Dlaczego? Ponieważ to studenci wyszli na ulice w głównych serbskich miastach i prowadzili akcje na uniwersytetach, aby zaprotestować przeciwko zawłaszczaniu państwa. Wszyscy myśleliśmy, iż pokolenie X – czy też tak zwane pokolenie TikToka – jest apolityczne, apatyczne i tylko czeka, aby uzyskać dyplom, opuścić nasz kraj i udać się gdzie indziej. A stało się dokładnie na odwrót.


European Liberal Forum · Mass Student Protests in Serbia with Ivan Vejvoda

To właśnie oni zajęli twarde stanowisko, mówiąc: „To jest nasz kraj! Chcemy tu żyć i chcemy uczynić ten kraj lepszym. I rozumiemy, iż musimy to zrobić własnymi środkami”. To ogromne zaskoczenie, ponieważ wiele osób sądziło, iż młodzi ludzie będą chcieli wyjechać. Biorąc pod uwagę sytuację w Europie i na świecie, w tej chwili trudniej jest znaleźć pracę za granicą niż dziesięć lat temu. Musimy pamiętać, iż ci młodzi ludzie, którzy mają teraz po 20 lat, mieli 10 lat, kiedy ten rząd doszedł do władzy. W związku z tym nie wiedzą nic o wojnach, o latach 90-tych, o Trybunale Haskim. A mimo to jasno powiedzieli: „Chcemy uwolnić instytucje”.

Jednym z zaskakujących zjawisk związanych z tym ruchem jest zupełnie nowy sposób działania. To nie są zwykłe, codzienne protesty ludzi maszerujących po ulicach, z którymi mieliśmy do czynienia przez ostatnie 12 lat. Ta fala protestów ma bardzo głęboko sięgające podstawy. Jest całkowicie oddolna i autentyczna. A najlepszą wiadomością jest to, iż pokazuje to, iż ten kraj, Serbia, ma przed sobą świetlaną przyszłość, biorąc pod uwagę to właśnie pokolenie.

Studenci obudzili serbskie społeczeństwo, a ludzie przezwyciężyli strach przed wyrażaniem sprzeciwu wobec tego, co się dzieje. Co więcej, idą szturmem przez Serbię. Prą przez wioski, które są w połowie puste z powodu niżu demograficznego. W ten sposób udało im się stworzyć odpowiednią atmosferę i cały ruch, z którym rząd w zasadzie nie wie, jak sobie poradzić.

Rząd wykorzystuje protesty, aby potwierdzić, iż to spisek wykreowany poza granicami naszego kraju, swoistego rodzaju kolorowa rewolucja; iż niekiedy Zachód, a czasem to Rosja podżegają do wyparcia reżimu. Tymczasem to, czego domagają się studenci, jest bardzo proste: ich głównym żądaniem jest udostępnienie wszystkich dokumentów związanych z prowadzoną przez Chińczyków renowacją dworca kolejowego w Nowym Sadzie przed śmiertelną katastrofą w listopadzie ubiegłego roku, abyśmy mogli się dowiedzieć, kto jest za nią odpowiedzialny. Po drugie, chcą ujawnienia korupcyjnych powiązań.

LJ: Jaki jest polityczny wymiar trwających protestów? W jakim stopniu serbskie partie polityczne są ich częścią? Jaki jest obecny stan polityki w Serbii i jej związek z protestami?

IV: Na początku należy powiedzieć o trzech ważnych rzeczach. Po pierwsze, co odnosi się do tematu liberalizmu, demokracji, praw i rządów prawa, protesty te mają bardzo głęboki i znaczący wymiar demokratyczny. Studenci są zorganizowani w plenum, co sprawia, iż protest jest horyzontalny – prowadzą regularne dyskusje, które są dokumentowane, z ustalonym porządkiem obrad, protokoły ze wszystkich tych spotkań są przechowywane, a wszystko to trwa już od czterech miesięcy. Przez cztery miesiące studenci nieustannie domagali się spełnienia ich kluczowych żądań, co się wciąż nie stało – i dlatego są wytrwali w swoich staraniach.

