Kamiński stawia się ponad prawem? Zdumiewające słowa polityka PiS

1 tydzień temu

Mariusz Kamiński, europoseł Prawa i Sprawiedliwości, były minister spraw wewnętrznych i administracji oraz szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego, po raz kolejny znalazł się w centrum kontrowersji.

Jego wypowiedzi dla portalu wPolityce.pl, dotyczące działań sejmowej komisji ds. Pegasusa, budzą poważne pytania o jego stosunek do prawa i instytucji państwa. Kamiński, odnosząc się do siłowego doprowadzenia Ernesta Bejdy na posiedzenie komisji kierowanej przez posłankę Magdalenę Srokę, nie tylko kwestionuje legalność jej działań, ale stawia się w roli arbitra, który sam decyduje, co jest zgodne z prawem, a co nie. Czy taka postawa nie świadczy o arogancji i przekonaniu, iż stoi ponad prawem?

Kamiński w rozmowie z wPolityce.pl nazywa komisję „pseudokomisją” i twierdzi, iż jej działania są „całkowicie bezprawne i nielegalne”. Powołuje się przy tym na orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego z września 2024 roku, które miało uznać funkcjonowanie komisji za niezgodne z konstytucją. Deklaruje, iż nie weźmie udziału w jej pracach, choćby jeżeli miałoby to oznaczać siłowe doprowadzenie na posiedzenie. „Nie zamierzam ustąpić przed siłą i przemocą” – mówi, kreując się na ofiarę rzekomego bezprawia. Jednak jego retoryka i postawa budzą wątpliwości: czy polityk, który przez lata kierował kluczowymi instytucjami odpowiedzialnymi za przestrzeganie prawa, może arbitralnie decydować, które organy państwa są legalne, a które nie?

Kamiński zdaje się stawiać siebie w roli niezłomnego strażnika sprawiedliwości, który w imię „lojalności wobec państwa polskiego” odmawia współpracy z komisją sejmową. Warto jednak zadać pytanie: czy lojalność wobec państwa nie oznacza przede wszystkim szacunku dla jego instytucji, w tym tych, które – choćby jeżeli budzą kontrowersje – działają na mocy decyzji parlamentu? Komisja ds. Pegasusa została powołana przez Sejm, a jej zadaniem jest wyjaśnienie poważnych zarzutów dotyczących inwigilacji obywateli dzięki systemu szpiegowskiego. Odrzucanie jej legitymacji przez Kamińskiego, bez wchodzenia w merytoryczną dyskusję, przypomina próbę uniknięcia odpowiedzialności. Czyżby były szef MSWiA obawiał się, iż przesłuchanie mogłoby ujawnić niewygodne fakty dotyczące jego roli w sprawie Pegasusa?

Jego wypowiedzi są pełne emocji i ostrych sformułowań – mówi o „przemocy aparatu państwa”, „przestępstwach” członków komisji i „bezprawiu”. Taka retoryka nie tylko podważa autorytet Sejmu, ale też tworzy niebezpieczny precedens. Kamiński, jako doświadczony polityk i były koordynator służb specjalnych, powinien zdawać sobie sprawę, iż publiczne kwestionowanie legalności działań organów państwowych bez konstruktywnego dialogu prowadzi do chaosu i erozji zaufania do instytucji. Zamiast tego wybiera konfrontację, stawiając się w pozycji osoby, która sama definiuje, co jest zgodne z prawem, a co nie. To niebezpieczna gra, która może prowadzić do wniosku, iż Kamiński uważa się za kogoś, kto stoi ponad prawem.

Warto też zwrócić uwagę na kontekst. Komisja ds. Pegasusa bada sprawę, która budzi ogromne emocje społeczne – inwigilację obywateli, w tym polityków opozycji, dziennikarzy i aktywistów. Ernest Bejda, były szef CBA, potwierdził, iż Kamiński wiedział o zakupie i wykorzystaniu Pegasusa. Zamiast stawić czoła tym zarzutom i wyjaśnić swoją rolę, Kamiński wybiera strategię uników, zasłaniając się rzekomą nielegalnością komisji. Takie podejście nie tylko nie rozwiewa wątpliwości, ale wręcz je pogłębia. jeżeli Kamiński nie ma nic do ukrycia, dlaczego tak zaciekle unika udziału w pracach komisji?

Postawa Mariusza Kamińskiego budzi niepokój. Z jednej strony kreuje się na patriotę, który broni prawa i państwa, z drugiej – jego działania sugerują, iż prawo to dla niego jedynie narzędzie, które można naginać, gdy służy to jego interesom. Odmawiając współpracy z komisją, Kamiński nie tylko podważa autorytet Sejmu, ale też daje sygnał, iż politycy mogą wybierać, które instytucje państwa uznają, a które nie. To niebezpieczny przykład, który może prowadzić do dalszego osłabienia demokracji i praworządności. jeżeli Kamiński chce być postrzegany jako człowiek lojalny wobec państwa, powinien zacząć od szacunku dla jego instytucji – choćby tych, z którymi się nie zgadza. Inaczej jego słowa o „przestrzeganiu prawa” pozostaną pustą deklaracją, a on sam będzie postrzegany jako ktoś, kto stawia się ponad prawem.

Idź do oryginalnego materiału