Zandberg uderza w rząd. "Będę używał brzydkich słów"

1 dzień temu

- Koryciarstwo, które jest dzisiaj, niczym się nie różni od tego, które było za PiS - stwierdził w niedzielnym "Gościu Wydarzeń" kandydat na prezydenta Adrian Zandberg. Polityk dodał przy tym, iż w przypadku spółek Skarbu Państwa "legitymacja PiS-u jest teraz legitymacją Platformy".

W niedzielnym wydaniu "Gościa Wydarzeń" kandydat na prezydenta Adrian Zandberg skrytykował obecny rząd. Jak stwierdził, dwa lata temu "wkurzaliśmy się na tłuste koty z PiS-u" i "tysiące aparatczyków, którzy dostawali pieniądze w spółkach (Skarbu Państwa - przyp. red.) za nic". - Obiecywał Tusk, iż to zostanie ucięte, iż to się zmieni. Nic się nie zmieniło - powiedział.

Polityk mówił też o "koryciarstwie", zwracając się w stronę prowadzącego i jego poprzedniego pytania. - Mówi pan, iż "koryciarstwo" to jest brzydkie słowo, więc ja będę używał brzydkich słów na opisywanie brzydkich zjawisk. Koryciarstwo, które jest dzisiaj, niczym się nie różni od tego, które było za PiS-u - dodał.

Zandberg: Legitymacja PiS-u jest teraz legitymacją Platformy

Zdaniem Adriana Zandberga wciąż trwa proces "traktowania spółek Skarbu Państwa, jakby to było miejsce, gdzie można zatrudniać ludzi bez kompetencji, tylko dlatego, iż mają odpowiednią legitymację partyjną".

ZOBACZ: Spór o pismo Nawrockiego ujawnione w Interii. "Uratował człowieka", "prymitywny flipper"

- Jedyne co się zmieniło, to to, iż zamiast legitymacji PiS-u jest teraz legitymacja Platformy, albo ich przystawek - podkreślił.

- Zarządzanie majątkiem publicznym nie powinno tak wyglądać - powiedział.

Zandberg: Zakaz prywatyzacji zasobu powinien wejść już dawno

Kandydat na prezydenta odniósł się także do pomysłu ustawy Nowej Lewicy o zakazie wykupu mieszkań komunalnych z bonifikatą. - Zakaz prywatyzacji zasobu powinien wejść już dawno, jest to oczywisty standard - powiedział Zandberg.

ZOBACZ: Kaczyński przemawiał na miesięcznicy, zagłuszały go okrzyki. "Przyjdzie czas, iż to się skończy"

- Projekt to będzie, o ile przekonają swoich koleżanki i kolegów z rządu, żeby to przyjąć. Problem polega na tym, iż o ile chodzi o zdolność SLD do przekonywania czegokolwiek, oprócz tego, żeby wyznaczyć tego czy innego człowieka na stołek (…), jest żadna - podkreślił.

Na pytanie prowadzącego o "złośliwość" użycia wobec Nowej Lewicy nazwy SLD, Zandberg odpowiedział, iż "to jest de facto przebrendowane SLD, o ile chodzi o struktury polityków".

- Mają nasze wsparcie, o ile dojdzie, chociażby do głosowania w Sejmie tego projektu - zaznaczył.

- Tylko zachęcałbym do tego, o ile coś ma być projektem rządowym, to żeby pojawiało się nie tylko na konferencji prasowej, tylko faktycznie na głosowaniu w Sejmie i żeby była większość. Nie o to chodzi, żeby zorganizować sobie konferencję prasową, tylko o to, żeby przegłosować jakieś rozwiązania - podkreślił.


- Widzieliśmy, jak to wygląda w przypadku kretyńskiego pomysłu ataku na finanse publicznej służby zdrowia, które zostało przegłosowane wbrew wspomnianym koleżankom i kolegom z Nowej Lewicy - zasugerował.

WIDEO: "To kalkulacja" vs. "Jesteśmy zakłopotani". Mentzen uderza w Nawrockiego
Idź do oryginalnego materiału