Dane mówią same za siebie. Zreformowany program Czyste Powietrze ruszył po kilkumiesięcznej przerwie z początkiem kwietnia. Przez dwa pierwsze miesiące złożono w sumie około 5,5 tys. wniosków o dofinansowanie remontu i wymiany źródła ciepła. W tym samym okresie ubiegłego roku, jeszcze przed wstrzymaniem programu, było to ponad 52 tys. wniosków
REKLAMA
Zobacz wideo Miłosz Jakubowski: Mieszkańcy z czasem przyzwyczają się do stref czystego transportu
- Składanych jest 10 razy mniej wniosków niż w ubiegłym roku. Widać, iż program nie działa i to bardzo alarmujące - powiedział na konferencji prasowej Maciej Fijak, redaktor naczelny portalu specjalistycznego SmogLab.pl. Jak dodał, nie wyjaśnia tego "rozruch" programu po przerwie, bo choć nie ma jeszcze pełnych danych za czerwiec, to w pierwszych tygodniach nie widać przyspieszenia.
Ostre spowolnienie działania programu to problem z wielu powodów. Czyste Powietrze ma na celu przede wszystkim pozbycie się tak zwanych kopciuchów z polskich domów, by poprawić jakość powietrza i zapobiegać chorobom powodowanym przez smog. Ale przy obecnym tempie składania wniosków, wymienienie pozostałych 2,5 mln kotłów na węgiel do 2030 roku jest "całkowicie nierealne" - ocenił Fijak.
Jednak na tym problemy się nie kończą. Czyste Powietrze to w tej chwili największy program termomodernizacji budynków, która jest kluczowa w poprawie efektywności energetycznej oraz przygotowania obywateli na opłaty za emisje związane z ogrzewaniem (ETS 2). Z drugiej strony dobrze wykonana termomodernizacja i pozbycie się pieca węglowego poprawia jakość życia i pozwala obniżyć rachunki. Dlatego wszystkie opóźnienia i złe działanie programu narażają ludzi na rosnące koszty.
Utrata zaufania
Zdaniem Fijaka przyczyną drastycznego spadku zainteresowania dotacjami jest utrata zaufania obywateli do programu. Ta zaczęła się od niezapowiedzianego zawieszenia programu pod koniec ubiegłego roku, co wywołało chaos nie tylko wśród beneficjentów, ale choćby gmin.
Później Ministerstwo Klimatu i Środowiska oraz Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW) - czyli dwie główne instytucje odpowiadające za Czyste Powietrze - starały się uzasadnić zawieszenie programu na okres jego reformy. Pokazywano nieprawidłowości, do jakich dochodziło przy dofinansowaniach. Jednak, jak wskazuje Fijak, o ile poradzenie sobie z nimi było konieczne, to skupienie się nadmiernie na niewielkiej części nieuczciwych firm i beneficjentów przerodziło się w "czarny PR" całego programu.
- Można było odnieść wrażenie, iż problem dotyczy większości wniosków, a nie tylko małej części - powiedział Fijak. Jak dodał, rząd i NFOŚiGW słusznie wskazywały na nieuczciwe praktyki. Ale za mało skupiały się na pokazaniu tego, iż Czyste Powietrze pozwoliło o wiele większej liczbie osób na wykonanie potrzebnych remontów oraz poprawiło nie tylko stan powietrza, ale też jakość życia.
Teraz zaufanie dodatkowo może podkopywać sprawa zwrotu dotacji z powodu nieprawidłowości. Jak pisała Aleksandra Hołownia w "Dzienniku Gazecie Prawnej", w wyniku wzmożonych kontroli wypowiedziano już 1,4 tys. umów na dotacje, a w 652 przypadkach kwota dotacji została pomniejszona. W sumie państwu ma być zwrócone blisko 41 mln zł.
W niektórych przypadkach NFOŚiGW domaga się zwrotu ze względu na złamanie warunków przez beneficjentów - na przykład pozostawienie w domu kopciucha, choć miał zostać usunięty. Jednak są też sytuacje, w których ludzie chcący przeprowadzić remont zostali oszukani przez nieuczciwe firmy: te wzięły pieniądze, ale nie wykonały remontu, lub oszukały co do zakresu prac. W tej sytuacji ludzie tracą podwójnie: nie mają obiecanego remontu, a teraz mieliby zwracać pieniądze, których nigdy nie mieli w ręce (bo dotację "wziął" nieuczciwy wykonawca).
Rozwiązanie tego problemu jest zdaniem Fijaka "podstawą" odbudowy zaufania do Czystego Powietrza. - Wydaje się też niemożliwe, iż te osoby będą karane za to, iż zostały oszukane. Ta perspektywa już prowadzi do ludzkich dramatów. Rząd musi znaleźć sposób, żeby nie tylko nie karać tych osób, ale je wesprzeć - powiedział.
Jak informował "Dziennik", Fundusze Ochrony Środowiska postrzegają zwroty jako "ostateczność". Informują też o możliwości złożenie reklamacji lub pójścia do sądu z nieuczciwym wykonawcą. W tej chwili nie ma jednak systemowego wsparcia dla osób poszkodowanych.
W trudnej sytuacji są też niektóre firmy czekające od wielu miesięcy na wypłatę środków z dofinansowania. Kilka miesięcy temu ich przedstawiciele mówili w Sejmie o tym, iż choć kontrole miały ukrócić nieprawidłowości, to w praktyce cierpią też uczciwy wykonawcy.
Bez poprawy jakości powietrza
Smoglab zwraca uwagę także na pozytywne zmiany w Czystym Powietrzu, jak obowiązkowy audyt energetyczny (choć ryzykiem jest niewystarczająca liczba wykwalifikowanych audytorów) czy zapewnienie miliardów złotych na finansowanie programu.
Wprowadzenie systemu operatorów - którzy mieli wspierać osoby starające się o dotację - miało pomóc rozwiązać część innych problemów programu. Jednak nie we wszystkich województwach tacy operatorzy zostali w ogóle wybrani i tylko niewielka część wniosków jest przez nich rozpatrywana.
Według raportu, poza konieczną odbudową zaufania do programu konieczne jest m.in. wzmocnienie operatorów oraz audytu energetycznego (szkolenia dla audytorów), uproszczenie procesu od strony beneficjentów, a także stworzenie planu długoterminowego finansowania programu.
Brak działania będziemy odczuwać wszyscy przez nieustający problem zanieczyszczenia powietrza. Jak informuje Smoglab, w 2024 roku odnotowaliśmy pogorszenie zanieczyszczenia cząstkami PM 10 i PM 2,5 (to główne "składniki" smogu) w porównaniu do 2023 roku. Nie spadło zanieczyszczenie silnie rakotwórczym benzo(a)pirenem. Poprawiła się za to sytuacja zanieczyszczenia tlenkami azotu (ich źródłem jest głównie transport samochodowy).
- Wbrew temu, co zostało zapisane w umowie koalicyjnej (przyspieszenie wymiany kopciuchów i zwiększenie tempa termomodernizacji) nie widać, by rząd traktował to jako priorytet. Przeciwnie, widzimy załamanie programu Czyste Powietrze - powiedział Fijak.