Jak zapowiedział marszałek Sejmu Szymon Hołownia, zaprzysiężenie Karola Nawrockiego na prezydenta odbędzie się 6 sierpnia o godz. 10:00.
Śmiszek nie przyjdzie na zaprzysiężenie Nawrockiego
Tymczasem europoseł Lewicy Krzysztof Śmiszek w programie "Tłit" WP powiedział, iż nie przyjął zaproszenia na tę uroczystość. – Uważam, iż w taki symboliczny sposób mogę pokazać swój sceptycyzm i swoją krytyczną postawę wobec Karola Nawrockiego – przyznał.
– Świadomie odmawiam pójścia na zaprzysiężenie. Uważam, iż po tym wszystkim, co pokazał Karol Nawrocki w swojej kampanii wyborczej – jak wypowiadał się o Unii Europejskiej, o miejscu Ukrainy, o mniejszościach, o bardzo wielu kwestiach, które są dla Polaków niezwykle istotne. Nawrocki przeżyje bez mojej obecności w Sejmie podczas Zgromadzenia Narodowego i nie będzie wielkiej szkody dla tej uroczystości – dodał gość Patryka Michalskiego.
Nawiązał też do Andrzeja Dudy. Tak podsumował jego prezydenturę. – Słabo zaczął i słabo kończy. Nic z tej prezydentury nie zapamiętam i myślę, iż większość Polaków nie zapamięta (nic) szczególnego. No, może oprócz tego, iż prezydent bardzo mocno nadwyrężał mięśnie swojej twarzy, robiąc dziwne miny, ale także dołożył swoją cegiełkę, bardzo dużą, jeżeli chodzi o rozwalanie praworządności w Polsce. Dzisiaj z tym bajzlem, tym bałaganem, musi walczyć koalicja demokratyczna i minister sprawiedliwości – ocenił Śmiszek.
Miał też wiele do zarzucenia Dudzie w sprawie jego stanowiska wobec Ukrainy.– Obiecywał pomoc, a potem w czasie kampanii wyborczej, kiedy Nawrocki zaczął posługiwać się fałszywym, antyukraińskim językiem, po prostu się w to wpisywał i nie stawiał na wysokości zadania. Mógł chociaż tutaj zachować twarz i pokazywać, iż ważne jest dla niego dziedzictwo Lecha Kaczyńskiego. Jak się wydaje, zmarnował choćby i to – skwitował polityk.