Wakacyjny szok na rachunkach już uderza w Polaków. „To dopiero początek drożyzny”

7 godzin temu

Lipcowe rachunki za energię elektryczną przyniosły nieprzyjemną niespodziankę milionom polskich gospodarstw domowych. Po ponad roku zerowych kosztów powróciła opłata mocowa, która już dotyka praktycznie wszystkich Polaków. Resort klimatu tłumaczy swoją decyzję stabilizacją rynku energetycznego, ale mieszkańcy muszą sięgnąć głębiej do kieszeni. Eksperci ostrzegają – to może być dopiero początek końca tanich rachunków za prąd.

Fot. Warszawa w Pigułce

Koniec z rządową ulgą, która oszczędzała Polakom miliardy

Władze oficjalnie zakończyły jeden z najbardziej odczuwalnych elementów pomocy antyinflacyjnej dla gospodarstw domowych. Od pierwszego lipca wszystkie polskie rodziny ponownie płacą opłatę mocową, która przez ostatnie kilkanaście miesięcy była zerowa i nie obciążała domowych budżetów.

Decyzja o zakończeniu tej formy wsparcia została oficjalnie potwierdzona w rządowym dokumencie przyjętym przez Radę Ministrów w kwietniu tego roku. W sprawozdaniu dotyczącym planu budżetowego na najbliższe lata władze argumentują, iż obecna sytuacja gospodarcza nie wymaga już tak daleko idącej interwencji państwa w mechanizmy rynkowe.

Ministerstwo Klimatu i Środowiska w odpowiedzi na pytania mediów tłumaczy, iż wdrażane dotychczas mechanizmy wsparcia były dostosowane do trudnej sytuacji na rynku energii podczas kryzysu energetycznego. Teraz, gdy ceny hurtowe się ustabilizowały, kontynuowanie zawieszenia opłaty mocowej byłoby zbyt głęboką ingerencją w naturalne mechanizmy rynkowe i mogłoby zakłócać ich prawidłowe funkcjonowanie.

Każda polska rodzina płaci już dodatkowe 70 złotych rocznie

Urząd Regulacji Energetyki ustalił konkretne stawki opłaty mocowej, które od lipca obowiązują większość polskich rodzin. Typowe gospodarstwo domowe, które rocznie zużywa między 1200 a 2800 kilowatogodzin energii elektrycznej, płaci w tej chwili 11,44 złotych netto miesięcznie z tytułu tej opłaty.

Kwota może wydawać się niewielka w porównaniu z całkowitym rachunkiem za prąd, ale w skali roku oznacza dodatkowe obciążenie budżetu rodzinnego o około 70 złotych. Dla milionów polskich gospodarstw domowych oznacza to konieczność ponownego uwzględnienia w miesięcznych budżetach kosztu, który przez ponad rok był całkowicie zerowy.

Opłata mocowa ma w teorii zapewniać bezpieczeństwo energetyczne kraju, szczególnie w momentach szczytowego zapotrzebowania na prąd podczas fal upałów czy mrozów. Jej czasowe zawieszenie było kluczowym elementem rządowej tarczy antyinflacyjnej, która miała chronić gospodarstwa domowe przed dramatycznie rosnącymi kosztami życia w najtrudniejszym okresie kryzysu ekonomicznego.

Rząd przekonuje o normalizacji sytuacji energetycznej

Resort klimatu przekonuje, iż dzięki skutecznym działaniom władz udało się doprowadzić do trwałej stabilizacji cen energii na rynkach hurtowych w całej Europie. Ministerstwo wskazuje również na niedawne zmiany przepisów, które mają umożliwić sprzedawcom energii rekalkulację taryf w czwartym kwartale roku z myślą o ich potencjalnym obniżeniu dla końcowych odbiorców.

Według oficjalnego stanowiska rządu, obecna sytuacja na rynku energetycznym jest na tyle stabilna i przewidywalna, iż nie wymaga już nadzwyczajnych środków protekcyjnych w postaci zamrażania dodatkowych opłat. Władze argumentują, iż czas wyjątkowych interwencji państwa w gospodarkę dobiegł końca wraz z ustąpieniem najgorszej fazy kryzysu energetycznego.

