Małe miasto, które masowo przyciąga młodych. Mieszkańcy: "Zbudowało się na powodzi"

8 godzin temu
Młodzi ludzie dosłownie opanowali tę miejscowość. – U nas wszystko jest nowe i nowoczesne. Żyjemy jak na placu budowy, tyle nowych osiedli powstaje – opowiadają nam mieszkańcy Siechnic. Oto miasto na Dolnym Śląsku, które przyciąga młodych ludzi, a liczba mieszkańców wzrosła tu o... 200 proc.


Siechnice leżą 10 minut drogi kolejką od Wrocławia. To zaledwie parę kilometrów samochodem, dosłownie rzut beretem. Niby nic niezwykłego. W Polsce jest wiele miejsc, które dzięki bliskości aglomeracji świetnie się rozwijają. Ale to miasto z jakiegoś powodu szczególnie przyciąga młodych ludzi.

Dzięki danym GUS w mediach już zostało nazwane fenomenem i ewenementem, a także okrzyknięte "najmłodszym miastem w kraju". Nie z powodu daty powstania (choć tu też należy do młodych – prawa miejskie otrzymało w 1997 roku), ale średniej wieku mieszkańców, która tu wynosi... 34,6.

Siechnice faktycznie przyciągają młodych, o czym doskonale wiedzą i mieszkańcy, i władze miasta. Ale dlaczego? Z rozmów wyłania się wręcz sielski obraz. I choćby gdyby bardzo chcieć znaleźć krytykantów, nie jest to łatwe. Bo mieszkańcy opowiadają, iż wszystko tu mają. A do tego: "nowe, piękne i nowoczesne".

– Czego nam brakuje? – jedna z mieszkanek chwilę się zastanawia. – Mamy wszystkie Żabki, Biedronki, Lidle, Rossmany, Action i inne sklepy. Co roku ich przybywa. Są szkoły, restauracje, kluby sportowe. Fajnie byłoby mieć basen i aquapark – odpowiada w końcu.

Siechnice liczą 11 tys. mieszkańców. Według najstarszych danych GUS z 2003 roku – było ich kilka ponad 3,8 tys. W zalewie niepokoju i katastroficznych wizji o tym, jak część niedużych miast się wyludnia, miło jest posłuchać, iż jest jakiś drugi biegun. I ludzie są zadowoleni.

"Każdy skwerek ziemi jest wykorzystywany"


– Na moich oczach to miasto się rozwija i rozbudowuje. Można powiedzieć, iż dookoła mamy plac budowy, bo osiedla powstają po prostu z miesiąca na miesiąc. Na przykład przez jakiś czas nie byłam w jednej części miasta, a potem idę tam na spacer, a tam jest już całe osiedle wybudowane i ludzie mieszkają. Każdy skrawek ziemi jest wykorzystywany – mówi Magdalena Ciechacka, właścicielka Just 4 Fun Akademii Językowo-Edukacyjnej.

W Siechnicach mieszka od 7 lat. Trafiła tu przypadkowo, szukała z rodziną mieszkania po tej stronie Wrocławia.

– Teraz mówimy, iż super wybraliśmy. To bardzo przyjemne miasto. Po prostu fajnie się tu mieszka. Gdy wyjeżdżamy do innych miast widać różnicę: szarobure obskurne budynki i zaniedbane ogródki. U nas tego nie ma. Gdy idę ulicą w Siechnicach widzę piękne i nowe bloki albo domki jednorodzinne. Każdy o to dba. Wszystko jest nowoczesne. Cała infrastruktura jest budowana od nowa. Są piękne nowe uliczki z drzewami. Widać, iż zieleń też musi być zachowana – wymienia.

Ma poczucie, iż ludzie tu żyją trochę w swojej bańce. Wokół mieszkają młodzi, wszyscy pracują. Skoro się tu przeprowadzili, było ich stać na mieszkania lub kredyty, więc można mieć wrażenie, iż mają pieniądze i większość z nich to klasa średnia plus.

Ale co przyciąga ich właśnie do tego miasta?


– Bliskość Wrocławia. To, iż miasto się rozbudowuje i jest tu dużo możliwości. Młodzi ludzie mają ciszę, spokój i bezpieczne miejsce do życia bez zgiełku Wrocławia. Mamy kąpielisko Błękitna Laguna, gdzie od kilku lat rozbudowywana jest infrastruktura. Z Wrocławia przyjeżdżają do nas na to kąpielisko – wylicza mieszkanka Siechnic.