Po drugie, protesty są całkowicie pokojowe. Protestujący nie chcą, aby w jakikolwiek sposób utrudniały one wypracowania rozwiązania – chcą, abyśmy dążyli do wolnych i uczciwych wyborów. W tym ich sposobie działania jest to coś w rodzaju oczyszczenia społeczeństwa, ponieważ nie chcą być z nikim powiązani. Nie chcą pomocy z zagranicy ani od partii opozycyjnych. Protesty cieszą się ogromnym poparciem społecznym, ponieważ jest to również ruch obywatelski. Obywatele wyszli na ulice w około 200 serbskich miastach – od największych (jak nasza stolica, Belgrad) po najmniejsze wioski.

Nie trzeba dodawać, iż nie jest to zjawisko ograniczone tylko do stolicy, a dotyczące ogółu społeczeństwa. Studenci próbują w ten sposób doprowadzić do „momentu oczyszczenia”, aby otworzyć nową kartę w naszej historii i zmienić system. Tym, co najbardziej zirytowało prezydenta Aleksandara Vučića, jest to, iż od samego początku studenci mówili: „Tu nie chodzi o ciebie, a o nasze rządy prawa i konieczność przywrócenia niezależnych instytucji z mechanizmami kontroli i równowagi”. Jednym z przykładów kreatywności studentów jest to, iż pojawiali się przed biurem prokuratora generalnego lub Trybunałem Konstytucyjnym i przynosili podręczniki prawnicze, wzywając urzędników do ponownego przeczytania treści zdanych przez nich egzaminów, w zakresie tego, co oznacza przestrzeganie konstytucji i funkcjonowanie niezależnego sądownictwa.

W tym kontekście zasadniczym pytaniem jest to, jak to wszystko przekłada się na politykę. Mamy opozycję, która była słaba, ale najnowsze sondaże opinii publicznej pokazują, iż poparcie dla koalicji prezydenta w parlamencie i dla samego prezydenta poważnie spadło, zaś dla opozycji wzrośnie, jeżeli miałaby się ona zjednoczyć w następnych wyborach. Teraz, jeżeli chodzi o same wybory, kiedy premier podał się do dymisji (ponad dwa miesiące temu), prezydent zaproponował przeprowadzenie wyborów.

Jednakże nikt przy zdrowych zmysłach nie poszedłby na wybory, gdyby zostały przeprowadzone teraz, z powodu braku wolności wyboru i niesprawiedliwych warunków – w zakresie serbskich mediów, list wyborczych (która muszą zostać zmienione) i zasad procedur wyborczych (które uległy degradacji w ciągu dwunastu lat reżimu). Dlatego też przypuszczam, iż pod koniec kwietnia będziemy mieli nowy rząd, który następnie przygotuje i będzie pracował nad reformami. Co więcej, prezydent Vučić spotkał się niedawno w Brukseli z przewodniczącym Rady Europejskiej António Costą i przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen i obiecał, iż to wszystko zostanie zrobione. Najwcześniej wybory mogłyby się wtedy odbyć w październiku, choć jest bardziej prawdopodobne, iż zostaną przeprowadzone w grudniu.

Oczywiście pozostaje pytanie, czy rząd spełni warunki studentów – ujawni wszystkie dokumenty oraz postawi w stan oskarżenia i wyśle do więzienia tych, którzy są za to odpowiedzialni. Piętnaście osób już zostało oskarżonych – niektórzy przebywają w więzieniu, inni w areszcie domowym. Jednak w oczach naszych obywateli prokuratura działa nieco zbyt wolno, delikatnie mówiąc. Nie sądzę jednak, by sam protest studentów osłabł, dopóki nie zostaną osiągnięte jakieś poważne rezultaty w postępowaniu prokuratorskim.

