Sztuczna inteligencja automatyzuje pracę, ułatwia życie i… zużywa cenne zasoby. Ich ilość jest trudna do oszacowania. Holenderski naukowiec obliczył jednak, iż rocznie AI może potrzebować tyle prądu, co cały Nowy Jork, a ilość zużywanej wody odpowiada rocznej konsumpcji wody butelkowanej na całym świecie. To więcej niż przypuszczano do tej pory.
Jak sztuczna inteligencja wpływa na zużycie wody i energii elektrycznej?
Do tej pory podstawowym źródłem informacji na temat zużycia wody i energii elektrycznej przez sztuczną inteligencję były dane opublikowane przez Międzynarodową Agencję Energetyczną (IEA). Według jej obliczeń AI odpowiadała w 2024 r. za 15 do 20 proc. zużycia energii w centrach danych. Jej zapotrzebowanie w 2025 r. miało wynieść 32 GW. To minimalnie więcej niż potrzeby całej Wielkiej Brytanii w tym samym przedziale czasowym. IEA szacowała również, iż emisja CO2 w centrach danych w 2024 r. wyniosła 182 mln ton, a zużycie wody w 2023 r. osiągnęło 560 mld litrów – nie wskazała przy tym jednoznacznie, za jaki odsetek odpowiada AI.
Alex de Vries-Gao, doktorant z Uniwersytetu w Amsterdamie, postanowił przyjrzeć się tej kwestii dokładniej. Wnioski z jego obliczeń są następujące: emisja CO2, wynikająca ze zużycia energii przez sztuczną inteligencję, może wynosić od 32 do 79,7 mln ton rocznie. Zaskakująco wysokie są też szacunki dotyczące konsumpcji wody: od 312,5 do 764,6 mld litrów rocznie – więcej niż szacowała IEA.
Trudności w precyzyjnym oszacowaniu zużycia
Obliczenie rzeczywistego zużycia zasobów przez sztuczną inteligencję jest trudne. Dowodem na to są nieprecyzyjne dane opublikowane w sierpniu tego roku przez Google. Według obliczeń technologicznego giganta Gemini, jego flagowy produkt AI, każdy wpisany przez użytkownika prompt zużywa pięć kropel wody i tyle prądu, ile potrzeba do oglądania telewizji przez dziewięć sekund.
Naukowcy podważyli te informacje. Alex de Vries-Gao skomentował doniesienia Google w następujący sposób: To tylko wierzchołek góry lodowej. Firma w swoich obliczeniach wzięła pod uwagę jedynie zużycie wody do chłodzenia centrów danych. Nie uwzględniła zużycia pośredniego, np. do produkcji energii elektrycznej. Dodatkowo pominięto zużycie podczas trenowania modeli AI – długiego, powtarzalnego i pochłaniającego duże ilości zasobów procesu.
Apel o większą transparentność firm
Alex de Vries-Gao podczas swojego badania zmierzył się z brakiem dostępu do pełnych danych. W obliczeniach brał pod uwagę bezpośrednie zużycie wody do chłodzenia centrów danych, a także zużycie pośrednie, do produkcji energii elektrycznej. Wykorzystywał również informacje z raportów firmowych pokazujących emisje CO2. W każdym z tych przypadków brakowało jednak jasnego wskazania, za jaką część zużycia odpowiada sztuczna inteligencja. Szacunków dokonał więc na podstawie ogólnodostępnych informacji, np. na temat przychodów firm.
Naukowiec zauważa, iż emisje CO2 oraz pochłanianie zasobów w dużym stopniu zależą od lokalizacji centrów danych oraz od tego, skąd pochodzi energia do ich zasilania – czy są to OZE, czy konwencjonalne źródła.
Autor badania podkreśla, iż szczegółowych danych nie publikują choćby big techy, najwięksi nabywcy wody i energii elektrycznej na potrzeby sztucznej inteligencji. W raporcie nawołuje firmy do większego zaangażowania w gromadzenie i analizę danych, a także do transparentności i ich publikowania. Tylko w ten sposób będzie można realnie ocenić wpływ AI na środowisko i zużycie zasobów.

8 godzin temu