Ta argumentacja może jednak nie przekonać odbiorców energii, którzy w ostatnich miesiącach doświadczyli już znaczących podwyżek cen gazu o 6 procent od początku roku. Dodatkowo inflacja przez cały czas utrzymuje się wyraźnie powyżej celu Narodowego Banku Polskiego wynoszącego 2,5 procent, co oznacza, iż presja kosztowa na gospodarstwa domowe wcale nie ustała.

Minister pozostawia sobie furtkę do cofnięcia decyzji

Pomimo oficjalnego zakończenia zerowej opłaty mocowej, szefowa resortu klimatu Paulina Henning-Kloska pozostawia sobie pewną przestrzeń manewru na przyszłość. W wypowiedzi dla Radia ZET minister zapowiedziała, iż będzie uważnie monitorować reakcję spółek energetycznych na nowe regulacje umożliwiające korektę taryf.

Jeśli firmy energetyczne nie obniżą swoich taryf do oczekiwanego przez rząd poziomu w ostatnim kwartale roku, minister rozważy zaproponowanie przedłużenia części osłon energetycznych na kolejne miesiące. Ta ostrożna deklaracja sugeruje, iż władze nie zamykają definitywnie drogi powrotu do interwencji, jeżeli sytuacja na rynku energii ponownie się pogorszy.

Taka niepewność może jednak znacząco utrudniać gospodarstwom domowym sensowne planowanie swoich budżetów na drugą połowę roku. Polskie rodziny nie wiedzą obecnie, czy lipcowa podwyżka to jednorazowa korekta związana z powrotem do normalności, czy może początek większej fali systematycznych wzrostów cen energii elektrycznej.

Ekonomiści ostrzegają przed powrotem inflacji energetycznej

Oficjalne rządowe prognozy wskazują, iż tempo wzrostu cen w całej polskiej gospodarce wyraźnie przyspieszy w tym roku do 4,5 procent z 3,6 procent odnotowanych w roku ubiegłym. Kluczowym czynnikiem napędzającym tę niepokojącą inflację pozostają ceny energii, które już wcześniej zostały znacząco podniesione w przypadku gazu ziemnego dla gospodarstw domowych.

Dla milionów polskich rodzin powrót opłaty mocowej oznacza konieczność bolesnego dostosowania miesięcznych budżetów do wyższych kosztów utrzymania. Szczególnie dotkliwie może to odczuć najsłabsze ekonomicznie grupy społeczne – seniorzy oraz osoby o niskich dochodach, które mają bardzo ograniczone możliwości dostosowania swojej konsumpcji energii do wzrastających cen.

Dodatkowo gospodarstwa domowe muszą przygotować się mentalnie i finansowo na możliwość dalszych, być może znacznie większych podwyżek po wrześniu, gdy prawdopodobnie wygasną ostatnie elementy rządowej ochrony cenowej. jeżeli spółki energetyczne nie zdecydują się na dobrowolne obniżenie swoich taryf, mieszkańcy mogą spodziewać się kolejnych, jeszcze bardziej dotkliwych wzrostów kosztów energii elektrycznej.

Początek końca tanich rachunków za prąd

Zakończenie preferencyjnej opłaty mocowej może oznaczać początek szerszego i systematycznego procesu wycofywania się państwa z bezprecedensowej interwencji na rynku energii. Rząd już teraz sygnalizuje, iż era nadzwyczajnych środków ochronnych powoli, ale systematycznie dobiega końca wraz z deklarowaną normalizacją sytuacji gospodarczej w kraju i Europie.

Pozostaje fundamentalne pytanie, jak gwałtownie i w jakiej kolejności będą likwidowane pozostałe elementy kosztownej tarczy antyinflacyjnej i czy polskie gospodarstwa domowe będą miały wystarczająco dużo czasu w stopniowe przystosowanie się do znacznie wyższych kosztów energii. Decyzja o przywróceniu opłaty mocowej może być swoistym testem społecznej reakcji na powrót pełnych rynkowych cen energii.

Polskie rodziny, które przez ostatnie miesiące przyzwyczaiły się do względnie stabilnych i przewidywalnych rachunków za prąd, będą musiały ponownie nauczyć się aktywnie gospodarować energią elektryczną z myślą o kontrolowaniu rosnących kosztów. Wakacyjne podwyżki mogą być dopiero delikatnym początkiem powrotu do pełnych, rynkowych cen energii elektrycznej, które przed kryzysem były znacznie wyższe niż obecne stawki.

Idź do oryginalnego materiału