"Myślę, iż młodych ludzi przyciąga połączenie nowoczesności i zieleni"


Tomasz Kozimor, radny i prezes Miejskiego Klubu Sportowego tak mówi o tym, co przyciąga młodych do Siechnic:

– Przede wszystkim lokalizacja. Połączenie z Wrocławiem. Możliwości mieszkaniowe. Dostęp do placówek i baza oświatowa. adekwatnie nie ma roku, żebyśmy nie oddawali albo nowej szkoły, albo jakiegoś nowego oddziału. Cała infrastruktura, w tym sportowa, też jest magnesem. Poza tym w okolicy jest dużo zieleni. Mamy swój akwen wodny. Ale mamy też wiele innych akwenów w całej gminie, gdzie można wypocząć. Myślę, iż młodych ludzi przyciąga tu połączenie nowoczesności i zieleni.

Podkreśla też, iż jakość powietrza jest tu dobra. – W Siechnicach mamy kilkadziesiąt czujników badających jakość powietrza – podkreśla.

Sam mieszka tu od 9 lat.

– Z moją rodziną nie zamieniłbym już miejsca do mieszkania. Sam jeżdżę po wielu miastach Polski. I widzę na przykład pustostany na rynkach w miastach, gdzie kiedyś tętniło życie. Widać, iż mieszkańcy uciekają. U nas gmina bardzo mocno się rozwija. Jest duża ilość inwestycji, która jest już na ukończeniu. Powstają nowe możliwości dla inwestorów. Moi znajomi z Wrocławia też nieraz pytają, jak faktycznie wygląda życie w tych Siechnicach – przyznaje.

Burmistrz: Siechnice zbudowały się na powodzi


Burmistrz Siechnic ma dokładnie tyle lat, ile wynosi średnia mieszkańców. Co ciekawe, sam jest rdzennym mieszkańcem Siechnic. W miejscu, gdzie dziś znajduje się ratusz, jako dziecko stawiał pierwsze kroki w piłce nożnej.

– Całą transformację i to jak miasto ewoluowało obserwowałem naprawdę z najbliższej odległości. Dziś to piękne i dobre miasto do życia. Młode, z energią, z ludźmi, których głowy są pełne pomysłów, którzy mają swoje biznesy i kariery zawodowe. Fenomen to może za dużo powiedziane, gdyż to wskazuje, iż coś zdarzyło się bez żadnej pracy. A tu była praca ludzi, którzy po powodzi w 1997 roku wymyślili to miasto na nowo. Film "Wielka woda" na Netflixie niektórym nowym mieszkańcom trochę ugruntował tę wiedzę i przypomniał, iż Siechnice zbudowały się na powodzi – mówi w rozmowie z naTemat Łukasz Kropski.

Centrum miasta zostało wtedy zaplanowane zupełnie od nowa. Projekt stworzył znany wrocławski architekt Zbigniew Maćków. Plan został określony jako "www": wiedza, władza, wiara.

– W układzie liniowym jest kościół, ratusz i szkoła. Na tej podstawie rozwija się centrum miasta. Od 1997 roku ta strategia jest konsekwentnie realizowana przez kolejne władze bez względu na opcję polityczną. Ten fundament 1997 roku i powodzi jest tu dość mocno zakorzeniony. Powoli zmienia się też stara część Siechnic. Przestrzenie, gdzie nie było zabudowy, zapełniają się nowym budownictwem. Wszędzie tam, gdzie się coś da wybudować, za chwilę pojawia się nowy budynek – mówi burmistrz.

I przede wszystkim napływają ludzie młodzi.

Dalsza część artykułu poniżej:


Co roku setki nowych chętnych


Jedna z mieszkanek reaguje:


– Jak się idzie ulicą, to bardzo widać, iż jest tu dużo młodych. Jest też bardzo dużo zajęć dodatkowych dla dzieci. Mi zdecydowanie łatwiej jest porozwozić trójkę dzieci na zajęcia, niż gdybym miała to robić we Wrocławiu. Siechnice są super miejscowością. No i jest tu bardzo spokojnie.

Nawet gdyby bardzo chcieć, trudno tu znaleźć krytykantów.

Tomasz Kozimor wspomina, iż prężnie działa Centrum Kultury. A do klubów sportowych co roku trafiają setki nowych członków. Jest tylu chętnych, iż ostatnio trzeba było zatrzymać zapisy, bo fizycznie nie mieli już gdzie pomieścić nowych osób.

– Obserwuję to bardzo mocno i w koszykówce, i siatkówce, i w piłce nożnej. My mamy w klubie już prawie 800 członków. Można powiedzieć, iż dzięki temu, iż nowe osoby napływają, sport tętni życiem – cieszy się prezes.

Owszem, jak dodaje, mało pozostało ścieżek rowerowych. Znajdą się też inne rzeczy, które komuś mogą się nie podobać.

Na przykład dotyczące komunikacji.

