Trwają starania o uratowanie lasu Rejkowizna koło Świdnika. Miało tam nie być wycinki drzew do czasu spotkań Zespołu Lokalnej Współpracy, który powstał, by chronić ten istotny dla mieszkańców obszar. Jednak do Radia Lublin napisał słuchacz, który twierdzi, iż ma być inaczej. Powiedzieliśmy „sprawdzam” i na miejsce pojechała nasza reporterka. Ustaliła, iż Lasy Państwowe przez cały czas deklarują zaprzestanie wycinki do czasu osiągnięcia wspólnego stanowiska z Zespołem Lokalnej Współpracy. Na czym polega spór o las i czy w ogóle istnieje?
Przypomnijmy, iż o sprawie zrobiło się głośno w lutym, podczas spotkania protestujących przeciw wycince lasu świdniczan z władzami Nadleśnictwa Świdnik. Efektem było zawieszenie realizacji planu urządzania lasu.
– To bardzo ważna przestrzeń, w której wypoczywa mnóstwo osób, dlatego zjednoczyliśmy się jako społeczność i walczymy – mówią mieszkańcy. – Dowiedzieliśmy się, iż ta wycinka się zaczęła, więc zaczęliśmy protestować. No i przestali wycinać. Ale co dalej będzie, trudno powiedzieć. Chcemy, żeby ten las się utrzymał. Jest ścieżka edukacyjna, codziennie chodzimy tam na spacery. Rowerzyści korzystają, piesi, emeryci spacerują. Gdyby to wycięli, to tak jakby zabrakło powietrza. Urzędnicy mówią, iż oni też są za tym, żeby nie wycinać, dbają niby o ten las. Ale tak naprawdę jako mieszkańcy nie mamy wglądu, jak naprawde jest.
CZYTAJ: Radość ze spotkania po latach. Absolwenci „Zamoya” przyjadą do Lublina
– Pierwszym krokiem w celu ochrony lasu jest ustanowienie pomników przyrody, drzew pomnikowych – wyjaśnia Tomasz Gontarz, przewodniczący Zespołu Lokalnej Współpracy przy Nadleśnictwie Świdnik. – Drugim krokiem jest przeprowadzenie inwentaryzacji przyrodniczej. I trzecim krokiem jest ustanowienie w lesie Rejkowizna użytku ekologicznego. W lesie Rejkowizna występują 4 gatunki dzięciołów chronionych, które wymagają ochrony czynnej. To dzięcioł czarny, dzięcioł zielony, dzięciołek oraz dzięcioł średni. Ponadto mamy również chronionego jastrzębia – trzmielojada, bardzo rzadkiego chronionego motyla pokłonnika osinowca. Jestem za tym, żeby do czasu inwentaryzacji przyrodniczej i utworzenia użytku ekologicznego, wszelkie prace leśne wstrzymać.
RL: Padły takie deklaracje ze strony nadleśnictwa, iż tak faktycznie będzie?
– Wciąż negocjujemy – odpowiada Tomasz Gontarz.
– Chcemy przedstawić swoją rację, to, jak prowadzimy gospodarkę leśną – mówi Adam Kot, nadleśniczy Nadleśnictwa Świdnik. – Musimy to wytłumaczyć, bo widać, iż jest pewne niezrozumienie tego, co robimy. Naszym zdaniem efekty widać. Proszę przejść i popatrzeć jak wygląda las po odnowieniu.
– Rozumiem gospodarkę leśną i charakter tego lasu – mówi Marcin Dmowski, burmistrz miasta Świdnik. – Aczkolwiek Nadleśnictwo Świdnik to jest ponad 200 tys. hektarów. A ten świdnicki las to raptem jakieś 2 procent całego nadleśnictwa. Uważam więc, iż można tutaj znaleźć złoty środek i zrobić to przy dobrej współpracy. Bo nie ma sensu tworzyć konfliktu. Warto wypróbować taką koncepcję, by byli zadowoleni i leśnicy, i mieszkańcy.
CZYTAJ: Najlepszy w historii portu. Rekordowy miesiąc lubelskiego lotniska
– Dziś spotykamy się po to, żeby uzgodnić, w jaki sposób możemy prowadzić tu gospodarkę leśną – dodaje Adam Kot. – Bo to, iż musimy to robić, wynika z przepisów prawa, z planu urządzenia lasu, jaki jest już zatwierdzony. Jesteśmy w połowie tego okresu. To zresztą podkreślał minister, który był tutaj w marcu.
RL: Czyli do końca spotkań tego zespołu, które mają się odbywać, będą czy nie będą wycinane drzewa w tym lesie?
– Takie było ustalenie podjęte, iż dopóki nie uzgodnimy sposobu gospodarowania, nie będziemy ciąć – zapewnia Adam Kot.
Jeśli chodzi o postępy w pracy Zespołu Lokalnej Współpracy z Nadleśnictwem Świdnik, już odbyło się spotkanie w sprawie pomiaru drzew zgłoszonych jako pomnikowe oraz sprawdzenie ich stanu zdrowia. Zarekomendowano 6 drzew. Zdaniem aktywistów las mógłby zostać objęty specjalną ochroną już w przyszłym roku.
RyK / opr. LisA
Fot. pixabay / zdjęcie ilustracyjne