Wyrok w sprawie Pfizera nie dobije von der Leyen

3 godzin temu
Zdjęcie: https://www.euractiv.pl/section/polityka-wewnetrzna-ue/opinion/wyrok-w-sprawie-pfizera-nie-dobije-von-der-leyen/


Jeśli coś kiedyś miałoby doprowadzić do utraty przez Ursulę von der Leyen kontroli nad sytuacją w UE, to na pewno nie wczorajszy wyrok w sprawie wymiany wiadomości z prezesem Pfizera, pisze Eddy Wax z EURACTIV.com.

Mimo całej histerycznej otoczki medialnej wczorajszy wyrok sądu, który uznał, iż Komisja niesłusznie odmówiła ujawnienia SMS-ów Ursuli von der Leyen z czasów pandemii, dotyczących negocjacji z producentem szczepionek, nie pociągnie za sobą żadnych realnych konsekwencji politycznych.

Nie zrozumcie mnie źle – „New York Times” odniósł znaczące zwycięstwo, kompromitując Komisję i wyświadczając przysługę dziennikarzom z Brukseli, którzy od lat z coraz większą frustracją obserwują postępującą kulturę tajności w gmachu Berlaymont.

Ale sytuacja Ursuli von der Leyen się nie zmieni. przez cały czas cieszy się ona silnym poparciem liderów państw członkowskich w tych aspektach, gdzie faktycznie ma władzę – i doskonale wie, iż swoją globalną reputację zbudowała na umiejętnym zarządzaniu pandemią. W kręgach unijnych wciąż nie brakuje zachwytów nad tym, jak pandemia zbliżyła Unię do siebie.

Zawieranie umów przez SMS-y tylko dodaje jej ludzkiego wymiaru, a skracanie procedur w imię zdobycia ratujących życie szczepionek raczej nie budzi w niej moralnych dylematów.

Ale prawdziwym powodem, dla którego ten wyrok nie stanowi przełomu, jest to, iż on po prostu nie zaskakuje. Od naprędce aranżowanych umów migracyjnych z północnoafrykańskimi dyktatorami, przez intratne stanowiska dla politycznych sojuszników, po lekceważenie kontroli parlamentarnej – von der Leyen już dawno dorobiła się opinii osoby naginającej skomplikowane unijne reguły w imię politycznej wygody.

Można wręcz argumentować, iż nieporęczna maszyna UE, którą von der Leyen steruje z 13. piętra, działa dziś sprawniej niż kiedykolwiek wcześniej. jeżeli to cena, jaką trzeba zapłacić – zdaje się mówić – niech tak będzie.

– To poważna rysa na wizerunku von der Leyen – powiedział mi jeden z unijnych dyplomatów. – Ale nie sądzę, żeby istotnie wpłynęło na jej styl działania – dodał.

Zgodnie z przewidywaniami Komisja zbyła wyrok wzruszeniem ramion, interpretując go jako lekkie pacnięcie po ręce, które jedynie zobowiązuje ją do głośniejszego powtarzania swoich wydmuszkowych argumentów, Nie zrobiła nic, by rozwiać mgłę, jaką celowo wytworzyła wokół samych SMS-ów.

Namacalny efekt może mieć jednak charakter personalny. W ruchu, który – jak zapewnia Komisja – nie ma nic wspólnego z dotkliwą porażką w sądzie, jej główny prawnik został dziś przeniesiony z pierwszej linii do Madrytu.

Krążą też pogłoski o przyszłości Jensa Flosdorffa, wieloletniego szefa komunikacji von der Leyen, który kontaktuje się wyłącznie z wąskim gronem niemieckich dziennikarzy.

Jeśli coś kiedyś miałoby doprowadzić do upadku gmachu pełnej kontroli, który zbudowała von der Leyen, to na pewno nie ten wyrok. Ona się tylko uśmiecha, otrzepuje swój złoty żakiet i idzie dalej.

Idź do oryginalnego materiału