Upadek niedoczekany

tabloidonline.wordpress.com 4 godzin temu

Katolicy chyba już nieco ochłonęli po wyborze nowego papieża i teraz analizują co ten wybór znaczy, kim adekwatnie jest ten koleś, czy i jak gwałtownie da dupy, i czy to nie aby jakiś typ spod ciemnej gwiazdy, bo różnie się o nim mówi. No i oczywiście czy jest to jakaś nadzieja dla przyszłości kościoła, podtrzyma go przy jakim takim życiu, czy jeszcze bardziej go podtopi, czego akurat życzą mu liczni wrogowie do których oczywiście ja też mam zaszczyt się zaliczać.

Nieustannie plując na tę instytucję i regularnie przy każdej okazji a także bez okazji ją obsrywając, uważam jednocześnie, iż tak prędko to kościół jednak nie upadnie, czego uczy historia i za czym przemawiają te dwa tysiące lat jego trwania, w trakcie których wykształcił on wiele mechanizmów obronnych. To co budowało się dwa tysiące lat, nie da się obalić w lat dziesięć, trzeba konsekwencji i wytrwałości, no chyba, iż weźmiemy pod uwagę jakąś nieprzewidywalną totalną rewolucję, coś na wzór ten francuskiej, ale do kwadratu albo choćby sześcianu, a czego nigdy nie należy wykluczać.

Ta instytucja ciągle wydaje się upada i ciągle z kryzysów się podnosi, być może choćby coraz mocniejsza, przynajmniej tak się wydaje, mimo, iż papieżami było wielu najgorszego sortu chujów i skurwysynów. Należy więc założyć, iż kolejna kutasina, tym razem z Ameryki, nie zapowiada jakiegoś gwałtownego załamania się potęgi czarnej mafii. Bo papież papieżem, zwykle to tylko bezwolna kukiełka, zaś biznesem kręcą ponure nadzwyczaj kreatury w czarnych kieckach, od czasu do czasu choćby w czerwonych, nie przyjmując się przepowiedniami o rychłym upadku.

A realizowane są oni nie dzięki jakiemukolwiek posłannictwu, realizowane są tylko i wyłącznie dzięki matactwom, manipulacjom, złodziejstwu, sodomii, nieopisanemu wręcz zepsuciu. Byliby pierwszymi, którzy ukrzyżowali by Chrystusa, gdyby znów nieopatrznie pojawił się na świecie. Oni go sławią, ale tylko pozornie, bowiem w rzeczywistości mają go głęboko w dupie, uważając za nieudacznika i naiwnego do cna bajarza.

Ich bogiem jest zaś seks w najróżniejszych odmianach (taka trójca przenajświętsza: seks analny, seks oralny plus seks waginalny, przynajmniej od czasu do czasu), a czym bardziej perwersyjny, tym bardziej uświęcony, i trudno zaprzeczać twierdzeniu, iż historia pornografii byłaby dużo uboższa, gdyby nie istnienie kościoła katolickiego! To Babilon dla kompletnych frajerów, wierzących w jakąś odnowę duchową. Frajerów każdego dnia widzicie pokornie klęczących w kościołach.

Powiedzmy szczerze, wszyscy papieże jak leci (oraz ich dwory), łącznie z pajacem Wojtyłą, robili wszystko co w ich mocy, żeby ludzi zniechęcić do katolicyzmu, ale skoro nie za bardzo to nie udało przez te wspomniane dwa tysiące lat, to z dystansem należy traktować dzisiejsze nadzieje wszystkich wojujących antyklerykałów. Acz papieżom, w tym także obecnemu Leonowi czy jak on tam nie wabi, życzymy jednak wytrwałości i żeby nie schodzili z obranej jakiś czas temu drogi. Kropla niechaj drąży skałę, więc może kiedyś…

Być może potrzebny jest tu jakiś nowy Dioklecjan, jeszcze bardziej konsekwentny niż tamten, bowiem w którymś momencie tamten nie dał rady i mimo, iż się bardzo, przynajmniej na początku starał, chrześcijan palił, mordował, rzucał lwom na pożarcie, to oni wciąż się mnożyli, no i czasem zbudowali instytucję, która wszystko przetrwała, folgując sobie w najlepsze, zbrodnie i seks podnosząc do rangi świętości, acz pod płaszczykiem moralnego jakoby rygoryzmu. W sumie miękka faja była z tego Dioklecjana.

Idź do oryginalnego materiału