Trzaskowski w Sopocie. Z nowym przekazem i gościem specjalnym na wiecu. Gdzie był Donald Tusk?

4 godzin temu
Ostra krytyka Karola Nawrockiego i ręka wyciągnięta do wyborców kandydatów z koalicji rządzącej, zwłaszcza lewicy - taki nowy przekaz Rafał Trzaskowski zbudował w swym pierwszomajowym wystąpieniu. Na jego wiecu wyborczym w Sopocie pojawił się gość specjalny. Głosu jednak nie zabrał.
Trzaskowski z apelem do pracodawców
1 maja to z jednej strony Święto Pracy, z drugiej 21. rocznica przystąpienia Polski do Unii Europejskiej. Do tej drugiej okoliczności prezydent Warszawy jednak nie nawiązywał ani w Sopocie, ani kilka godzin wcześniej w Malborku. Skupił się na ludziach pracy, czyli tych, po których poparcie tradycyjnie sięga lewica. - Chciałbym z tego miejsca podziękować wszystkim ludziom pracy - wszystkim, dzięki którym odnieśliśmy ten niebywały sukces - podkreślał kandydat KO na prezydenta. - Wielkie podziękowania też dla tych wszystkich, którzy pracują choćby w Święto Pracy - dodawał. "Dziękujemy, dziękujemy!" - dopowiadali zgromadzeni na Placu Przyjaciół Sopotu wyborcy Trzaskowskiego.


REKLAMA


Prezydent stolicy zaapelował również o docenienie historycznej roli Lecha Wałęsy jako twórcy Solidarności, ale też działalności związków zawodowych, w tym ZNP. - Gdyby nie praca Związku Nauczycielstwa Polskiego, wszystkich naszych nauczycielek i nauczycieli, wszystkich, którzy pracują w polskiej szkole, było nad nią widmo Czarnka, pełnej indoktrynacji i niszczenia polskiej szkoły. Dziękujemy wam. Dziękujemy wam za obronę polskiej szkoły - mówił Trzaskowski.


Zobacz wideo Trzaskowski "oszczędzony" podczas debaty? Hołownia odpowiada


Zwrócił się też z prośbą do pracodawców o "szacunek dla wszystkich pracowników i pracowniczek". - Musimy się traktować w odpowiedni sposób, bo praca to nie tylko realizacja aspiracji. To nie tylko odpowiednia płaca, ale to również kwestia godności. I bardzo was proszę, pamiętajmy o tym dzisiaj, w Święto Pracy - apelował kandydat KO na prezydenta.
"Opatrzność go pokarała"
Dalszą część swego wystąpienia Trzaskowski poświecił na krytykę kontrkandydatów prawicowych, zwłaszcza głównego konkurenta, Karola Nawrockiego. Podobnie jak podczas kilku wcześniejszych wystąpieniach (w Toruniu, Nowym Mieście Lubawskim, Olsztynie i Malborku) polityk miał ze sobą flagę, którą kilka tygodni wcześniej kandydat PiS pozostawił po debacie w Końskich. - Karol Nawrocki przyszedł z tą flagą na debatę w Końskich, a potem, jak zgasły reflektory, to ją porzucił, zapomniał o niej. No, ale czego spodziewać się po człowieku, który choćby zapomina, ile ma mieszkań - ironizował Trzaskowski.


- Myślę sobie też, iż opatrzność go pokarała, dlatego, iż on przyszedł i chciał używać naszych kolorów narodowych do tego, żeby nas dzielić, próbować nam wmówić, iż tylko on ma prawo do patriotyzmu. A my wszyscy mamy prawo do patriotyzmu, wszyscy mamy prawo do biało-czerwonej - przekonywał Trzaskowski. "Polska cała na Rafała! Polska cała na Rafała!" - skandował tłum.