Portal TuWrocław.pl informował niedawno, iż na biurko prezydenta Wrocławia trafił oficjalny wniosek burmistrza Siechnic "w sprawie budowy linii tramwajowej łączącej to miasteczko z Wrocławiem". Ale prezydent Jacek Sutryk na razie pomysłu nie podchwycił i odpisał, iż Siechnice mają za mało mieszkańców.

"Choć oczywiście jak chcą, mogą sobie linię tramwajową wybudować. Ale na własny koszt" – czytamy.

Burmistrz: Młodzi napływają do nas tłumnie


Burmistrz zaznacza, iż inne miasta aglomeracyjne też rozwijają się bardzo szybko. Mają choćby wyższy przyrost naturalny niż w Siechnicach. Ale tu przyjeżdżają przede przede wszystkim młodzi ludzie. I średnia wieku mieszkańców jest niska.

– Młodzi napływają do nas tłumnie i tak naprawdę dzieje się to od lat. Szczególnie ze względu na położenie. Ale myślę iż też ze względu na sposób, w jaki kształtujemy miasto oraz rozwijamy usługi ułatwiające codzienne życie. Z jednej strony mamy duże miasto, tuż za granicą gminy. A z drugiej strony są tereny rekreacyjne, lasy, rzeki – Odra, Oława – mówi burmistrz.

Przyznaje, iż czasem słyszy od starszych mieszkańców, jak z utęsknieniem wspominają: jak było kiedyś, gdy nie było bloków, było mniej ludzi i większość się znała.

– Ale ja uważam, iż dla samego miasta są to plusy. Mamy coraz więcej aktywnych mieszkańców, którzy kształtują lokalną społeczność, mają pomysły i chcą się integrować. Dużo z tych młodych osób to studenci, którzy kiedyś przyjechali do Wrocławia, a potem zaczęli szukać swojego pierwszego mieszkania. A u nas mimo wszystko jest trochę taniej niż we Wrocławiu – mówi.

Mieszkańcy wskazują też na czystość. Niektórzy zauważają, iż nie widać tu szalejącej młodzieży na hulajnogach.

– Jak wynika z danych GUS 1/4 naszych mieszkańców to ludzie poniżej 18. roku życia. To rodzi pewne konsekwencje. o ile chodzi o utrzymanie porządku, trzeba pilnować tych dzieciaków i młodzieży. Trzeba reagować. Sam często na spacerach zwracam uwagę młodzieży, żeby dbać o porządek. Żeby na przykład o nowy skatepark dbać jak o swoje – mówi Łukasz Kropski.

"Zaczynają się korki. Pierwszych, czy drugich klas jest choćby po osiem w jednym roczniku"


Jak wskazuje Tomasz Kozimor, cała gmina przekroczyła już 35 tys. mieszkańców, a do końca kadencji spodziewają się 40 tys. A to, iż ludzi przybywa widać choćby po budynkach oddawanych przez deweloperów. Mieszkania kupują nie tylko Polacy.

Zaczynają się też tworzyć korki, których kiedyś nie było. A do szkół podstawowych dzieci chodzą na zmiany.

– Jest dużo młodych ludzi i mnóstwo dzieci. Mamy trzy szkoły podstawowe. Dzieciaki chodzą do nich na dwie zmiany. Pierwszych, czy drugich klas jest choćby po osiem w jednym roczniku. Szczerze mówiąc chciałabym, żeby miasto przestało już rosnąć. Żeby to się to zatrzymało, bo teraz jest fajnie tak jak jest – mówi właścicielka Akademii.

"Statystyki mówią swoje, ale nie możemy zapominać o seniorach"


W Siechnicach chcą budować tożsamość miasta na tym, iż mają tak młodych mieszkańców.

– Chciałbym, żeby mieszkańcy całej gminy, ale też miasta Siechnice, czuli jeszcze silniejszą więź z tym miejscem. Żeby byli dumni z tego, iż są częścią gminy Siechnice, iż pochodzą z miejsca, które dynamicznie się rozwija i przyciąga młodych. Myślę, iż warto oprzeć strategię budowania marki gminy i miasta właśnie na tym, jakie są dziś Siechnice – podkreśla burmistrz.

Nie jest tak, iż Siechnice to 100 proc. młodych mieszkańców. Jak mówi burmistrz, w mieście zauważalny jest taki trend: młodzi, którzy po kilku latach mieszkania w Siechnicach kupują kolejny większy dom, do poprzedniego sprowadzają rodziców.



– Statystyki mówią swoje, ale nie możemy zapominać o seniorach. W naszej gminie to również bardzo aktywna i prężnie działająca grupa. Są organizowane dla nich różne wydarzenia – na początku października odbyły się na przykład Dni Seniora. To pokazuje, iż ta grupa mieszkańców jest naprawdę liczna i bardzo zaangażowana – podkreśla burmistrz.

Idź do oryginalnego materiału