Indie od lat borykają się z problemem zarządzania odpadami. Przykładem najdobitniej pokazującym skalę tego problemu jest Mithi. Ta rzeka, przepływająca przez indyjskie miasto Bombaj, w wyniku działalności jego mieszkańców i zakładów przemysłowych wybudowanych nad brzegami, zalewana jest ściekami i zasypywana śmieciami. Lokalne władze starają się z tym walczyć, jednak zdaniem organizacji ekologicznych robią zbyt mało i zbyt opieszale.
Rzeka Mithi jako wysypisko i kanalizacja
Mithi jest jedną z czterech rzek przepływających przez Bombaj, ogromne indyjskie miasto zamieszkiwane przez około 21 mln ludzi. Swoje źródło ma w miejskich jeziorach Vihar i Powai, po czym przepływa przez część mieszkalną i przemysłową miasta i wpada do Morza Arabskiego. Co ciekawe, w językach hindi i urdu mithi oznacza słodką wodę. Nazwa ta jest niestety całkowicie myląca w kontekście dramatycznego stanu bombajskiej rzeki.
Rzeka Mithi odgrywała początkowo bardzo istotną rolę jako naturalny system kanalizacji burzowej miasta i miała zapobiegać masowym powodziom. Taką rolę jej przeznaczono po wielkiej powodzi, której Bombaj doświadczył w 2005 r. i podczas której zginęło około 1 tys. osób.
Później jednak, za przyzwoleniem lokalnych władz i bez wdrażania odpowiednich przepisów, rzeka zaczęła być traktowana przez okolicznych mieszkańców i zakłady przemysłowe jak składowisko śmieci i miejsce odprowadzania ścieków.
Szacuje się, iż aż 93 proc. wszystkich odpadów trafiło do rzeki z rąk bombajczyków i są to głównie plastikowe opakowania, butelki i papierosy. Do rzeki podłączona jest też kanalizacja przyjmująca ścieki z mieszkań w pobliżu Mithi. Bombaj produkuje ich średnio 2,3 mln litrów dziennie.
Rzekę zanieczyszczają także lokalne zakłady przemysłowe. Około 7 proc. odpadów w Mithi produkuje ponad 1,5 tys. lokalnych fabryk i ponad 3 tys. nielegalnych zakładów wybudowanych nad jej brzegami. Nieoczyszczone zrzuty obejmują nie tylko odpady stałe, takie jak plastik, metale i gruz, ale także rozpuszczone odpady chemiczne, cement czy beton. Dane wskazują, iż do rzeki Mithi trafia codziennie od 80 do 110 ton odpadów.
Wysiłki władz widoczne, ale niewystarczające
W tak dużym mieście jak Bombaj zapanowanie nad sytuacją jest dla lokalnych władz olbrzymim wyzwaniem. Ta jednak nie ustaje w wysiłkach i podejmuje kolejne próby mające na celu oczyszczenie rzeki ze szkodliwych odpadów. Przykładowo, w 2015 r. 100 jednostek przemysłowych, działających w pobliżu rzeki Mithi, otrzymało zawiadomienia o obowiązku zamknięcia swoich zakładów, a do 2018 r. odłączono dostawy energii elektrycznej i wody kolejnym 200 jednostkom. W ciągu ostatnich kilku lat zamknięto co najmniej 700 małych zakładów przemysłowych funkcjonujących w pobliżu rzeki.
W czerwcu 2019 r. ówczesny minister środowiska indyjskiego stanu Maharasztra Ramdas Kadam, nadzorujący także Bombaj, stolicę stanu, ogłosił rozpoczęcie realizacji wielkiego planu budowy kanalizacji i oczyszczalni ścieków wzdłuż rzeki Mithi. Jego koszt szacowany był na ponad 21 mld rupii indyjskich (około 920 mln zł).
Aktywiści chcą surowych przepisów. Wskazują potrzebne działania
Aktywiści ekologiczni z organizacji Earth5R nie są zadowoleni z podejmowanych działań i ostrzegają, iż zapewnią one rzece jedynie krótkoterminową ulgę. Wskazują też, iż poziom zanieczyszczenia i eksploatacja będą rosły wraz z dynamicznym wzrostem urbanizacji wokół rzeki. Jak twierdzą, lokalny samorząd powinien przede wszystkim przebudować system kanalizacyjny Bombaju w taki sposób, aby skierować ścieki z dala od Mithi, zapewniając jednocześnie odpowiedni system usuwania odpadów. Ich zdaniem niezbędne jest również wprowadzenie i egzekwowanie surowych przepisów zakazujących dalszego zaśmiecania rzeki. Potencjał dostrzegają w akcjach edukacyjnych, inicjowanych przez różne organizacje ekologiczne.