Cokolwiek napisze Wirtualna Polska, wyrzuca się do śmieci. Za Suwarta i pieniądze ukradzione ofiarom przestępstw

1 tydzień temu
Zdjęcie: Cokolwiek napisze Wirtualna Polska, wyrzuca się do śmieci. Za Suwarta i pieniądze ukradzione ofiarom przestępstw


Wirtualna Polska przez cały czas udaje, iż nic się nie stało. przez cały czas „wyświetla” wywiady zrealizowane przez Krzysztofa Suwarta – twarz jednej z najbardziej cynicznych operacji dezinformacyjnych ostatnich lat. Materiały, które powstały za publiczne pieniądze, w atmosferze szemranych układów, przez cały czas generują ruch, kliknięcia, reklamowe wpływy. A winni? Bezkarni. Redakcja nie oddała złotówki. Nikt nie poniósł konsekwencji. A Polska? Znowu potraktowana jak tło dla medialnego teatru opartego na półprawdach, propagandzie i całkowitym braku standardów.

Kasa z państwowych spółek, treść z partyjnego biura

Krzysztof Suwart to nie był po prostu dziennikarz. To był wirtualny wykonawca politycznych zleceń pod przykrywką „publicystyki”. Jego wywiady – nacechowane jednostronnością, pełne propagandowych tez – były finansowane z pieniędzy Funduszu Sprawiedliwości – innymi słowy promowanie Ziobry i PiS opłacano ze złotówek ukradzionych ofiarom przestępstw. To moralna zgnilizna, panie Pawle Kapusta.

To nie dziennikarstwo – to polityczne pranie mózgów na publiczny rachunek. Wirtualna Polska miała wobec Polakom jeden obowiązek – rozliczyć się z tego i ujawnić wszystkie szczegóły oraz przeprosić. Nie zrobiła tego do dziś. Zamiast przeprosin, zamiast audytu, zamiast elementarnej przyzwoitości – mamy cyniczne milczenie i dalszą monetyzację trefnej treści. Mamy też serię ataków Kapusty, Jadczaka i Słowika. Obrzydliwe i naganne.

Żadnych złudzeń. Wirtualna Polska nie jest medium zaufania publicznego
Nie, to nie jest „wpadka”. To świadomy model działania. Wirtualna Polska latami odgrywała rolę niezależnego portalu, podczas gdy w tle toczył się brudny taniec z polityką, reklamodawcami z państwowego rozdania i twórcami treści pokroju Suwarta. Dziś, gdy prawda wyszła na jaw, każda linijka tekstu publikowana przez WP powinna być traktowana jak zagrożenie dla Polski. To medium straciło wiarygodność – nie przez jeden błąd, ale przez systemowe, trwałe oszukiwanie Polaków.

Cokolwiek, kiedykolwiek, skądkolwiek w Wirtualnej Polsce – do kosza. Dla zasady.

Nie czytaj. Nie klikaj. Nie wchodź. jeżeli tekst ma dopisek „WP”, to tak jakby mógł mieć etykietę: „Uwaga, toksyczne. Wyprodukowane w warunkach braku odpowiedzialności redakcyjnej i zasilane publicznymi pieniędzmi bez zgody obywateli”. No niestety jedno zgniłe jabłko w skrzyni to za dużo. Cała skrzynia jabłek może zgnić.

Jeśli media mają odbudować zaufanie w Polsce, to pierwszy krok jest prosty: odrzucamy wszystko, co skażone. A WP, dopóki nie rozliczy się z afery Suwarta, pozostaje właśnie medium skażonym.

Nie ma kompromisu. Nie ma „drugiej szansy”.
Wirtualna Polska = medialny śmietnik.

Idź do oryginalnego materiału