Jeśli chodzi o wymiar polityczny tego wszystkiego, to opozycja, jak to często bywa, jest podzielona, a teraz powoli się jednoczy, domagając się powołania eksperckiego rządu tak zwanego „zaufania społecznego”. Prezydent odrzucił opozycję jako taki rząd. Jednak biorąc pod uwagę stale deklarowany przez serbski rząd zamiar przystąpienia do Unii Europejskiej, wizyta prezydenta w Brukseli była bardzo ważna, ponieważ kontynuuje retoryczny cel przystąpienia do Unii Europejskiej, pokazując w ten sposób, iż nie ma innej alternatywy dla Serbii.

Nasz kraj zależy od Unii Europejskiej, niezależnie od wszystkich chińskich inwestycji, które mamy w kraju. Politycznie i historycznie jesteśmy częścią Europy. A prezydent – który znajduje się w tej chwili w niepewnej sytuacji, biorąc pod uwagę spadek jego notowań – rozumie, iż nie może zmierzać w żadnym innym kierunku, jak tylko próbować spełnić warunki stawiane przez Europę. Zobaczymy, jak to się potoczy w nadchodzących tygodniach.

LJ: Dlaczego wspomniane dokumenty nie zostały ujawnione? Czy jest tak wiele do ukrycia, iż udostępnienie zawartych w nich informacji byłoby bardziej niebezpieczne niż protesty na ulicach?

IV: Prosta odpowiedź brzmi: tak, takie są obawy. Około dwa miesiące temu niektórzy autorzy tekstów prasowych już twierdzili, iż ujawnienie wszystkich dokumentów byłoby równoznaczne z politycznym samobójstwem. Jednak z drugiej strony istnieje ogromna presja. Dlatego coś będzie musiało się wydarzyć. Niektórzy ludzie będą musieli pójść do więzienia. Dwóch byłych ministrów już zostało oskarżonych, przebywają w tej chwili w areszcie domowym.

Należy zaznaczyć, iż przebudowa stacji kolejowej Nowy Sad jest częścią wielkiego projektu budowy szybkiej kolei między Belgradem a stolicą Węgier, Budapesztem, przy czym głównym wykonawcą jest firma z Chin, zaś podwykonawcą firma węgierska. Następnie mamy wiele firm podwykonawczych, które pochodzą z Serbii, a wiele osób podejrzewa, iż są one powiązane z ludźmi w rządzie. Dlatego też, mimo iż opublikowano już około 3000 stron dokumentów, to eksperci i inżynierowie twierdzą, iż niektóre fragmenty nie zostały opublikowane. Niemniej jednak, presja jest ogromna, dlatego będziemy musieli pójść w tym kierunku.

Trzeba również zauważyć, iż premier, który podał się do dymisji, był burmistrzem, ale tamtego dnia, ówczesny burmistrz Nowego Sadu podał się do dymisji. Teraz jest nowy burmistrz. Dlatego istnieje wiele podejrzeń o korupcyjne powiązania związane z odbudową dworca kolejowego.

LJ: Dla wielu osób dziwne milczenie po stronie Unii Europejskiej było naprawdę irytujące i trudne do zrozumienia. Niektórzy eurodeputowani protestowali przeciwko spotkaniu prezydenta Vučicia z przewodniczącymi Rady Europejskiej i Komisji Europejskiej, nie chcąc dać mu kredytu zaufania w tym trudnym momencie, kiedy to studenci naprawdę wspierają wartości, na których opiera się UE. Tymczasem wydaje się, iż UE wybiera interesy zamiast wartości. Jakie jest Pana zdanie na ten temat?

