Zbadali anomalie wyborcze. Piszą, co jest nie tak z analizą dr. Kontka. "Fundamentalne błędy"

9 godzin temu
Autorzy analizy przygotowanej dla Fundacji Batorego znaleźli 138 komisji, w których mogło dojść do anomalii wyborczych. Skala przekłamań w oficjalnie podanych wynikach, zdaniem naukowców, nie daje podstaw do kwestionowania wyników wyborów prezydenckich. Autorzy opisali też szereg błędów w analizie dr. Krzysztofa Kontka.
Nowa analiza anomalii wyborczych
Socjologowie Dominik Batorski z Uniwersytetu Warszawskiego i Jarosław Flis z Uniwersytetu Jagiellońskiego, a także statystyk Piotr Szulc przygotowali opracowanie "Fałszerstwa czy fałszywe alarmy? Statystyczna kontrola wyników II tury wyborów prezydenckich 2025". Badacze analizują w nim anomalie wyborcze. Swoje badania opierają na modelu statystycznym, którego głównym celem, jak czytamy w opracowaniu, jest "ustalenie, jak powinien wyglądać 'typowy' wynik w danej komisji, a następnie wyłapanie tych miejsc, które od tego wzorca znacząco odbiegają". "Podejście to jest dobrą metodą wykrywania potencjalnych nieprawidłowości, ponieważ wynik kandydata w drugiej turze powinien być silnie skorelowany z sumą głosów oddanych w pierwszej turze na niego i na kandydatów o zbliżonym profilu ideologicznym" - czytamy.


REKLAMA


Anomalie w 138 komisjach
Autorzy szczegółowo opisują skomplikowaną konstrukcję modelu. "Mając tak precyzyjne narzędzie, możemy je teraz wykorzystać jako punkt odniesienia. Dla każdej stałej komisji w kraju (a więc również tych, które nie były uwzględniane w tworzeniu modeli) porównujemy jej rzeczywisty wynik z wynikiem, który przewidział dla niej nasz model. o ile różnica między rzeczywistością a przewidywaniem jest znacząca, oznaczamy taką komisję jako anomalię statystyczną" - czytamy w dalszej części analizy. Badanie wykazało, iż do nietypowych wyników wyborczych doszło w 138 komisjach. W 89 wyniki Rafała Trzaskowskiego ogłoszone przez PKW były wyższe od przewidywanych, a w 49 komisjach różnice były na korzyść Karola Nawrockiego. "W tych pierwszych, Trzaskowski zdobył łącznie o 7727 głosów więcej, niż wynika z przewidywania modelu. Z kolei w pozostałych, Karol Nawrocki dostał o 5512 głosów więcej" - czytamy. Jak podkreślają badacze, "powyższe dane nie pokazują występowania istotnych anomalii wyników wyborczych, które mogłyby mieć wpływ na końcowy wynik wyborów". "Z kilkoma wyjątkami, które powinny być szczegółowo wyjaśnione, rozkład wyników wykazuje prawidłowe zależności, a wyjątki te mają niewielkie znaczenie" - stwierdzono w badaniu.


Zobacz wideo Jak wypoczywają politycy? Letnie plany prosto z sejmu


Problem z analizą dr. Kontka
Autorzy badania szeroko opisują wątpliwości, które pojawiały się wokół wyborców. Między innymi kwestie "odwróconych wyników", wpływu składu komisji wyborczych na wyniki, nieważnych głosów czy "nienaturalne wzrosty frekwencji". Szerzej naukowcy odnoszą się też do analizy dr. Krzysztofa Kontka, o której było głośno w mediach. Zwracają uwagę, iż "algorytm dr. Kontka wyznacza jedynie anomalie na korzyść Nawrockiego". "Nie ma żadnej wzmianki o tym, jakie wyniki otrzymamy, gdyby przeprowadzić podobną analizę na korzyść Trzaskowskiego" - podkreślają. Jak czytamy, "przekonanie, iż terytorialna bliskość komisji jest podstawą do przypuszczenia, iż wzory głosowania w tych komisjach są podobne, jest sprzeczna z podstawową wiedzą o zachowaniach wyborczych polskiego społeczeństwa". Badacze zauważają, iż "w miastach sąsiadują ze sobą obszary o różnej zabudowie (stare bloki, nowe osiedla wielorodzinne, nowa zabudowa jednorodzinna, wsie włączone w obręb miasta), gdzie mieszkają ludzie o różnej zamożności, wieku, wykształceniu i zakorzenieniu". "Każdy z tych czynników jest powszechnie uznaną składową polskich podziałów politycznych" - podkreślają. Autorzy analizy podsumowują, iż "praca autora zawiera fundamentalne błędy i nie może stanowić argumentu za nieprawidłowościami w liczeniu głosów. "Przeciwnie: podane wyniki (przy tak liberalnej definicji anomalii) są zgodne z tezą, iż w zdecydowanej większości komisji podano poprawne wyniki" - oceniają.


"Silny sygnał"
W podsumowaniu napisano, iż badanie prowadzi do jednego wniosku - w II turze wyborów doszło do "przekłamań w oficjalnie raportowanych wynikach". "Nie jest to zjawisko nowe: ani co do charakteru, ani skali. Co jednak najważniejsze, pomimo wyjątkowo wyrównanej rywalizacji, nic nie wskazuje na to, by te przekłamania doprowadziły do zmiany ostatecznego rezultatu wyborów. Ani ich skala, ani ukierunkowanie nie dają podstaw do podważania rozstrzygnięcia, które w wyniku wyborów zapadło" - czytamy. Jednocześnie autorzy podkreślają, iż przekłamań nie można lekceważyć. "Fakt, iż wszystkie anomalie poddawane są szczegółowej analizie, jest bardzo silnym sygnałem dla wszystkich tych, którzy w przyszłych wyborach będą zliczać głosy. Niezależnie, czy do przekłamań doszło na skutek niedbalstwa, czy są to przestępstwa popełnione pod wpływem politycznego zacietrzewienia, przypadki takie zostawiają ślad i są ujawniane" - piszą naukowcy. Autorzy dodają, iż "kryzys" wokół wyników wyborów powinien doprowadzić do udoskonalenia procedur ustalania i raportowania wyników, w tym "procedur weryfikacji, czy w trakcie całego procesu nie doszło do zaniedbań lub nadużyć".
Przeczytaj też artykuł "Szef TV Republika grzmi o 'siłowym przejęciu SN'. Szybka riposta Tuska: To już trzeci Polak"


Źródło:"Fałszerstwa czy fałszywe alarmy? Statystyczna kontrola wyników II tury wyborów prezydenckich 2025" na stronie Fundacji Batorego
Idź do oryginalnego materiału