Nie zagrał w grę, ale przeszedł ją, stojąc w drugim szeregu. Tak można podsumować to, co przez ostatnich kilka miesięcy zrobił Radosław Sikorski. Nie wiemy dziś, co by było, gdyby to on stanął do walki z Karolem Nawrockim. Ale wśród wyborców KO takie pytanie często się pojawia.
Sondaż pokazał, co Polacy myślą o Sikorskim
"Jest gigachadem" – pisała w naTemat o Sikorskim w ubiegłym roku Katarzyna Zuchowicz, która przyjrzała się jego wystąpieniu w USA. Można Sikorskiego lubić lub nie, ale kiedy przemawia za granicą, zwykle kradnie show. Potrafi ostro zwracać się do ludzi Władimira Putina. "Gigachad" nie wzięło się z powietrza – nazwali go tak młodsi internauci. W skrócie: to ktoś, kto wymiata w jakiejś dziedzinie.
– Jego fenomen polega na tym, iż jest bardzo dobrym ministrem spraw zagranicznych, to po pierwsze. Po drugie, jest twardy, a to jest cecha, którą Polacy w tej chwili bardzo sobie cenią – zauważa w rozmowie z naTemat prof. Renata Mieńkowska-Norkiene, politolożka z Uniwersytetu Warszawskiego.
Miesiąc po wyborach prezydenckich Sikorski rozbił bank w sondażu zaufania. Jak pokazało badanie pracowni IBRiS dla Onetu, pokonał trzech prezydentów – Andrzeja Dudę, Karola Nawrockiego oraz Rafała Trzaskowskiego. I okazało się, iż to jemu najbardziej ufają teraz Polacy. Można się domyślać, iż znaczna część jego sympatyków to elektorat KO.
– To uniwersalny polityk, który konsumuje bardzo różne poglądy. Moim zdaniem jest konserwatywny, ale przez swoją działalność na arenie międzynarodowej wyrasta trochę na męża stanu – podkreśla dr Paweł Maranowski, socjolog z Collegium Civitas.
Sikorski w kampanii nie schował się pod ziemię. Brał udział w wiecach, próbował mobilizować wyborców. Słynne już piwo ze Sławomirem Mentzenem to była jego inicjatywa.
W zasadzie robił, co mógł, by na ostatniej prostej jakoś pomóc kandydatowi KO. Dzisiaj, po krótkim czasie gorzko ocenia kampanię, która przecież była bolesną porażką. – Uważam, iż potrzebujemy jako Koalicja Obywatelska przyjrzeć się temu, co poszło nie tak w kampanii. Bo ona nie okazała się sukcesem – nie owijał w bawełnę.
"Elitaryzm w wydaniu swojskim"
Trzaskowski przegrał, ale Sikorski swoje zyskał. Został jednym ze zwycięzców wyścigu, w którym tak naprawdę nie brał udziału. Po prostu podbił swoje notowania wśród Polaków. – On jest człowiekiem spoza tych zakulisowych układów i za takiego jest uznawany w środowisku Platformy Obywatelskiej – wskazuje Mieńkowska-Norkiene.
Dla młodszych osób Sikorski to przede wszystkim minister kojarzony z Donaldem Tuskiem. Człowiek z wieców, puszczający oczko w social mediach. Starsi będą kojarzyć go choćby z Jarosławem Kaczyńskim. – Wiele lat temu był ministrem w rządzie PiS. To polityk, który ma potencjał do bycia politykiem ponad podziałami – przypomina Maranowski.
– Sikorski dobrze zna PiS, pozostaje cenny i dla jednych i dla drugich, ponieważ ma szeroki potencjalny elektorat. Nie jest zespolony z obecnym premierem. O ile łatwo było w kampanii prezydenckiej zblatować Rafała Trzaskowskiego z Donaldem Tuskiem, o tyle znacznie trudniej jest to wykonalne w przypadku Radosława Sikorskiego. To znaczy, on jest rzeczywiście dosyć niezależny – dodaje Mieńkowska-Norkiene.
Politolożka zwraca jednak uwagę, iż Sikorski ma pewną cechę, która teoretycznie czyni go "niewybieralnym" na urząd prezydenta. – Chodzi o elitarny sznyt. To jest coś, czego Polacy teraz nie lubią. Populiści bardzo zohydzili elitaryzm społeczeństwu. Natomiast on ma elitaryzm w wydaniu swojskim – precyzuje.
Z kolei dr Maranowski pokusił się o zaskakujące porównanie. – W jakimś stopniu prezydent elekt jest podobny do Sikorskiego. Ale tylko w tym sensie, iż oni reprezentują archetyp polityka na trudne czasy. I według mnie to działa – tłumaczy.
To jednak Sikorski wygrał w sondażu zaufania. – Pewnie gdyby były czasy pokoju, Trzaskowski i podobni do niego politycy mieliby większe zaufanie, ale wydaje mi się, iż moment, w którym żyjemy, nie sprzyja takim osobom – zaznacza Maranowski.
A jak traktować drugie miejsce Nawrockiego w sondażu zaufania? Socjolog tłumaczy to "efektem premii". – Zwykle tak jest po wyborach. Podobnie było, gdy wygrywał PiS, choćby KO, mimo iż nie wygrała wyborów, to miała premię w różnych sondażach, która wynikała z przejęcia władzy. Zwycięstwo zawsze jest oceniane pozytywnie – podkreśla.
Ponadto politolożka zauważa kluczową różnicę między szefem MSZ a prezydentem Warszawy. – O ile Rafał Trzaskowski odmieniał bezpieczeństwo przez wszystkie przypadki, o tyle nie był człowiekiem od bezpieczeństwa. Natomiast Radosław Sikorski człowiekiem od bezpieczeństwa jest – stwierdza.
W przypadku Sikorskiego mogła zadziałać jeszcze jedna rzecz. Ludzie czasami widzą w nim negocjatora, który mógłby dyskutować ponad podziałami. Nie tylko na arenie międzynarodowej, w roli szefa dyplomacji, ale na naszym podwórku, które przecież jest podzielone do granic możliwości.
Tu ponownie wraca kampanijne piwo z Mentzenem, na którym Trzaskowski może kilka zyskał, ale było mocnym akcentem na ostatniej prostej przed drugą turą wyborów. – Wyobrażam sobie, iż gdyby ktoś kiedyś w PO myślał o rządzie z Konfederacją, to pewnie Sikorski byłby tu kluczowy. Nie my o tym decydujemy, ale myślę, iż to byłby jeden z tych polityków, którzy przynajmniej mogliby być brani pod uwagę przez Konfederację w ewentualnej dyskusji – przewiduje Mieńkowska-Norkiene.
I dodaje: – Trzeba też pamiętać, iż Mentzena do pionu ustawił już trochę Kaczyński. On mu pokazał, gdzie jest jego miejsce, chociaż wiadomo, iż dla władzy można zrobić wiele. Myślę, iż Sikorski może być z perspektywy Mentzena najbardziej znośny w obozie politycznym, który aktualnie rządzi.