Wrze po głosowaniu w Sejmie ws. weta Nawrockiego. "PiS potulnie podkulił ogon"

10 godzin temu
Sejm nie zdołał odrzucić weta prezydenta w sprawie głośnej ustawy łańcuchowej. Tym samym los psów w Polsce na razie nie ulegnie poprawie. Choć posłowie wcześniej poparli rewolucyjne przepisy, to w decydującym momencie zabrakło głosów, by sprzeciwić się Karolowi Nawrockiemu. On ma swój plan na zerwanie łańcuchów.


Karol Nawrocki zawetował ustawę łańcuchową 2 grudnia, twierdząc, iż zaproponowane normy są "oderwane od rzeczywistości". Szczególnie ostro skrytykował wymogi dotyczące wymiarów kojców, które miałyby wielkość "miejskich kawalerek". Na polskiej wsi byłoby to trudne do wyegzekwowania.

"Martwe prawo jest gorsze niż brak prawa" – przekonywał prezydent. Przyznał, iż zakaz łańcuchów jest słuszny, ale sam projekt został źle przygotowany. Według Kancelarii Prezydenta zbyt restrykcyjne wymogi techniczne mogłyby uderzyć w rolników i paradoksalnie doprowadzić do porzucania zwierząt.

Dlaczego "stara" ustawa łańcuchowa znów upadła?


Do odrzucenia weta potrzebna była większość 3/5 głosów (263 posłów), jednak "za" opowiedziało się wczoraj (17 grudnia) 246 parlamentarzystów, przy 192 głosach przeciwnych. Nieobecny na głosowaniu był m.in. Jarosław Kaczyński.

Donald Tusk ostro skomentował postawę opozycji: "PiS potulnie podkulił ogon i podtrzymał weto prezydenta. Symboliczna kapitulacja Kaczyńskiego – nie miał odwagi stanąć w obronie zwierząt i uciekł przed głosowaniem. Tylko psów żal".



Radosław Sikorski ironizował, iż "prezydent jest za wolnością dla giełd kryptowalutowych i łańcuchami dla psów", a Roman Giertych wypominał nieobecność prezesowi PiS słowami: "Jarku, a ty gdzie dziś byłeś? Skapitulowałeś przed Nawrockim".



Marcin Kierwiński uznał, iż w Sejmie "przegrało człowieczeństwo", a "wygrali ci, którzy nienawidzą wszystkiego, co żyje". Maciej Konieczny z Razem zauważył, iż "posłowie PiS, którzy jeszcze dwa tygodnie temu głosowali za prawami zwierząt, dziś uznali, iż bycie przeciwko Tuskowi jest jednak dla nich ważniejsze".



Iwona Hartwich zapytała retorycznie, iż "Jak można mieć serce dla zwierząt, skoro nie ma się – i nigdy nie miało – serca dla osób z niepełnosprawnościami?". Agnieszka Buczyńska podsumowała wynik głosowania tak: "Wstyd. Najpierw 'za', a dziś wycofywanie się pod partyjne gierki. Przez taką politykę zwierzęta dalej cierpią. Hańba!"



Zakaz trzymania psów na łańcuchach. Co planują fundacje prozwierzęce?


Organizacje prozwierzęce nie kryją rozczarowania, przypominając, iż aż 61,3 proc. Polaków sprzeciwiało się wetu. Fundacja Viva! podkreśla, iż odrzucony projekt precyzyjnie określał standardy kojców (od 10 do 20 mkw.), których zabrakło w prezydenckim projekcie (o nim za chwilę).

Mimo porażki w Sejmie społecznicy zapowiadają dalszą walkę. Anna Zielińska, prezeska Vivy!, zapowiada, iż projekt obywatelski "Stop łańcuchom" wciąż jest opracowywany w komisjach (zakłada też m.in. ograniczenie pseudohodowli czy fajerwerków hukowych).

"W niedzielę na ulicach było nas kilka tysięcy, a w całej Polsce są nas miliony. Tego głosu nie da się uciszyć. Łańcuchy muszą odejść do historii" – podkreśla i zapowiada kontynuację kampanii na rzecz poprawy dobrostanu zwierząt.

Nowa ustawa łańcuchowa od Nawrockiego. Jakie zmiany czekają właścicieli psów?


W zamian za zawetowaną ustawę prezydent przedstawił na początku grudnia własny projekt nowelizacji. Zakłada on całkowity "zakaz trzymania zwierząt domowych na uwięzi" (a więc nie tylko psów), ale nie ma w nim sztywnych norm wymiarowych dla kojców. Nawrocki chce usunąć obecny, martwy przepis o limicie 12 godzin na uwięzi, uznając go za niemożliwy do skontrolowania.

Prezydencka propozycja kładzie nacisk na "obowiązek zapewnienia odpowiedniej budy", która musi być ocieplona i izolowana od podłoża. Właściciele mieliby 12 miesięcy na dostosowanie się do nowych zasad. Projekt przewiduje wyjątki dla psów pasterskich czy służbowych. Teraz jednak i on musi przejść całą drogę legislacyjną w Sejmie.

Idź do oryginalnego materiału