Smętne nastroje i nosy na kwintę w sztabie Nawrockiego

2 dni temu
Zdjęcie: Smętne nastroje i nosy na kwintę w sztabie Nawrockiego


W sztabie Karola Nawrockiego atmosfera gęsta jak smoła. Smętne nastroje, nosy na kwintę, bezsilność bijąca z każdego kąta. Nic nie działa. Ani sprzedajne dziennikarskie dziwki, które za garść srebrników spróbowały uczesać jego wizerunek, ani zapłaceni influencerzy z Instagrama, którzy z bólem duszy udają, iż ten kandydat kogokolwiek interesuje. choćby nachalne wmawianie członkom PiS, iż „Karol to przyszłość Polski”, nie przynosi rezultatu. Bo jak przekonać elektorat, iż drewno to diament?

Poparcie dla Nawrockiego jest tragicznie niskie i nic nie wskazuje na to, żeby miało się podnieść. Żadne cuda PR-owe, żadne zaklinanie rzeczywistości, żadne medialne sztuczki nie zdołają ulepić z tego kandydata czegokolwiek więcej niż co najwyżej prowincjonalnego urzędnika z wątpliwym zapleczem moralnym. Nawrocki, wyniesiony na powierzchnię przez partyjny beton, to twór równie autentyczny co telezakupowe garnki – błyszczący na zewnątrz, pusty w środku. Do tego dochodzą niepokojące pytania o jego powiązania. W przestrzeni publicznej coraz częściej padają pytania o jego dziwne kontakty z półświatkiem – relacje, które powinny dyskwalifikować tego człowieka, a służby do działania. Tymczasem PiS udaje, iż nie widzi, bo innego kandydata już nie ma. Został im tylko Nawrocki – polityczny wydmuszek, który choćby w najwierniejszym żelaznym elektoracie nie wzbudza entuzjazmu.

Kampania? Toporna, nudna, jakby żywcem wyciągnięta z lat 90. Przemówienia? Drewniane. Kontakt z ludźmi? Żaden. Wizja Polski? Oparta na pustych frazesach i historycznych kalekach. A to wszystko podlane sosem z żałosnych prób odwracania uwagi od własnych słabości. No i sam kandydat jest beznadziejnie słabo przygotowany. Nie ma wiedzy, nie ma kompetencji, nie ma choćby podstawowego zainteresowania światem. Nic nie wie, nie ma na nic poglądu. Nie dlatego, iż nie chce go mieć. On świata choćby nie rozumie…

Karol Nawrocki przegra wybory prezydenckie z kretesem. Zostanie w pamięci jako symbol ostatecznej degrengolady PiS-owskiego projektu – człowiek bez charyzmy, bez poparcia, bez przyszłości. A sztab, który postawił na tę żałosną kandydaturę, zostanie z nosami na kwintę – bez zwycięstwa, bez planu B, z hańbą klęski wypisaną na twarzach.

Chciałoby się powiedzieć: „Tak kończy się każda arogancja PiS” – ale Nawrocki to nie koniec. To tylko przystanek w drodze do politycznego rozkładu. A smród tej kampanii będzie się jeszcze długo unosił nad Nowogrodzką.

Żegnaj Jarku.

Idź do oryginalnego materiału