Tak Mentzen chce rozegrać Kaczyńskiego. "Nie będzie mnie PiS szantażował"

15 godzin temu
Sławomir Mentzen komentuje pomysł powołania rządu technicznego. W nagraniu opublikowanym na YouTubie lider Konfederacji podkreśla, iż nie zamierza uczestniczyć w "grach PiS-u" ani być jego polityczną "przystawką"


– Bardzo się cieszę, iż ta sytuacja (propozycją rządu technicznego-red.) miała miejsce już parę dni po wyborach. Dzięki temu możecie zobaczyć, jak zamierzam tę politykę prowadzić przez kolejne lata. W żadnym wypadku nie dam się. Znaczy będę próbował, nie dać się wciągnąć w jakieś gry PiS, nie dam się stawiać jako przystawka PiS – stwierdził w piątek Sławomir Mentzen w nagraniu na YouTube.

Plan Mentzena wobec Kaczyńskiego


– Nie będzie mnie PiS szantażował, iż albo współpracuję z PiS, albo jestem jakimś zdrajcą Polski. Nie, mnie nie interesuje PiS, mnie interesuje Konfederacja – podkreślił. Jak wskazał, "w interesie Polski jest to, żeby to Konfederacja miała jak najwięcej posłów, jak największy udział w Sejmie i jak największy udział w rządzeniu".

– A przyszłość, pomyślność PiS i Jarosława Kaczyńskiego to mnie w sumie w ogóle nie interesuje. Nie mam zamiaru grać w ich grę. Nie będę się przez te dwa lata przymilał do PiS – padło.

– Jestem głęboko przekonany, iż trzeba budować swoją własną siłę, a następnie innych zmuszać do współpracy. Bo tam ani jedni, ani drudzy żadnych innych argumentów, niż zwyczajny argument siły, po prostu nie rozumieją – uważa Mentzen.

Jarosław w Kaczyński mówił w poniedziałek w stworzeniu rządu technicznego. To jego propozycja dla Koalicji 15 października. Zdaniem prezesa PiS, ten rząd miałby być "apolityczny".

– Potrzebujemy dziś zupełnie innego rozwiązania. Proponujemy takie rozwiązanie. Takim rozwiązaniem jest rząd techniczny, który będzie, podobnie jak prezydent, bezpartyjny, ale to nie oznacza, iż podobnie jak prezydent tak intensywnie wspierany przez PiS – stwierdził Jarosław Kaczyński w trakcie poniedziałkowego oświadczenia dla mediów.

– Szef tego rządu musi być wyłoniony w rozmowach z tymi wszystkimi, którzy byliby gotowi taki pomysł poprzeć, i to nie musiałby być człowiek, który ma z nami jakieś związki, a poszczególnymi resortami kierowaliby po prostu specjaliści od danych dziedzin naszego życia społecznego – dodał.

Co ciekawe, z jego ust nie wybrzmiały hasła o przedterminowych wyborach parlamentarnych. Mówił za to, iż wybory prezydenckie były przeprowadzone "w skrajnie nierównych warunkach", iż "obecna władza nie dotrzymała obietnic" i społeczeństwo jest zaniepokojone m.in. "zapowiedzią nielegalnej migracji".

Idź do oryginalnego materiału