To była tragiczna niedziela na Mierzei Wiślanej. Zaledwie kilka godzin po porannym utonięciu kobiety w Sztutowie, w Stegnie doszło do kolejnego dramatu. 48-letni mężczyzna wszedł do morza, aby ratować swoje córki porwane przez fale. Dziewczynki zdołały wrócić na brzeg. Ojciec – nie.