Wybory pod lupą. SN bada tysiące protestów, termin mija 2 lipca

1 tydzień temu

Adam Bodnar poinformował za pośrednictwem platformy X o wszczęciu sześciu postępowań przygotowawczych przez prokuratury okręgowe w związku z możliwymi nieprawidłowościami wyborczymi. Śledztwa dotyczą zdarzeń z Włocławka, Jeleniej Góry, Opola, Bielska-Białej, Krakowa i Katowic.

W wtorek Bodnar odniósł się do liczby obwodowych komisji wyborczych, w których głosy mają zostać ponownie policzone w związku ze złożonymi protestami wyborczymi.

Jesteśmy na tym etapie, iż przygotowujemy się bardzo profesjonalnie do zażądania przeliczenia głosów w tych komisjach, co do których zostały wykazane anomalie statystyczne – Przekazał i dodał – Wiemy doskonale, iż to nie jest tylko te kilkanaście komisji, co do których już to przeliczenie nastąpiło, ale iż te anomalie dotyczą znacznie większej liczby komisji. Jeszcze nie wiem dokładnie, ile to będzie – czy to będzie 800, czy 1000 komisji – ale generalnie taki wniosek będziemy chcieli złożyć. Zobaczymy, jak na to zareaguje Izba Kontroli Nadzwyczajnej.

Ponad 10 tys. protestów wyborczych

Zespół prasowy Sądu Najwyższego poinformował, iż trzy pierwsze protesty przeciwko wyborowi prezydenta zostały uznane za zasadne. Nie miały one jednak wpływu na ostateczny wynik wyborów.

Liczba zarejestrowanych protestów do tej pory przekroczyła 10,5 tysiąca, jednak wiele z nich jest łączonych i rozpatrywanych wspólnie w ramach jednej sprawy. Po rozpoznaniu wszystkich protestów oraz na podstawie sprawozdania Państwowej Komisji Wyborczej, Sąd Najwyższy – w pełnym składzie Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych – podejmuje uchwałę w sprawie ważności wyborów prezydenckich. Decyzja ta zapada na jawnym posiedzeniu, w terminie 30 dni od ogłoszenia oficjalnych wyników wyborów. Oznacza to, iż ostateczne rozstrzygnięcie powinno zostać podjęte najpóźniej 2 lipca.

Sfałszowane wybory?

Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego, Małgorzata Manowska, w rozmowie z RMF FM zapewniła, iż Sąd Najwyższy zdąży z rozpatrzeniem wszystkich protestów wyborczych w przewidzianym terminie, o ile nie wystąpią nadzwyczajne okoliczności.

Małgorzata Manowska odniosła się również do wypowiedzi Romana Giertycha, polityka Platformy Obywatelskiej, który publicznie zasugerował, iż wybory prezydenckie mogły zostać sfałszowane. Prezes Sądu Najwyższego oceniła, iż tego typu stwierdzenia należy raczej postrzegać jako deklaracje o charakterze politycznym, a nie oparte na konkretnych dowodach.

Należy to traktować bardziej w kategorii politycznych wypowiedzi, niż opartych na faktach. Byłabym tu bardziej oszczędna w słowach – stwierdziła.

Zamiana głosów

W sobotę rzeczniczka Prokuratury Generalnej, Anna Adamiak, przekazała, iż w 7 z 10 obwodowych komisji wyborczych doszło do zamiany głosów między kandydatami. Wyjaśniła, iż prokurator zapoznał się w Sądzie Najwyższym z protokołami ponownego przeliczenia kart do głosowania i w siedmiu komisjach stwierdzono błędne przypisanie głosów, które skutkowało uznaniem, iż w tych obwodach większą liczbę głosów zdobył Karol Nawrocki.

Idź do oryginalnego materiału