IV: Muszę zacząć od jednego z wielu bardzo dowcipnych transparentów studentów, który głosi: „Europo, milcz, porozmawiamy później”. Wiele osób zadaje to samo pytanie, co Pan, ale na różne sposoby. Dlaczego bowiem na protestach nie ma europejskich flag? To zjawisko odnosi się do tego, co powiedziałem wcześniej: studenci chcą, aby ten ruch był całkowicie „czysty”, oparty wyłącznie na energii ludzi. To my, ludzie, musimy się zmienić. Później porozmawiamy o całej reszcie.

Oczywiście zawsze powtarzam, iż gdybyśmy mieli referendum w sprawie Europy, to większość ludzi chciałaby do niej przystąpić z rozsądku. Ostatni sondaż pokazuje, iż nigdy nie było większego poparcia dla Unii Europejskiej – w tej chwili 77 czy 78% ludzi przyznaje, iż skorzystaliśmy na byciu częścią Europy. Każdy ma kogoś, kto mieszka w jakimś europejskim kraju, dlatego nie ma wątpliwości, iż potrzebujemy przywództwa, które poprowadzi nas w tym kierunku.

Tym, co jest istotne, to to, iż świat się zmienił, a stwierdzenie tego faktu nie jest wcale trywialne. I ci studenci zdają sobie sprawę, iż choćby opuszczenie kraju nie byłoby tak łatwe, gdybyś wyjechał dziesięć lat temu, chcąc znaleźć pracę i funkcjonować się w tym świecie.

Kolejną bardzo istotną rzeczą jest to, iż europejscy przywódcy bardzo wspierali ten rząd i tego prezydenta, i najważniejsze jest, aby zrozumieć dlaczego. Serbia była zdecydowanie po zachodniej stronie spraw, z ogromnym wsparciem dla ukraińskiego wysiłku wojennego pokazanego poprzez eksport pocisków artyleryjskich o wartości kilku miliardów euro zakupionych przez kraje trzecie. Prezydent Vučić ma bardzo bliskie relacje z prezydentem Zełenskim. Kilkakrotnie wysyłał swoją żonę do Kijowa na różne spotkania.

Po drugie, istnieje kwestia relacji z Francją. Serbia ma kupić francuskie myśliwce Rafale. To Francja buduje metro w Belgradzie (jesteśmy jedną z niewielu stolic, które nie mają jeszcze metra). To także Francja ma koncesję na lotnisko w Belgradzie na następne 25 lat.

Na koniec pozostaje kwestia kopalni litu. Lubię mówić pół żartem, pół serio, iż Serbia ma zamiar uratować niemiecki przemysł samochodowy, wydobywając ten lit. Kopalnia powinna zacząć działać dopiero za około trzy lata jako kopalnia podziemna, a nie odkrywkowa. Jest to bardzo istotne, ponieważ z kilku powodów odbyły się ogromne protesty przeciwko tej kopalni.

Jeden z powodów był typowy: rząd zdecydował się zrobić to na własną rękę, bez jakiegokolwiek poparcia ze strony zamieszkałych tam ludzi lub ekspertów ze społeczności akademickiej i dziedziny inżynierii. Nagle ogłoszono, iż tak właśnie będzie. Badania terenu rozpoczęły się jeszcze za czasów poprzedniego rządu – demokratycznego rządu Borisa Tadića, w 2004 r., – ponieważ takie badania wymagają dużo czasu, aby móc sprawdzić, czy złoża są wystarczające. Jednak szczególna różnica między innymi kopalniami litu polega na tym, iż po raz pierwszy będzie to kopalnia zlokalizowana na zaludnionym, bogatym rolniczo obszarze. W związku z tym, biorąc pod uwagę zagrożenie dla środowiska, jakie taka kopalnia będzie stanowić, to właśnie naprawdę wyprowadziło ludzi na ulice.

