Sojusz Europejskiej Lewicy (ELA) zorganizował w ten weekend w Porto swój pierwszy kongres. Celem lewicowców jest „połączenie siły przeciwko kapitalizmowi i skrajnej prawicy”.
– Z jednej strony mamy (lidera francuskiego Zjednoczenia Narodowego Jordana – red.) Bardellę, (premiera Węgier Viktora – red.) Orbána, (wicepremiera Włoch Matteo – red.) Salviniego – najgorsze, co Europa ma do zaoferowania w zakresie polityki skrajnej prawicy – stwierdziła w rozmowie z EURACTIV francuska europosłanka Manon Aubry z partii Niepokorna Francja (LFI).
– Z drugiej mamy natomiast (złożoną z chadeków, socjalistów i liberałów – red.) koalicję z (przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulą – red.) von der Leyen, która coraz bardziej zmierza w kierunku deregulacji i coraz chętniej współpracuje ze skrajną prawicą. Pytanie brzmi, jak się temu przeciwstawić – oceniła.
ELA, nowy europejski sojusz polityczny, został oficjalnie powołany w drugim co do wielkości mieście Portugalii w miniony weekend. Wśród siedmiu partii założycielskich znalazły się m.in. LFI, hiszpański Podemos oraz polska partia Razem. Z sojuszem współpracują także inne ugrupowania z całej Europy.
Powstała ona po ubiegłorocznych wyborach do PE w 2024 roku, które były dużym sukcesem skrajnej prawicy. Nowa formacja chce „skuteczniej przeciwstawiać się kapitalizmowi i skrajnej prawicy”, skupiając się na kwestiach społecznych, redystrybucji bogactwa i transformacji ekologicznej.
Poza wspólnymi wartościami partii członkowskich koalicja chce również „prowadzić wspólne kampanie”, dodała Aubry, która współprzewodniczy w tej chwili frakcji Lewicy w Parlamencie Europejskim.
Pierwszą europejską inicjatywę obywatelską ELA ogłosiła wczoraj (15 czerwca). Dotyczy ona sytuacji w Strefie Gazy. Aby rozpatrzyła ją Komisja Europejska, trzeba pod nią zebrać milion podpisów.
W dłuższej perspektywie sojusz zamierza wywrzeć presję na UE, by wprowadziła wiążący mechanizm uzależniający umowy handlowe od przestrzegania praw człowieka. – Chodzi konkretnie o odejście od układu stowarzyszeniowego UE-Izrael, który przyczynia się do finansowania wojny – powiedziała Aubry.