Pytanie o przyszłość Grenlandii wywołało burzliwą debatę podczas przesłuchania szefa Pentagonu Pete’a Hegsetha przed komisją ds. sił zbrojnych Izby Reprezentantów. Zszokowani jego słowami byli zarówno Demokraci, jak i Republikanie.
Podczas czwartkowego przesłuchania kongresmeni zapytali Pete’a Hegsetha, czy Pentagon przedstawi plany dotyczące potencjalnej inwazji na Grenlandię i Panamę. Szef resortu obrony odmówił udzielenia jednoznacznej odpowiedzi. Zamiast tego zaznaczył, iż Departament Obrony opracowuje strategie na różne scenariusze, choćby te mało prawdopodobne.
– Naszym obowiązkiem jest przygotowywać się na każdą możliwą sytuację. Mamy budynek pełen analityków i planistów. Jesteśmy gotowi rekomendować działania, kiedy zajdzie taka potrzeba – powiedział Hegseth, unikając bezpośredniego odniesienia się do Grenlandii.
Taka postawa rozwścieczyła deputowanych. Demokratyczny kongresmen Salud Carbajal nie krył oburzenia. – Nie nadaje się pan na lidera. Powinien pan odejść – grzmiał Carbajal pod adresem Hegsetha.
Republikanin Mike Turner, znany ze swojego konserwatywnego podejścia do polityki bezpieczeństwa, również wyraził stanowczy sprzeciw wobec zapowiedzi.
– Niech pan wyraźnie powie: nie planujemy siłowego przejęcia Grenlandii, prawda? Bo mam cholerną nadzieję, iż to nie jest stanowisko Departamentu Obrony – mówił Turner.
W dalszej części przesłuchania Hegseth próbował łagodzić napięcie. Zaznaczył, iż Stany Zjednoczone chcą pogłębiać współpracę z Grenlandią w kwestiach obronnych, a nie dążyć do konfrontacji.
– Z niecierpliwością czekamy na dialog z Grenlandią, aby zapewnić jej bezpieczeństwo przed potencjalnymi zagrożeniami – wskazał, nie precyzując jednak, jakie konkretnie zagrożenia miał na myśli.
Echo wypowiedzi Donalda Trumpa
– Nie wykluczam użycia siły militarnej, by przyłączyć Grenlandię do Stanów Zjednoczonych – przekonywał w maju amerykański przywódca. W podobnym tonie wypowiadał się również na temat Kanady, choć w tym przypadku zapewniał, iż „działania wojskowe raczej nie będą potrzebne”.
Pomysł siłowego przejęcia Grenlandii po raz pierwszy wywołał oburzenie społeczności międzynarodowej jeszcze w 2019 roku, kiedy Trump oficjalnie zaproponował wykupienie wyspy od Danii. Spotkało się to z kategorycznym sprzeciwem duńskich władz, które nazwały pomysł absurdalnym.
Geopolityczne znaczenie Grenlandii rośnie
Grenlandia, mimo iż zamieszkiwana przez niewielką populację, zyskuje strategiczne znaczenie w związku ze zmianami klimatycznymi i topnieniem lodowców, które odsłaniają nowe szlaki morskie i bogate złoża surowców. Stany Zjednoczone już dziś utrzymują tam swoje wojska. Obsadzono nimi m.in. bazę lotniczą Thule, a władze w Waszyngtonie nie kryją zainteresowania zwiększeniem wpływów w Arktyce.
Pytanie o realne plany administracji amerykańskiej pozostaje otwarte. Niejasna postawa Hegsetha tylko podsyca spekulacje. Choć formalnie Pentagon nie ogłosił zamiaru użycia siły wobec żadnego z sojuszników, brak transparentności może zwiększyć napięcia – zarówno na arenie krajowej, jak i międzynarodowej.
Grenlandia może stać się zatem nieoczekiwanym ogniskiem geopolitycznego sporu w nadchodzących latach.