Nawiązał też do Bitwy pod Grunwaldem, gdzie - jak mówił - Krzyżakom udało się na chwilę zdobyć polski sztandar - chorągiew Ziemi Krakowskiej (orzeł biały w koronie na czerwonym tle). Polscy rycerze gwałtownie go jednak odbili. - Bo biało-czerwonej nigdy się nie porzuca - podkreślał Trzaskowski.
"Dla nich nie ma miejsca w polskiej polityce"
Wspominając poniedziałkową debatę "Super Expressu", podczas której po raz pierwszy opowiedział o "porzuconej" przez Nawrockiego fladze, nie szczędził też ostrych słów Maciejowi Maciakowi i Grzegorzowi Braunowi. Pierwszy z nich wychwalał Putina, drugi z pogardą wypowiadał się o Unii Europejskiej, Ukraińcach, Żydach i powstańcach z getta warszawskiego. - Dla takich ludzi nie ma miejsca w polskiej polityce - podkreślał Trzaskowski.
Skrytykował przy tym postawę Nawrockiego, który, choć jest prezesem IPN, nie zareagował na słowa Brauna. - Trzeba w tym momencie pamiętać o przesłaniu prof. Mariana Turskiego, który jasno nam powiedział: nigdy nie bądź obojętny. I dlatego dziękuję wszystkim tym, którzy tak, jak ja, zareagowali na te haniebne słowa - i panu marszałkowi Hołowni, i pani marszałek Biejat. Bo tak, nie możemy być obojętni - podkreślał kandydat KO na prezydenta. - Ale absolutnym skandalem jest to, iż moi bardzo poważni konkurenci, w tym szef IPN, nie zareagowali - dodawał Trzaskowski, bo według niego na reakcję w tej sytuacji zdecydowałby się z pewnością prezydent Lech Kaczyński. - Natomiast Karol Nawrocki postanowił odwrócić wzrok i potem się tłumaczył, iż choćby tych słów nie słyszał. I o tym również są te wybory - o tym, iż nie wolno być obojętnym - przekonywał.


Na wiec, jak mówiła jeszcze przed jego rozpoczęciem posłanka KO Agnieszka Pomaska, przybyło 10 tys. mieszkańców m.in. Sopotu, Gdańska, Gdyni i Tczewa. Jednym z nich był premier, który głosu jednak nie zabrał, a wystąpienia kandydata na prezydenta wysłuchał, jak inni zgromadzeni, pod sceną. Towarzyszyła mu m.in. prezydentka Gdańska Aleksandra Dulkiewicz. Trzaskowski obecność szefa rządu i lidera PO zauważył. - Widzę, iż wśród was jest jeden z mieszkańców Sopotu, Donald Tusk - powiedział na wstępie swego przemówienia, a tłum odpowiedział brawami. "Donald, Donald!" - skandowali sympatycy Koalicji Obywatelskiej.


"Decyzja prezesa albo decyzja wyborców"
Brak wystąpienia szefa rządu to prawdopodobnie element taktyki wyborczej Trzaskowskiego, który w Sopocie nawiązywał też do ubiegłotygodniowej konwencji PiS w Łodzi, wypominając Nawrockiemu, iż ten przyznał, iż kandydatem na prezydenta jest dzięki "decyzji" prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. - I o tym właśnie są te wybory - czy będziemy mieli "decyzję prezesa", czy będziemy prezydenta RP z waszego wyboru, z wybory obywateli i obywatelek - mówił Trzaskowski.
Oba czwartkowe wiece - i ten w Sopocie, i ten w Malborku - były zresztą kolejnymi, w których kandydat KO ostro atakował kontrkandydata wystawionego przez PiS. Rozpoczął w Poznaniu, później kolejno nie szczędził ciosów podczas spotkań w Kujawsko-Pomorskiem, Warmińsko-Mazurskiem i na Pomorzu. Równolegle od wtorku wymierzone w Nawrockiego konferencje prasowe i happeningi organizują posłowie Koalicji Obywatelskiej. Szefowi IPN wypominają m.in. kontrowersyjne znajomości z ludźmi mającymi za sobą kryminalną przeszłość.
W kolejnych dniach Trzaskowski ma być m.in. Lęborku, Słupsku i Kościerzynie, a później na Lubelszczyźnie.
Idź do oryginalnego materiału