Szczepkowska demaskuje Nawrockiego. Ruski styl i brak kultury

1 tydzień temu

Spotkanie prezydenta Karola Nawrockiego z premierem Donaldem Tuskiem w Pałacu Prezydenckim miało być formalnym gestem dialogu, symbolicznym otwarciem nowego etapu politycznej współpracy. Zamiast tego stało się jednak przykładem złych manier i politycznej arogancji.

Scena, w której premier czeka przed złotymi drzwiami na spóźnionego gospodarza, obiegła media i sprowokowała lawinę komentarzy. Najmocniej wybrzmiał jednak głos Joanny Szczepkowskiej – aktorki, która od lat nie boi się mówić wprost.

Jej słowa były ostre, miejscami wręcz brutalne. Ale trudno nie zauważyć, iż precyzyjnie oddały odczucie wielu obywateli. „Chamem pan jesteś, panie Nawrocki. Nie żadnym tam człowiekiem z dołów, który poszedł do góry, tylko chamem” – napisała Szczepkowska. Ten cytat, który wzbudził oburzenie zwolenników prezydenta, tak naprawdę trafia w samo sedno problemu. W Polsce prezydent ma nie tylko pełnić funkcję polityczną, ale także reprezentować pewien etos – uosabiać kulturę, klasę i gościnność. Gdy tego brakuje, cierpi nie tylko wizerunek głowy państwa, ale prestiż całego kraju.

Szczepkowska od lat pozostaje wierna swojej bezkompromisowej postawie. Jej głos nie jest głosem polityka, ale obywatelki, która domaga się elementarnego szacunku wobec zasad życia publicznego. „Uprawia raczej ruski styl, czyli, iż gość to poddany i ma czekać, aż złote drzwi się otworzą” – oceniła, trafnie wskazując na problem braku elementarnej kultury politycznej. Bo przecież to nie była sytuacja towarzyska, a oficjalne spotkanie państwowe. W takich momentach forma bywa równie ważna jak treść.

Prezydent Karol Nawrocki dopiero od kilkunastu dni pełni swoją funkcję. Można by więc oczekiwać szczególnej dbałości o detale, o symbole, o każdy gest. Tymczasem pierwsze wrażenie, jakie pozostawił w oczach opinii publicznej, to obraz polityka, który nie potrafi wyjść naprzeciw premierowi z należnym szacunkiem. Trudno to wytłumaczyć przypadkiem, jeszcze trudniej – obronić. jeżeli ktoś na samym początku swojej kadencji wysyła sygnał braku ogłady, to jak ma wyglądać dalsze pięć lat jego urzędowania?

Warto podkreślić kontrast. Donald Tusk, zmuszony do czekania, zachował spokój, wręcz demonstracyjną cierpliwość. Kamery uchwyciły jego dyskretny uśmiech i nerwowe spojrzenia na zegarek, ale nie padło ani jedno słowo, które mogłoby zostać odczytane jako afront wobec prezydenta. Tusk rozegrał tę sytuację z klasą, pokazując, iż prawdziwa siła leży w powściągliwości. To właśnie ta postawa – spokojna, godna, odporna na prowokację – zasługuje na uznanie.

Szczepkowska celnie zauważyła: „Wybitna lekcja klasy i cierpliwości. Kordian i cham”. Ta metafora, odwołująca się do polskiej tradycji literackiej, boleśnie uwypukla różnicę. Po jednej stronie dramatyczna figura młodego romantyka, po drugiej – prostacka buta. Można dyskutować nad formą wypowiedzi aktorki, można uznać jej język za zbyt ostry. Ale jej diagnoza pozostaje niepodważalna.

Obrońcy Nawrockiego próbują bagatelizować sprawę, tłumacząc spóźnienie względami technicznymi czy choćby „koniecznością wizyty w toalecie” – jak ironicznie zauważyła sama Szczepkowska. Ale przecież nie chodzi tu o powód, ale o efekt. W polityce gesty odgrywają ogromną rolę. Spóźnienie, które można by usprawiedliwić w prywatnym życiu, na szczytach państwowych staje się komunikatem: „to ja wyznaczam hierarchię”. A taka hierarchia jest sprzeczna z duchem demokratycznego państwa.

Czy prezydent ma prawo do potknięć? Oczywiście. Ale w tym wypadku nie chodzi o drobny błąd, ale o brak świadomości, jaką wagę ma symboliczna strona jego urzędu. Nawrocki nie tylko uchybił etykiecie, ale przede wszystkim okazał brak szacunku wobec instytucji premiera. A to oznacza brak szacunku wobec wyborców, którzy tego premiera wybrali.

Dlatego głos Joanny Szczepkowskiej jest tak ważny. Nie jest to głos jednej ze stron politycznego sporu, ale przypomnienie, iż kultura i godność są fundamentem życia publicznego. Można nie zgadzać się z tonem jej wypowiedzi, ale trudno odrzucić jej sens. Nawrocki, zamiast odpowiadać urazą, powinien wyciągnąć z tej krytyki wnioski.

Bo jeżeli głowa państwa zaczyna od lekceważenia podstawowych zasad dobrego wychowania, to jaką gwarancję mamy, iż będzie szanować zasady konstytucji, prawa i demokracji?

Idź do oryginalnego materiału