W tym kontekście, przed wyborami trzy lata temu, rząd udawał, iż zatrzymuje ten proces, ale potem do niego wrócił. Firmą, która prowadzi ten projekt, jest Rio Tinto, międzynarodowa firma brytyjsko-australijska, w której Chiny mają 11% udziałów. Obiecano, iż Serbia zyska znaczną ilość pieniędzy, ponieważ powstanie zakład przetwórczy (a być może także fabryka baterii elektrycznych). W sierpniu podpisano protokół ustaleń z kanclerzem Niemiec Olafem Scholzem i Marošem Šefčovičem z Komisji Europejskiej. Potem nastąpiły protesty, które naprawdę zmobilizowały społeczeństwo. Panuje powszechne przekonanie, iż jest to zły pomysł dla obszaru, który jest bardzo bogaty, ponieważ kopalnia zniszczyłaby niektóre znajdujące się pod nią zasoby wody.

Zobaczymy, jak to się potoczy. Osobiście sądziłem, iż kopalnia powstanie jeszcze przed rozpoczęciem protestów. Ale teraz, już po rozpoczęciu protestów (co stało się 22 listopada 2024 r.), trudno mi uwierzyć, iż to się uda, biorąc pod uwagę ogólną atmosferę. Ale kto wie? To nie pozostało strategiczny projekt europejski i zobaczymy, czy zostanie ogłoszony na poziomie Brukseli, czy nie.

LJ: Niedawno pojawiły się informacje o zacieśnieniu więzi wojskowych między Serbią a Węgrami w odpowiedzi na memorandum w sprawie sojuszu wojskowego podpisane przez Albanię, Chorwację i Kosowo. Kiedy coś takiego dzieje się na Bałkanach, ludzie zawsze obawiają się kolejnej wojny bałkańskiej, która może przerodzić się w coś nieprzyjemnego. Jak poważnie należy to traktować? A może to tylko gra pozorów?

IV: Najbardziej smutne, dramatyczne i godne ubolewania jest to, iż w latach 90. doświadczyliśmy wojny. Wplątała ona cały region byłej Jugosławii, a także inne kraje w sankcje i sieci powiązań korupcyjnych. Nie sądzę, aby teraz była na to energia i dlatego wydaje się, iż jest to raczej kwestia gry pozorów.

Niemniej jednak musimy być bardzo ostrożni. Kiedy politycy używają płomiennej retoryki, nigdy nie wiadomo, dokąd może to doprowadzić. Sądzę jednak, iż tak pozostanie i będziemy mogli zaobserwować jeszcze więcej płomiennej retoryki. Dlatego bardzo ważne jest, aby podkreślić i przypomnieć, iż mamy trzy kraje, które są pełnoprawnymi członkami NATO w regionie (Albania, Czarnogóra i Macedonia Północna), podczas gdy Chorwacja i Słowenia są również członkami UE. Co więcej, jesteśmy całkowicie otoczeni przez członków UE i NATO. W Kosowie stacjonuje 5000 żołnierzy NATO. W Bośni działa misja UE, która jest następczynią misji NATO o nazwie EU-4, która liczy w tej chwili około 1000 żołnierzy.

Prezydent Vučić spotkał się niedawno w Brukseli z sekretarzem generalnym NATO Markiem Rutte. Serbia bardzo blisko współpracuje z NATO w ramach programu Indywidualnego Planu Działań Partnerstwa (IPAP) i prowadzi więcej ćwiczeń z wojskami NATO niż z kimkolwiek innym. To nie są informacje, które ludzie śledzą, ani nie pojawiają się one w wiadomościach, dlatego ważne jest, aby zrozumieć szersze ramy, w których to wszystko się dzieje. I powtarzam, znaczące wsparcie, jakiego Serbia udzieliła obronie Ukrainy przed rosyjską agresją poprzez eksport pocisków artyleryjskich, ma ogromne znaczenie dla tego, jak Zachód realizuje swoje zobowiązania.

