Dariusz Matecki to jeden z najbardziej bezczelnych symboli tego, czym naprawdę jest PiS — organizacją, która dawno przestała być partią polityczną, a stała się zorganizowaną grupą interesów, działającą według mafijnych reguł. W normalnym, zdrowym państwie Matecki już dawno oglądałby świat zza krat.
Prokuratura ma przeciwko niemu twarde dowody. To nie są medialne plotki, to nie są domysły — to udokumentowane fakty, potwierdzone zarówno zabezpieczonymi nośnikami danych, jak i zeznaniami świadków. Tych faktów nikt nie kwestionuje, choćby sam PiS nie próbuje ich podważać. Ale dla tej partii nie ma znaczenia, co jest prawdą. Liczy się tylko, czy podejrzany pozostaje lojalny wobec szefów gangu.
Matecki nie tylko uczestniczył w przekrętach wokół Funduszu Sprawiedliwości — był jednym z aktywnych koordynatorów tego złodziejskiego procederu. Razem ze swoją szefową biura Patrycją Sz., byłym wicewojewodą Mateuszem W. oraz Adamem S. stworzyli grupę na komunikatorze Signal pod nazwą „Grupa Wejście”. Grupa ta nie zajmowała się niczym innym jak planowaniem, jak skutecznie utrudniać śledztwo, jak zacierać ślady, jak kasować dane, żeby uciec przed odpowiedzialnością.
To w tej właśnie grupie ustalano, jak ukrywać ustawianie konkursów na dotacje z Funduszu Sprawiedliwości. Mechanizm był prosty: Matecki przekazywał projekty ofert „swoich” stowarzyszeń (Fidei Defensor i Stowarzyszenia Przyjaciół Zdrowia) do Ministerstwa Sprawiedliwości jeszcze przed ogłoszeniem konkursów. Urzędnicy wskazywali, co należy poprawić, by wygrać — wszystko pod stołem, wszystko poza oficjalnym obiegiem. Efekt? Blisko 15 milionów złotych wyciągniętych z publicznej kasy, z czego prawie 3 miliony zostały później zablokowane, gdy sprawa zaczęła się sypać.
To nie koniec. Matecki prał pieniądze i ustawiał fikcyjne zatrudnienia, by kasować kolejne setki tysięcy złotych. Jednym z przykładów tego bezczelnego złodziejstwa było sfingowane zatrudnienie Mateckiego w Lasach Państwowych, które przyniosło mu blisko pół miliona złotych. Zero wstydu, zero obaw, bo wiedział, iż partia go ochroni.
Śledczy zabezpieczyli 20 nośników danych i telefony komórkowe, które zawierały dowody mataczenia i prania pieniędzy. Mają także zeznania świadków, którzy mówią wprost, jak wyglądał ten układ. Mówili o kopertach z pieniędzmi, które trafiały bezpośrednio do Mateckiego — niby na kampanię, niby na „inicjatywy patriotyczne”, a realnie na prywatne wydatki, takie jak… zakup parkietu do jego mieszkania.
Jednym z kluczowych świadków jest Tomasz Mraz — człowiek z wewnątrz, który nie tylko opisał mechanizm, ale także nagrał rozmowy Mateckiego i Romanowskiego, na których słychać, jak knują, jak ukryć swoje powiązania z przekrętnymi stowarzyszeniami. To są konkretne taśmy, a nie „przypadkowe doniesienia”.
Te wszystkie dowody trafiły do Sejmu, zostały ocenione przez sądy, które orzekły o zasadności aresztowań. Ale według PiS Matecki jest swój, więc niewinny. Tak wygląda państwo według Jarosława Kaczyńskiego. Państwo mafijne.
Jeśli Karol Nawrocki wygra wybory prezydenckie, Matecki zostanie ułaskawiony w pierwszej sekundzie po wejściu nowego prezydenta do biura. Będzie śmiał się z was na całego. Że byliście głupi, iż nie kradliście. A on może, bo ma wpływowych mafiozów. Będzie się śmiał z Magdaleny Filiks, której zamordowano syna. Bo jego kumpel go ułaskawi zawsze i wszędzie. To prawdziwy mafijny układ.
Matecki wyniósł to z domu. Jak ujawnił jeden z internautów „Matecki wychował się na życiorysie swojego ojca, konfidenta Służby Bezpieczeństwa o ps „Michu” i życiorysie swojego dziadka, oficera KBW odznaczonego medalem przez gen Rokossowskiego za walkę z podziemiem antykomunistycznym.”
Matecki to wyjątkowo podła postać. I jego miejsce jest w więzieniu.