„Tutti Capri” – Skiba szydzi z patologii władzy Kaczyńskiego

5 dni temu

Krzysztof Skiba

Z oburzeniem obejrzałem wystąpienie ministra Nitrasa, który w Sejmie zarzucił kumplowi Sasina panu Piesiewiczowi, iż jego klika związana z PiS wyprowadziła z budżetu Komitetu 13 mln zł, a na sport zostawiła tylko 7 mln. Dawniej jak złodziej opuszczał ciupę, to dyskretnie wracał do społeczeństwa w nadziei, iż nikt już nie będzie pamiętał, jak robił włamania. Teraz jest nowa moda. Złodziej po wyjściu z puszki urządza konferencję prasową.

W świecie polityki Prawa i Sprawiedliwości, gdzie skandale finansowe i osobiste dramaty przeplatają się z groteskowymi oskarżeniami, Krzysztof Skiba serwuje czytelnikom ostry, satyryczny koktajl. Jego najnowszy tekst, to błyskotliwa opowieść o kulisach władzy, w której cynizm i patologia nie mają granic, a ironia staje się jedynym sposobem na przetrwanie.

Nie brakuje też celnych uwag o hipokryzji elit. Opisując malwersacje w Funduszu Sprawiedliwości czy PCK, Skiba z gorzką ironią zauważa: „Owszem, ludzie Sasina okradli polskich sportowców i przez to ci tak słabo wypadli na Igrzyskach w Paryżu, ale ludzie Ziobry okradli ofiary przestępstw, a ludzie minister Zalewskiej podopiecznych PCK, a nikt się ich specjalnie nie czepia”.

Felieton to lektura dla tych, którzy w politycznych skandalach szukają nie tylko oburzenia, ale i gorzkiego śmiechu. Skiba wyolbrzymia, drwi i prowokuje. W świecie, gdzie „Capri” staje się w satyrze symbolem zarówno luksusu, jak i moralnego upadku, jedno jest pewne – dopóki Skiba trzyma pióro, nuda nam nie grozi.

Poniżej publikujemy felieton Krzysztofa Skiby – ironiczne spojrzenie na patologie władzy PiS

thefad.pl / AI

Tutti Capri

Z oburzeniem obejrzałem wystąpienie ministra Nitrasa, który w Sejmie zarzucił kumplowi Sasina, panu Piesiewiczowi z Polskiego Komitetu Olimpijskiego, iż jego klika związana z PiS wyprowadziła z budżetu Komitetu 13 mln zł, a na sport zostawiła tylko 7 mln.

I jeszcze dowiedzieliśmy się, iż Duda trzyma parasol ochronny nad Piesiewiczem wraz z Kaczyńskim, który jest Capo di tutti Capri, czyli szefem wszystkich szefów na Capri.

Zarzuty są śmieszne, bo gołym okiem widać, iż pan prezes Kaczyński żadnych związków ze sportem nie ma. I choćby jego brat, gdy był prezydentem, jak służbowo szedł na mecz, to szalik z napisem „Polska” trzymał do góry nogami.

Co do Capri, to pan Jarosław nigdy tam nie był, a w domu ma tylko taki mały KAPownik, w którym wpisuje sobie ważne informacje, np. datę urodzin kota czy który z działaczy PiS był w SB lub zdradził żonę.

Zarzuty Nitrasa, iż Piesiewicz wyprowadził te miliony do spółek zaprzyjaźnionych z działaczami PiS, są oczywiście bez sensu. A co, obcym firmom miał tę kasę przelewać?

Owszem, ludzie Sasina okradli polskich sportowców i przez to ci tak słabo wypadli na Igrzyskach w Paryżu, bo nie mieli warunków do przygotowań, ale ludzie Ziobry okradli ofiary przestępstw w ramach dojenia Funduszu Sprawiedliwości, a ludzie minister Zalewskiej — podopiecznych PCK, a nikt się ich specjalnie nie czepia.

Matecki ostatnio wyszedł choćby z więzienia za kaucją. Dawniej, jak złodziej opuszczał ciupę, to dyskretnie wracał do społeczeństwa w nadziei, iż nikt już nie będzie pamiętał, jak robił włamania. Teraz jest nowa moda. Złodziej po wyjściu z puszki urządza konferencje prasowe i informuje wspólników (korzystając z usług dziennikarzy), iż nikogo nie sypnął i ci dalej mogą się ukrywać.

Wracając do kapowniczka Prezesa — karteczki się w nim chyba już skończyły, bo notatek i tajnych informacji, szczególnie tych dotyczących zdrad małżeńskich wśród przykładnych rodzin katolickich, przybywa. A to wszystko za sprawą kochliwej Marianny, co to jest żoną jednego posła PiS, ale sypiała już z innym posłem PiS. Niestety ten drugi okazał się alkoholikiem i tak po katolicku ją bił i straszył, więc teraz jest z działaczem Konfederacji od Brauna. Ludzie od Brauna, którzy dowiedzieli się, iż ich własny członek komitetu wyborczego „Szczęść Boże” kandydata macha członkiem poza świętym sakramentem małżeńskim, odcięli członka od wody święconej w mózgu swego pomazańca.

Odyseja erotyczna Marianny przebiła już zdecydowanie pamiętne burze romantyczne w ruskiej sekcie Ordo Szmulis i śmiało może stać się inspiracją dla nowej książki Blanki Lipińskiej w stylu „365 dni”, przy czym Mariannie wystarczy tydzień, bo ma wielkie potrzeby i temperament.

Z kolei wyszło na jaw, iż księgowa z Pcimia od Obajtka potrzebowała aż trzech miesięcy, by zarobić w Enerdze 845 tys. zł. Ta to dopiero może sobie wyjeżdżać na Capri i pić martini. Kasa niby duża i może drażnić kobity pracujące przy kasie w Biedrze, ale zębów jak Obajtek to se księgowa nowych za to nie wstawi, bo te obajtkowe kosztowały podatników okrągły milion i dlatego zrobił je za służbowe Orlenu. Co powiedział Obajtek, gdy go dentysta zapytał:
— Panie Prezesie, ile zębów wymieniamy?
— Tutti.

I teraz Nitras łazi po Sejmie i wyzywa Kaczyńskiego po włosku. Coś tu chyba, panie ministrze, „Halo, nie Capri”?

Krzysztof Skiba, opr. DF, thefad.pl

Idź do oryginalnego materiału