Przejdźmy teraz do postawy Europy. Kiedy europejscy przywódcy przyjeżdżają – tak jak kanclerz Scholz w kwietniu – i mówią prezydentowi: „Wykonuje pan wspaniałą robotę, reformując swój kraj!”, bez choćby cienia krytyki, mówiąc: „Cóż, może mógłby pan zrobić trochę więcej w kwestii reformy sądownictwa lub wolności mediów”, to działa. A ludzie po prostu przewracają oczami, gdy pojawia się pytanie: a co z wartościami? Gdzie są tutaj wartości? Dzieje się tak do takiego stopnia, iż po tej wizycie pojawiło się mnóstwo niezależnej prasy mówiącej: „Europa handluje litem w zamian za naszą demokrację”. Czy o to chodzi w Europie?

Tak więc Franziska Brantner, parlamentarna sekretarz stanu w Niemczech, musiała udzielić około sześciu wywiadów w ciągu następnego miesiąca, aby powiedzieć: „Nie, nie, nie, nie przehandlujemy waszej demokracji za lit. Dopilnujemy tego i zapewnimy, iż Serbia wywiąże się ze swoich zobowiązań przeprowadzenia demokratycznej reformy”. Dlatego też nie chodzi o to, iż nie są świadomi tej kwestii, ale w tych geopolitycznych czasach niestety niektóre rzeczy mają pierwszeństwo przed innymi. Dlatego też serbscy studenci zrozumieli, iż sami muszą zadbać o przeprowadzenie owej demokratycznej reformy.

LJ: Czy lepsza przyszłość dla Serbii jest możliwa, biorąc pod uwagę ostatnie wydarzenia i protesty studentów?

IV: Zdecydowanie widzę lepszą przyszłość dla mojego kraju. Będzie to jednak wymagało czasu. Nic nie dzieje się z dnia na dzień, jak dobrze wie Pan na przykładzie swojego kraju i historii. Chciałbym jednak powiedzieć (może nieco odważnie), iż tak jak byliśmy „kłopotem” na początku lat 90-tych, kiedy to wszyscy wracali do Europy i przechodzili na demokrację po upadku komunizmu (a tymczasem Jugosławia pogrążała się w populizmie, polityce tożsamości i historycznych zaszłościach), być może teraz jesteśmy zwiastunem dobrych rzeczy, które nadejdą gdzie indziej dzięki temu bardzo silnemu, bardzo głęboko zakorzenionemu i bardzo mocno zaangażowanemu demokratycznemu ruchowi studentów.

Jest to coś w rodzaju nowego roku 1848 lub Komuny Paryskiej, kiedy to ludzie naprawdę zaczynają rozumieć, iż muszą się zmobilizować, jeżeli chcą zapewnić sobie lepsze społeczeństwo do życia. I nie ma w tym nic łatwego. Wymiar polityczny ma tu fundamentalne znaczenie. Jednak biorąc pod uwagę europejskie otoczenie, w którym się znajdujemy, istnieje pewna przestrzeń dla demokratycznej nadziei i demokratycznej wyobraźni, które mogą przynieść odpowiednie rezultaty.


Dowiedz się więcej o gościu: www.iwm.at/fellow/ivan-vejvoda


Posłuchaj odcinka Vienna Coffee House Conversations, w którym Ivan Vejvoda rozmawia z Leszkiem Jażdżewskim: www.iwm.at/europes-futures/pub…l-europe-and-the-us


Niniejszy podcast został wyprodukowany przez Europejskie Forum Liberalne we współpracy z Movimento Liberal Social i Fundacją Liberté!, przy wsparciu finansowym Parlamentu Europejskiego. Ani Parlament Europejski, ani Europejskie Forum Liberalne nie ponoszą odpowiedzialności za treść podcastu, ani za jakikolwiek sposób jego wykorzystania.


Podcast jest dostępny także na platformach SoundCloud, Apple Podcast, Stitcher i Spotify


Z języka angielskiego przełożyła dr Olga Łabendowicz


Czytaj po angielsku na 4liberty.eu

Idź do oryginalnego materiału